Rozdział 27

13.7K 454 326
                                    

4 miesiące później

Zayn

Przekartkowałem tą cholerną umowę po raz dziesiąty i wciąż nie wyłapałem błędu, przez który miałem niby stracić połowę swojego zysku. Byłem już zmęczony, bo od świtu jestem na nogach, a nie piłem jeszcze nawet kawy. Dochodziła dziewiętnasta, więc większość pracowników wyszła już z biura. Jedynie ja i Jasmine zostaliśmy na piętrze. Poczułem dotyk na swoich spiętych ramionach, które rozluźniły się lekko od delikatnego pocierania. 

 - Odpocznij może trochę, co? - kobieta mruknęła mi do ucha i zjechała dłońmi na klatkę piersiową. - Pomogę ci się odstresować.

Pocałowała mnie w szyję i zaczęła ją pogryzać, wędrując palcami do guzików od koszuli. Mój wyraz twarzy nie zmienił się nawet na moment. Wyrażał zobojętnienie, tak jak zawsze. Jasmine odwróciła mój fotel w swoją stronę i usiadła na mnie okrakiem. Wcisnęłam mi w usta niedbały pocałunek, który po chwili odwzajemniłem. Złapałem za jej pośladki i docisnąłem do siebie sprawiając, że kobieta zajęczała cicho. Przejechała językiem po mojej dolnej wardze, chcąc mnie zdominować. Ale ja nikomu się nie oddaje. Nikomu, oprócz Victorii. 

 - Nie przesadzaj. - warknąłem, kiedy poczułem zimne ręce pod koszulą. - Na ziemię. 

Uklęknęła i od razu złapała w dłonie wybrzuszenie w spodniach. Masowała je kilka chwil ręką, a potem chwyciła pasek i rozpięła sprawnie klamrę. Ubranie upadło na podłogę, ukazując moje świeże rany, których z każdym dniem przybywało. Nie skomentowała tego w żaden sposób. Jest tutaj od czegoś innego, niż interesowanie się moim życiem prywatnym. Wsunąłem palce w jej krótkie włosy i przysunąłem penisa do twarzy. Oblizała szybko usta i zassała samą główkę, patrząc mi prosto w oczy z pożądaniem. Moje wyrażały pustkę. 

Moje życie po jej odejściu było cholerną pustką.

Jasmine zajmowała się mną najlepiej jak umiała. Od dwóch miesięcy pieprzyłem ją kilka razy, ale nic nie zastąpi mi uczucia, jakie towarzyszy mi każdego dnia. Nawet odwyk mi nie pomógł. 

 - Mógłbyś być trochę bardziej delikatny. - wydyszała, kiedy doszedłem w jej ustach i odsunąłem się od razy z prędkością światła. 

 - Jak coś ci się nie podoba, to możesz spierdalać. - odparłem sucho i zapiąłem spodnie. 

 - Zayn. - zaczęła, kiedy odwróciłem się od niej i chciałem wrócić do papierkowej roboty. - Chyba jestem w ciąży.

Zamarłem, bo co do cholery?

 - Co? Żartujesz sobie ze mnie?

 - Nie. Od kilku dni mam dziwne zachcianki i nawet dzisiaj rano wymiotowałam. - podeszła do mnie i położyła rękę na moim ramieniu. - Spójrz, zrobiłam test.

Nawet nie chciałem na to patrzeć. Ona nie może być w ciąży, do kurwy nie może.

 - Dawaj to. - warknąłem i wziąłem od niej test. 

Był pozytywy. Ale nie mam pewności, czy jest prawdziwy. Sypia z innymi, więc dlaczego akurat ja mam być ojcem?

 - Jedziemy do lekarza. - zarządziłem i odsuwając się od kobiety, zabrałem marynarkę z krzesła.

 - Co? - zająkała się. - Nie wierzysz mi? To jest twoje dziecko, Zayn!

 - Nie będzie żadnego dziecka! 

Złapałem ją za ramię i siłą wyprowadziłem z gabinetu. Nie uwierzę w to, dopóki ktoś tego nie potwierdzi. Jasmine miała niewyraźny wyraz twarzy, kiedy zajechaliśmy pod klinikę. Był już wieczór, ale pieniędzmi wszystko da się załatwić. Tutejszy lekarza przyjął nas nawet bez kolejki, kiedy rzuciłem mu na stół wystarczającą sumę gotówki. Siedziałem niecierpliwie na krześle czekając, aż mężczyzna skończy wykonywać badanie USG. Używaliśmy prezerwatyw, zresztą kobieta brała tabletki. To nie może być prawda, po prostu kurwa nie może.

Let Me Love YouOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz