rozdział 29 rozmowa

65 1 0
                                    

POV Kara 

Chwilę później lekarz wyszedł z sali , przy okazji zapalając światło , przez co chwilowo zmrużyłam oczy .Joe usiadł na krześle obok mojego łóżka . Zauważyłam jednak że coś jest nie tak ,ponieważ jak siedział to jedną rękę miał położoną na kolanie ,ale druga tak jakby starał się nią nic nie dotykać ,chociaż ,może mi się tylko tak zdaje .

- Jak się czujesz ? Zapytał , przerywając długą ciszę ,która nastała ,po tym jak lekarz wyszedł . 

- bywało gorzej , a ty ? Odpowiedziałam , chwilowo znów zamyśliłam się nad tym co w ogóle stało się w tedy ,na meczu . Tak dużo razy widziałam się z Byronem i wiedziałam większość o rajskim czasie , a mimo to skończyło się tak , a nie inaczej .

- Wciąż nie mogę uwierzyć że przegraliśmy . Wyrwał mnie z przemyśleń ,głos siedzącego obok chłopaka . W głosie było słychać że ma wyrzuty sumienia ,rozumiałam ,go bardzo dobrze ,w końcu to na obronie ,chyba spoczywa największa odpowiedzialność ,bo w końcu to my jesteśmy odpowiedzialni za to ile bramek wpadnie a ile nie . 

- Też ,nie mogę w to uwierzyć ,ale cóż tak miało być . Powiedziałam . 

- Co zamierzasz ? Spytał po chwili  . Spojrzałam na niego nie wiedząc ,co ma na myśli .

- Jak już z tąd wyjdziemy . Dodał . Zamyśliłam się chwilę . Chyba logiczne , wrócić do Akademii , w końcu ,przecież jeszcze zostało tam trochę lat do spędzenia .

- Wrócić do akademii , ty masz inne plany ?Zapytałam ,bałam się jego odpowiedzi , ponieważ ,była szansa że powie że chce to wszystko rzucić .Nie wyobrażałam sobie ,jak by się potoczyła moja historia , gdybym w tedy w metrze ,nie spotkała Joego . 

- Nie , tylko zastanawiam się ,czy jest sens ,wracać znów do gry w piłkę . Odpowiedział . 

- Wiesz , nie dawno rozmawiałam z pewną osobą i zrozumiałam że ludzie zawsze mają zawahania, ale najważniejsze jest to aby pozostać takim jakim się jest ,po mimo trudności . Powiedziałam ,uśmiechając się . