Rozdział 2.

648 48 2
                                    

Po 11-godzinnym locie jestem szczerze mówiąc trochę zmęczona. Właśnie jedziemy do domu wypożyczonym przez ojca samochodem. Słyszałam, że jest już wyremontowany, umeblowany. Po prostu gotowy do zamieszkania.
Jazda zajmuje około dwóch bitych godzin ze względu na te okropne korki. Cholera, czy ludzie nie mają nic lepszego do roboty w piątek o 3 nad ranem jak nie jazda po mieśćie?
Zatrzymujemy się pod pokaznych rozmiarów domem. Święty Barnabo i to właśnie tu mam zamieszkać, w tej ogromnej willi? No chyba sobie jaja ze mnie robią...a jak się tu zgubię i mnie nikt nie znajdzie? O nie, ja nie chcę tak umierać. Wolałabym zjeść czekoladę w dawkach śmiertelnych....chwila, o czym ja właśnie myślę.
-No to zaczynamy nowe życie dziewczyny! - powiedział ten ToJaTuJestemBogaty -weźcie swoje walizki i idźcie , ja muszę tylko coś załatwić.
Tak oczywiście, bo co tu innego załatwiać o trzeciej nad ranem jak nie jakieś tanie dziwki. Wzięłam swój bagaż i poszłam od razu na górę mając nadzieję, że znajdę tam swój pokój. Dobrze myślałam, weszłam do pomieszczenia , było naprawdę pięknie. Pokój dwa razy większy od tego w Londynie. Znajdowało się w nim dużych rozmiarów łóżko, szafka nocna, biurko i regał z książkami. Znalazła się też malutka łazienka. Raj.
O kurczaki, zrobili mi tu garderobę, nie mogę uwierzyć w to co widzę. Po prostu marzenie. Biorę walizkę z ubraniami i idę się rozpakować. Ona jest naprawdę wieelka, na górze znajduje się kilkanaście malutkich świateł. Jest też coś dziwnego, coś co w żadnym wypadku nie pasuje do tego wszystkiego. Widać prawie niedostrzegalną gałkę.Uśmiechnęłam się do siebie sięgając do gałki i całkowicie ją przekręciłam. Rampa ze schodami spadła z brzękiem w dół wraz z ogromną ilością kurzu, który spadł na mnie powodując, że odskoczyłam do tyłu z nagłym wybuchem kaszlu. Chyba właśnie znalazłam strych.
Zdecydowałam, że chcę mieć pełną prywatność i utrzymać moje znalezisko w sekrecie, więc pobiegłam do drzwi i szybko je zakluczyłam. Powoli wróciłam do schodów, które prowadziły na górę.
Weszłam tam, wreszcie mogę odpocząć od tego wszystkiego, tych problemów. Jest tutaj cicho, przez małe okienko dostają się promyki słońca, dzięki którym pomieszczenie jest minimalnie oświetlone. Cieszę się, że po tych szesnastu latach mam miejsce, w którym mogę spokojnie pomyśleć.
Wszystko znajduje się w kurzu, czuć ostry zapach drewna. Ciekawe jak długo to miejsce stało puste.
Jestem tutaj tylko chwilę i wydaje się być dziwnym, ale w jakiś sposób czuję tutaj czyjąś obecność.

________________________

Witam przemiłe osóbki. Mam nadzieję, że to opowiadanie będzie czytała chociaż jedna osoba. Bardzo zależy mi na tym, żebyście po przeczytaniu rozdziału zostawili po sobie ślad w postaci gwiazdki lub komentarza. To daje mi naprawdę dużą motywację do dalszego pisania. To chyba na tyle, do następnego :)

Ghost || h.s ☀️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz