Rozdział 17.

263 18 3
                                    

•HARRY'S POV.•
Wziąłem Bellę na ręce, była zadziwiająco lekka. Zastanawia mnie ile ona je.. Zniosłem ją powoli ze schodów, widocznie była bardzo zmęczona, chyba zasnęła. Otworzyłem tylne dzrzwi auta i delikatnie ułożyłem dziewczynę tak, żeby nie spadła. Jechałem dosyć powoli, próbując unikać jakichkolwiek dziur lub czegoś, co by obudziło Bellę. Po niecałej godzinie dojechałem do upragnionego miejsca. Sam byłem szczerze mówiąc zmęczony. Wziąłem brunetkę na ręce i skierowałem się w stronę domu. Z jej torebki wyciągnąłem klucze i otworzyłem drzwi. Od razu poszedłem na górę do pokoju, by delikatnie położyć dziewczynę na łóżku. Spała jak zabita, a w tej czarnej sukience wyglądała tak kurewsko seksownie, że miałem ochotę zedrzeć ją i pieprzyć bez opamiętania. Ale nie jestem taki, żeby to zrobić. Przecież uznaliby to za gwałt i jeszcze w dodatku ona ma dopiero szesnaście lat, a ja dziewiętnaście.
Delikatnie podniosłem dziewczynę i powoli rozpiąłem zamek jej sukienki, po czym zciągnąłem ją z ramion. Kurwa, musiała założyć tak seksowną bieliznę? Skąd ona wogóle ma takie rzeczy? Siłowałem się sam ze sobą przygryzając wargę, żeby po prostu jej nie obudzić. W samej bieliźnie też nie będzie spała. Nie dam jej swojej koszuli, bo jest zbyt niewygodna, mogłem równie dobrze założyć zwykły biały t-shirt. Ale nie, bo musiałem przecież jakoś wyglądać.....gadanie.
Cicho podszedłem do drzwi garderoby, by po chwili je otworzyć. Oglądałem wszystkie półki i szafki, by znaleźć coś w stylu piżamy. Po kilku minutach udało mi się wyciągnąć bluzkę z logiem Arctic Monkeys.
- No no Bella, masz bardzo dobry gust muzyczny - mruknąłem do siebie, po czym wyszedłem z garderoby. Spojrzałem w stronę łóżka. Brunetka spała słodko pochrapując. Cicho się zaśmiałem, podszedłem bliżej niej i usiadłem na krańcu łóżka. Sukienkę położyłem na krześle, buty obok. Powoli przeciągnąłem koszulkę przez głowę i pozwoliłem, aby opadła wzdłuż jej ciała. Delikatnie wsunąłem ręce pod materiał, by odnaleźć zapięcie od stanika, po czym jednym ruchem rozpiąłem go i zdjąłem, kładąc w to samo miejsce co sukienka. Odsunąłem kołdrę i przykryłem nią dziewczynę, sam zaś wstałem i ściągnąłem koszulę, potem spodnie i buty. Zgasiłem światło, by po chwili znaleźć się obok Belli. Przyciągnąłem ją do siebie i kilka minut później zapadłem w sen.
***
•BELLA'S POV•
Promienie słońca, przebijające się przez okno raziły moje oczy. Powoli je otworzyłam i próbowałam wstać. Nie było mi to jednak dane, bo na moim brzuchu leżała głowa lokowatego. Wyglądała jak głowa od mopa...naprawdę. Zachichotałam, po czym zsunęłam ciężar z mojego ciała, lecz po chwili znów zostałam otoczona masywnymi ramionami. Człowieku daj mi wstać, po spóźnię się do szkoły. Przybliżyłam usta do ucha chłopaka, postanawiając że czas na pobudkę.
- Wstawaj mopie! - krzyknęłam, a Harry od razu usiadł zszokowany uderzając głową o ramę łóżka.
- Dziewczyno, czy ty masz rozum? - mruknął, pocierając bolące miejsce. Zaśmiałam się głośniej, po czym wstałam i bez słowa poszłam do kuchni. Schodząc, spojrzałam na zegarek- za dziesięć siódma. No, mam jeszcze sporo czasu.
Zdecydowałam, że zrobię placki...dawno ich nie jadłam. Wyjęłam potrzebne rzeczy i zaczęłam robić jedzenie. Chwilę później czyjeś ramiona oplotły mnie w talii, poczułam ciepły oddech na karku.
