Rozdział 7.

551 39 3
                                    

Trzymając książkę w dłoni, kołysałam się w przód i w tył słuchając mojego ulubionego zespołu w drodze do domu. Byłam wciąż wkurzona tą sprawą z Harry'm. Czy on nie wie jak się zachowywać? To znaczy, jasne, zachowywał się tak jakby nic mu nie przeszkadzało. Nawet to, że ciągle się ze mnie umiał naśmiewać i robić bezsensowne żarty. Musiałam wrócić na strych i porozmawiać z nim na poważnie.
Westchnęłam gdy zobaczyłam mój dom, jego ogromność była widoczna nawet z daleka. Szybkim krokiem ruszyłam do drzwi frontowych. Zamykając je, zdjęłam buty i wspinając się po schodach pomyślałam, że może będę mogła się położyć i przespać tę resztę dnia albo przeczytać trochę książki, którą dał nam pan Johnson. Kiedy dotarłam do swojego pokoju, położyłam stopy na miękkim dywanie i wzdychając powoli zmierzałam w stronę garderoby a raczej tego co było nad nią. Podniosłam dłoń do gałki i przekręciłam ją czekając aż opadnie rampa. Kiedy spojrzałam do góry, miałam nadzieję że zobaczę Harry'ego ale widziałam jedynie ciemność. Weszłam na górę i skierowałam się w stronę średniej wielkości materaca. Mój ojciec przyniósł go tu dwa dni temu przed wyjazdem w delegację. Usiadłam na nim i po prostu czekałam.
- Cóż myślałem, że nie wrócisz - dobiegł mnie głos Harry'ego z drugiego końca pomieszczenia
- Nawet ja nie wiem dlaczego tu jestem.
- Ale ja wiem - uśmiechnął się bezczelnie opierając się plecami o ścianę obok mnie - tęskniłaś za mną dzwoneczku
-Nie nazywaj mnie tak - powiedziałam zaciskając zęby
Uśmiechnął się szeroko po czym spojrzał na mnie.
- Oh, czemu. W końcu słyszałem, że cię tak nazywają
-Skąd ty.... - zaczęłam, ale przerwał mi jego głos
- Twoje rozmowy z jakąś laską lub tym blondaskiem nie są zbyt ciche..
- Dupek z ciebie - splunęłam
Zignorował mnie i usiadł na moje miejsce, z którego właśnie wstałam.
- Ten materac, który twój tata przyniósł - zaczął - jest naprawdę wygodny - opadł na nie a sprężyna delikatnie wybijała go w górę
- Chcesz wypróbować? - puścił do mnie oczko i uśmiechnął się
- Naprawdę nie mam pojęcia po co tu przyszłam, mam przed sobą długi wieczór. Miłej zabawy - mruknęłam i obróciłam się z zamiarem wyjścia stąd
- Czekaj! przepraszam - zaprotestował
- Przepraszasz, ale za co? - zapytałam z wyczuwalnym sarkazmem patrząc na Harry'ego
- Dobrze wiesz za co, naprawdę nie musisz wychodzić

***
- Czytałeś kiedyś ,,Życie po śmierci'' ? - zapytałam chłopaka, który leżał rozwalony na ,,łóżku''. W sumie to nie mam pojęcia po co tu stoi, ale ja nigdy nie będę w stanie na nim spać.
- Nie, ale podobno ciekawe i o duchach - popatrzył na mnie znacząco i się zaśmiał
- No właśnie, muszę ją przeczytać i myślałam, że może mógłbyś mi ją streścić, ale jak widać nic z tego - westchnęłam
- Mogę ci ją poczytać, zawsze coś. Nie będziesz musiała się męczyć
- Wiesz co? to nawet nie taki zły pomysł
- No to zaczynamy od jutra - uśmiechnął się szeroko.
Wpatrywałam się przez chwilę na chłopaka. Loki miał porozrzucane po wszystkich stronach, jego głęboki i głośny śmiech jest dzwiękiem dla uszu. Jest taki piękny...
- Chce ci się seksu - powiedział wyrywając mnie tym z moich zamyśleń
- Chyba tobie - prychnęłam
Zaśmiał się cierpko, jego wzrok był wbity w podłogę ale zaraz przeniósł swoje lodowate spojrzenie na moją twarz
- Wiem, że jestem czasami zboczeńcem, ale jeśli byłabyś na moim miejscu, wtedy zrozumiałabyś. Szczególnie kiedy po raz pierwszy dotknąłem człowieka...Ciebie. Z tobą jest zupełnie inaczej Bella i chcę cię poznać lepiej bez względu na to, że jestem duchem. Chcę mieć przyjaciela dzwoneczku.

Byłam cicho, mój mózg próbował to wszystko jakoś przyjąć do wiadomości. Spojrzałam na Harry'ego, który wyczekiwał mojej odpowiedzi

- Myślę, że mogę zostać trochę dłużej - wymamrotałam prawie nieusłyszalnie.
Kąciki jego ust lekko się podniosły i ponownie klepnął na materacu.
- Wiesz Bella? naprawdę cię lubię pomimo tego, że co nieco wiem... - spojrzał na mnie, lecz po chwili zorientował się o co chodzi i szybko odwrócił wzrok
- Co masz na myśli mówiąc, że wiesz? - zapytałam czując wzrastające zdenerwowanie
- To nic takiego - wymamrotał - Ja.. wiem o incydencie z twoją mamą
- Wiesz? - zapytałam wstrząśnięta tym, co mi właśnie powiedział
- Zostawiłaś tu telefon i znalazłem w nim twój pamiętnik. Przeczytałem go....to znaczy nie chciałem tego robić i..
- Co ty zrobiłeś?! - wstałam krzycząc. Poczułam potrzebę uderzenia Harry'ego za to co zrobił. Wzięłam poszarpaną poduszkę i cisnęłam nią w twarz chłopaka.
- Bella błagam, nie miałem tego na myśli - powiedział z załamaniem w głosie kiedy ruszyłam w kierunku wyjścia
- Zostaw mnie w spokoju - ostrzegłam go obracając się by znaleźć z nim kontakt wzrokowy
- Przepraszam naprawdę - jego oczy były blade, nie skrywały żadnych emocji. Przynajmniej ja w nich nic nie mogłam dostrzec.
- Daj mi czas - wymamrotałam cicho, po czym zbiegłam na dół czując się okropnie.

Jak on mógł naruszyć moją prywatność?

_______________
Witajcie słoneczka! Mamy rozdział 7 i troszeczkę dramy... Co o tym sądzicie?
Przeczytałeś? Zostaw komentarz lub gwiazdkę :)
Do następnego! :)

Ghost || h.s ☀️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz