Rozdział 1.

804 46 2
                                    

-Bella! Czas już wychodzić, taksówka na nas czeka! - krzyknął mój ojciec.
Po raz ostatni spojrzałam na pusty pokój po czym zbiegłam na dół i bez słowa wsiadłam do samochodu. Czas się pożegnać z dawnym życiem, przyjaciółmi. Teraz czeka mnie nowy dom, szkoła, otoczenie...
No tak zapomniałam, jestem Bella Torres, córka tego słynnego architekta Taylora Torres'a. Mam 16 lat i właśnie zaczynam nowe życie zdala od kłopotów i złych wspomnień. Moja rodzina niestety nie spełnia warunków szczęśliwej. No cóż., wiadomo że pełna rodzina to matka, ojciec...no też czasami rodzeństwo, ale mniejsza z tym. Do moich piątych urodzin taka rzeczywiście była, lecz potem zaczynały się problemy, mój ojciec pił, pod nieobecnośc mamy sprowadzał jakieś panienki do domu. Byłam wtedy mała i nie wiedziałam do końca o co tak naprawdę chodzi. Pewnego dnia znalazłam moją mamę nieprzytomną, myślałam że śpi więc zostawiłam ją samą. Dopiero pózniej przyjechała karetka, policja. Mój tata mocno na mnie wtedy nakrzyczał a ja nie wiedziałam o co chodzi. Teraz już wiem, moja mama popełniła samobójstwo i gdybym była mądrzejsza to może dałoby się ją uratować.....no ale stało się jak się stało i to nie minie. Wiem, że zrobiła to przez ojca i dlatego czuję do niego nienawiść Mam też młodszą siostrę, 12-letnią Sky. To chyba najwredniejsza dziewczynka, która chodzi po tym świecie.....charakter ojca. Przeprowadzamy się do Atlanty w Georgii do jakiegoś domu, który ojciec wylicytował na akcji charytatywnej.

***

Dotarliśmy na lotnisko, czeka nas za chwilę odprawa i 11-godzinny lot na inny kontynent. W chwili wolnego czasu postanowiłam pójść ze Sky do małej kafejki. Zamówiłam jej sok pomarańczowy a sobie malinową latte, uwielbiam ją. Gdy czekałam na zamówienie zadzwonił telefon, kiedy zobaczyłam imię osoby która dzwoniła od razu nacisnęłam zieloną słuchawkę.
-Jezu Bella nie uwierzysz co się stało! - pisnęła Vicky.
A właśnie, Vicky to moja jedyna prawdziwa przyjaciółka, znamy się od kołyski. Jest szalona, ale kochana.
- Ciebie też miło usłyszeć panno Smith- zaśmiałam się.
-Max zaprosił mnie na imprezę urodzinową! Gdybyś jeszcze widziała jak się patrzył.
-Ale wiesz, że Max jest gejem i nie masz u niego najmniejszych szans, no chyba że zostaniesz facetem.
-Dzięki Torres, naprawdę umiesz pocieszyć człowieka- mruknęła.
Odebrałam sok i latte i dołączyłam do siostry.
-Prawda jest taka Vicky, że oglądasz się tylko za nim, mówię ci znajdziesz kogoś mniej gejowatego i miłego skarbie- zaśmiałam się -a teraz kochana muszę kończyć bo zaraz mam lot, zadzwonię jak będę na miejscu
-Okej, tęsknię za tobą i milego lotu dzwoneczku!
Rozłączyłam się i schowałam telefon do kieszeni bluzy. po czym ruszyłyśmy ze Sky w stronę hali odlotów gdzie stał ojciec.

___________

No to pierwszy rozdział już za nami, akcja rozkręci się dopiero w na przełomie 3 i 4 rozdziału. Mam nadzieję, że będzie kilku czytelników. :)

Ghost || h.s ☀️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz