Namjoon czuł się tak, jakby wpadł z deszczu pod rynnę.
Był przekonany, że jego wybawca opuści go zaraz po wspaniałomyślnym uratowaniu go z rąk zbójców, ale głęboko się pomylił.
Jung Hoseok ruszył razem z nim w stronę rzeki Eskrus, z niezmiennie uroczym uśmiechem na twarzy opowiadając o okolicznościach, w jakich przyszło mu poznać niedoszłych oprawców Kima. Mężczyzna nie wyglądał na groźnego, ale z tego, co Namjoon zdążył zrozumieć, był on zwykłym najemnikiem, a o tych rudzielec nie miał najlepszego zdania.
Nie raz widział najemników w Zarajou - jeszcze wyższych i szerszych od samego Namjoona. Zazwyczaj wykonywali oni brudną robotę dla wpływowych bogaczy, którzy nie chcieli wzbudzać podejrzeń, wysyłając gdzieś własnych ludzi. Mimo że Jung nie wyglądał na kogoś, kto parał się na codzień zabijaniem za pieniądze, to Namjoon nie był w stanie się rozluźnić w jego towarzystwie, nawet jeśli miał świadomość, że Hoseok kilka godzin wcześniej uratował mu tyłek.
- No, ale wystarczy o mnie - powiedział nagle Jung, szturchając frywolnie Kima w bok, sprawiając tym samym, że biedny chłopak niemal zszedł na zawał przez nagły dotyk. - Po co w ogóle idziesz na południe? Znudziło ci się życie w Forgyardzie?
- Um, właściwie... Pochodzę ze wsi z okolic Zarajou - mruknął Namjoon, kątem oka obserwując reakcję niższego mężczyzny. - Od kilku lat zajmowałem się królewską biblioteką, ale...
Tutaj przerwał na chwilę, zastanawiając się, czy powinien powiedzieć Jungowi prawdę i wyjść na kogoś niespełna rozumu, czy może wymyślić jakąś wymówkę, która pewnie byłaby na tyle słaba, że najemnik od razu wykryłby blef.
Co innego mógł jednak zrobić?
Magia była w tych czasach tematem tabu, od kiedy ludzi obiegła informacja o tym, że magowie postanowili usunąć się w cień i odciąć od ludzi. Zresztą, nigdy nie było o czarach wiadomo zbyt dużo, szczególnie wśród prostych ludzi. O ileż łatwiej było znaleźć tłum chłopów gotowych spalić czarodzieja na stosie (tak na wszelki wypadek, żeby to on nie puścił ich wioski z dymem jako pierwszy), niż chociaż jedną, światłą osobę, która znałaby jakiegoś maga i rozumiała, na czym polegała moc.
-... "ale"? Zrobiłeś coś złego i cię wygnali? Albo uciekasz przed toporem króla barbarzyńców? Tylko nie bajaj, bo nie wyglądasz na złego faceta - Jung widocznie nie mógł wytrzymać dłuższej chwili milczenia, wtrącając swoje trzy grosze.
- Weźmiesz mnie za wariata... - odparł zrezygnowany Kim, na co najemnik parsknął śmiechem.
- Zawsze byłem poszukiwaczem przygód, myślisz, że mógłbym wziąć kogoś za wariata? - wyjaśnił beztrosko Jung, przez co nawet sam Namjoon na chwilę się uśmiechnął. - Chodzi o ten amulet, który kitrasz za koszulą?
Namjoon otworzył szeroko oczy, słysząc bezpośrednie słowa bruneta. Spojrzał na niego przerażony, a Jung tylko wzruszył ramionami.
- No, co? Trochę się odznacza pod koszulą. Nie chciałeś, żeby wpadł w łapy bandytów, więc chyba o to cały ambaras, hm?
- Nie do końca... znaczy... ugh! - Kim zacisnął ręce w pięści. Westchnął głośno, w tym samym momencie decydując się na powiedzenie drugiemu mężczyźnie całej prawdy. Raz się żyje. - Szukam kogoś. Maga. Został uwięziony w Puszczy Zagubionych, sami nie wiemy przez kogo i dlaczego. Skontaktował się ze mną przez przypadek i poprosił o pomoc, dlatego ruszyłem z Zarajou. Pokazywał mi się w takiej fioletowawej mgle i w ogóle! Naprawdę brzmiał, jakby ktoś wysysał z niego energię z każdym kolejnym dniem, ale wczoraj kompletnie zwątpiłem! Widziałem go w Forgyardzie i sam nie wiem już, co o tym myśleć, bo potem znowu pojawił się jako mgła i udawał albo faktycznie nic nie wiedział, o tym, że chodził po rynku. Na początku byłem wściekły. Stwierdziłem, że sobie ze mnie żartował przez cały czas, a ja, jak głupi przez trzy dni gnałem na złamanie karku, by go ratować! Wtedy on doszedł do wniosku, że ktoś go uwięził, żeby móc się pod niego podszywać. To faktycznie może być prawda, ale sam już nie wiem! Bo wiesz, w Forgyardzie widziałem go tak normalnie! Jakby faktycznie było ich dwóch! To jakaś paranoja! A ten amulet kazał mi wziąć z biblioteki, bo okazało się, że skontaktował się ze mną, a chciał z głównym opiekunem biblioteki, który jest moim przełożonym, ale on wyjechał i zostałem tylko ja. Do tego on też jest magiem, a przynajmniej tak mi się wydaje, bo Seokjin tak powiedział. Nie mam pojęcia, czy mogę mu ufać, ale nie chcę wracać do Zarajou i mieć go potem na sumieniu, szczególnie, jeśli to może mieć jakiś głębszy sens!
CZYTASZ
The Reluctant Heroes | Taekook, Yoonmin
FanficO Taehyungie, który chce zostać bohaterem i o Yoongim, który wszelkiego bohaterstwa się wystrzega. O Jeongguku, który próbuje odnaleźć swoją wolność i o Jiminie, któremu wolność zostanie kilkukrotnie odebrana. O Seokjinie i Namjoonie, którzy nigdy...