- Nigdy więcej mi tak nie rób - mruknął w moje włosy, zacieśniając uścisk.
- Inaczej nie dało się ciebie obudzić panie Styles. Masz zamiar iść do szkoły?
- Mógłbym iść, ale jest jeszcze opcja zostania w domu.
- Harry, to twoja ostatnia klasa. Nie zależy tobie? - spytałam, zdziwiona jego obojętnością.
- Szczerze? Wcale mi nie zależy. Może dlatego, że nie muszę starać się o niewiadomo jakie studia, bo mój ojciec jest dyrektorem jednej z wielu uczelni - wzruszył ramionami. Zdjęłam z patelni ostatni placek, po czym ruszyłam do stołu.
- Weś syrop klonowy i chodź! - usiedliśmy przy stole, w ciszy jedząc. Tak jest zawsze, cisza.
Spoglądałam na Harry'ego, który wpychał sobie połowę placków jakby bał się, że ktoś mu je zabierze. Istne dziecko..
- No co - bełkotał
- Nic nic, jedz - zaśmiałam się, po czym wstałam i zaniosłam swój talerz to zmywarki.
- Nie wiem jak ty, ale ja mam zamiar dzisiaj iść do szkoły - krzyknęłam, wbiegając na górę.
Weszłam do garderoby i wyciągnęłam z niej niebieskie shorty w wysokim stanem i długą koszulę w kwiaty. Następnie wybrałam bieliznę i z gotowymi rzeczami skierowałam się do łazienki.
Rozebrałam się i odkręciłam wodę w prysznicu. Weszłam i od razu uderzyło mnie przyjemne ciepło. Gdy już się umyłam, zorientowałam się, że nie wzięłam ze sobą ręcznika.
- Harry, mógłbyś tu przyjść i podać mi ręcznik? - krzyknęłam i po chwili w drzwiach stał brunet z ręcznikiem w ręku.
- Obawiam się, że panna Torres nie zdąży do szkoły. Właśnie odjechał twój autobus - zaśmiał się, po czym podszedł i podał mi ręcznik. Stałam zakryta zasłonką.
- A..ale jak to? Przecież widziałam, która jest godzina. Mam jeszcze dużo czasu - powiedziałam
- Bella, dzisiaj w nocy zmienił się czas na letni - oznajmił - chyba nie przestawiłaś zegarka.
- Mogłeś mi o tym powiedzieć! - krzyknęłam zdenerwowana. Zrobił to specjalnie tylko dlatego, żebym została z nim w domu. Szybko wyszłam z łazienki, nie przejmując się tym, że byłam owinięta jedynie białym ręcznikiem. I w dodatku za małym! Chryste, co za małpa z niego!
Skoro już wiedziałam, że zostaję w domu, wyciągnęłam z szafy luźne dresy i biały podkoszulek. Zamknęłam za sobą drzwi, żeby mieć chociaż odrobinę prywatności przy ubieraniu się. Gdy już byłam w pełni ubrana, zbiegłam na dół i wyszłam na taras. Usiadłam na ławce i bawiłam się telefonem. Po chwili z domu wybiegł Harry.
- Muszę jechać Bella - oznajmił i zanim zdążyłam coś powiedzieć odjechał jakby nigdy nic.
To było naprawdę dziwne. Wkurzył mnie tym, że bez żadnego wyjaśnienia po prostu sobie pojechał. Po dłuższej chwili postanowiłam zadzwonić do jednej osoby. Kilka sygnałów później odebrała.
- Um, hej Chris tu Bella. Masz czas?
- Cześć Bella, no teraz nie zabardzo. A coś się stało?
- Nie, nic. Pomyślałam, że może mógłbyś przyjechać - mruknęłam
- Jasne, za godzinę będę, bo narazie mam ważną sprawę do załatwienia. Wyślij mi swój adres tylko - powiedział, wyczułam że się uśmiecha
- Okej, no to do zobaczenia - rozłączyłam się i spojrzałam w niebo.
____________________
Witam kochani! Mamy za sobą rozdział 17!
Chciałabym wam, dziewczynom życzyć wszystkiego co najlepsze z okazji naszego wspaniałego święta!
Do następnego ❤️

Ghost || h.s ☀️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz