Rozdział 15

320 30 2
                                    

Siedzieliśmy na kanapie i jedliśmy lody, oglądając jakąś durną bajkę.
- Dlaczego się tutaj przeprowadziłaś pani Torres? - Harry obrócił się w moją stronę z zaciekawieniem wymalowanym na twarzy.
- Cóż, mój ojciec przeniósł tutaj swoją firmę a daleko byłoby mu tutaj przyjeżdżać. W końcu mieszkaliśmy w Londynie.
- Bardzo ciekawe, a czemu akurat do tego domu?
- Nie wiem, mojemu ojcu się spodobał. Podobno był wystawiany na licytacji i właśnie tam go kupił. - wzruszyłam ramionami i lekko się uśmiechnęłam - przeszkadza ci to?
- Wiesz co? Teraz zadałaś bardzo głupie pytanie Bella. Oczywiście, że mi nie przeszkadza tylko trochę tęsknie za tym starym domem. - westchnął, rozglądając się po pomieszczeniu, jakby widział je po raz pierwszy. Obserwowałam Harry'ego, te wszystkie emocje w jego oczach, tęsknota.
- Dlaczego ten dom był dla was taki ważny?
- Jest dla nas ważny. To miejsce było jedynym, w którym każdy z nas mógł odpocząć, bawić się, czasami nawet upić jeżeli coś spieprzyliśmy. W tym budynku dorastaliśmy Bella. Nieważne, że stał pusty i każdy mógł go sobie wziąć. My kochaliśmy ten dom od dziecka, znamy wszystkie jego zakamarki. A teraz? Teraz się w nim wszystko zmieniło, nie obwiniam cię za to, bo wiem że to nie ty chciałaś się tu przeprowadzić. Ale też dzięki temu miejscu ciebie poznałem i jestem bardzo szczęśliwy. Teraz nie pozwoliłbym ci się stąd wyprowadzić Bella - powiedział cały czas patrząc w moje oczy. Nie mogłam nic powiedzieć, te wyznanie, to wszystko co wypłynęło z jego ust było prawdziwe i skrywało ból.
- Ja nie wiem co powiedzieć Harry, to co robiliście w tym domu, te wszystkie rzeczy..rozumiem, że tęsknicie. - brunet przyciągnął mnie do siebie i mocno przytulił.
- Nic już nie mów, jest dobrze tak jak jest teraz - mruknął w moje włosy i lekko pocałował.

Siedzieliśmy w uścisku kolejne pięć minut, po czym Harry gwałtownie obrócił mnie tak, że byłam na dole i zaczął mnie łaskotać.
- H-Harry, proszę - śmiałam się tak bardzo, że nie mogłam wydusić z siebie pełnego zdania
- O co mnie prosisz księżniczko? - szepnął tuż przy moim uchu, nie przestając mnie torturować.
- P-przestań, błagam - mój śmiech był tak mocny, tak głośny, że chyba sąsiedzi zastanawiają się, co tu się dzieje.
- A co będę z tego miał?
Miałam twarz całą czerwoną, spowodowaną salwą niekontrolowanego śmiechu, brunet przestał mnie łaskotać, przez co podniosłam się do pozycji siedzącej i złapałam za bolące miejsce- brzuch.
- Przynieś mi wody - mruknęłam do chłopaka. Ten wstał i od razu poszedł po wspomniany napój. W tym czasie rozłożyłam się na całej kanapie tak, żeby nie było dla niego miejsca. Po chwili brunet szedł w moją stronę trzymając szklankę z wodą. Postawił ją na stoliku i stał z założonymi rękami.
- Przestałem cię łaskotać tylko dlatego, że zaraz byś się udusiła a ja nie chcę mieć martwej dziewczyny - zachichotał, podchodząc bliżej mnie.
- O nie nie nie panie Styles, nie jesteś moim chłopakiem - powiedziałam stanowczo, ukrywając moje rozbawienie.
- Ale jak to, przecież jeszcze niedawno powiedziałaś co innego - jego wyraz twarzy był bezcenny.
- Musisz najpierw zaprosić mnie na randkę - powiedziałam, przyglądając się moim dłoniom, żeby się nie roześmiać. Harry w jednej chwili znalazł się z powrotem nade mną i skierował swoje usta blisko mojego ucha.
- Więc zapraszam cię na randkę Bella, bądź gotowa jutro na dziewiętnastą. Tylko załóż coś seksownego. - wymruczał, przez co przeszedł mnie przyjemny dreszcz i zamknęłam oczy. Gdy je otworzyłam chłopaka już nie było.
Nie mogłam uwierzyć, że to wszystko dzieje się tak szybko.

___________________
Witajcie kochani!
Mamy rozdział 15, jak się wam podoba?
Wiem, rozdział jest krótki, ale nie mam wystarczająco weny:((
Do następnego! ☺️

Ghost || h.s ☀️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz