Rozdział 22.

243 13 7
                                    

Byłam na łące, pogoda sprawiała że mogę żyć a niebo było tak nieskazitelnie czyste bez żadnej białej plamki. Spacerowałam rozglądając się po tym cudownym miejscu. Wydawało mi się, że byłam tu sama, lecz po chwili zostałam otoczona z każdej możliwej strony wołającym mnie głosem. Znałam go..

Zaczęłam biec, nie wiem dokąd. Przed siebie, jak najdalej od tego głosu, który nie dawał mi spokoju. Potknęłam się i upadłam.

Kiedy wstałam już nie spałam tylko leżałam na podłodze obok materaca. Przeleciałam wzrokiem strych, wszystko było na miejscu. Okej Bella, to tylko zły sen..

Znowu znalazłam się na łące, przede mną widniało małe jezioro. Podeszłam do wody i chcąc umyć twarzy nachyliłam się nad nią ale szybko odskoczyłam widząc czarną postać. Odwróciłam się i natychmiast tego pożałowałam. Przede mną latało stado kruków, przestraszona zaczęłam się cofać i wpadłam do jeziora z wielkim pluskiem.

Obudziłam się z przerażeniem wymalowanym na twarzy oraz potem lejącym się z mojego czoła. Usłyszałam ciche pukanie, skierowałam wzrok w stronę małego okienka i zobaczyłam tą czarną istotę. Siedziała na rynnie i bez ustanku dziobała w okno. Podeszłam do źródła dźwięku, by przepędzić czarnego kruka. Jednak zanim zdążyłam to zrobić tego natręta już nie było.

Najpierw jakieś głosy, teraz kruk..co będzie potem? Facet z piłą motorową, który odetnie mi kończyny i zamorduje? Dobra stanie się co się stanie. To tylko sny...

Siedziałam pod drzewem trzymając za rękę mężczyznę, podniosłam wzrok i byłam zszokowana..Harry. Uśmiechnął się do mnie, po czym zerknął na nasze splecione dłonie. Czy my byliśmy na randce? O tak, to mi pasowało..

Brunet powoli wstał ciągnąc mnie za sobą w nieznanym kierunku. Nie wiedziałam gdzie się znajdowaliśmy. Wybiegliśmy na ruchliwą ulicę i chwilę później znaleźliśmy się w starej ruderze. Weszliśmy po schodach na samą górę..dach. Harry zaprowadził nas w stronę krawędzi dachu. Staliśmy centralnie na jego zakończeniu.

- Teraz będziemy na zawsze razem i nikt nas nie rozłączy - szepnął, po czym złożył delikatny pocałunek na moim policzku. Chciałam oddać przyjemność ale brunet szybko zeskoczył z budynku ciągnąć mnie za sobą...

Obudziłam się z prędkościà światła i zaczęłam sprawdzać, czy żyję. Gdy dotykałam policzków zauważyłam, że płakałam. Łzy wylewały się ze mnie strumieniami. Podniosłam wzrok, by poszukać jakiejkolwiek chusteczki, lecz moje spojrzenie przyciągnęła postać siedząca w kącie pomieszczenia. Tym razem to nie był sen. Nie zrobiłam nic, nie krzyczałam. Po prostu siedziałam i patrzyłam na tą osobę. Wydawała mi się bardzo znajoma.

Wiedziałam kto to jest, rozpoznałam go, lecz nie dane było mi coś powiedzieć, bo zaraz poczułam mocny ból z tyłu głowy...

•••••••••••••••••••••••••••••••••••

Witam ludziska po długiej przerwie!

Za nami rozdział 22 i trochę dreszczyku emocji haha. Jak wam się podobał? Czekam na komentarze i do następnego! :)

🌸🌸🌸

Ghost || h.s ☀️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz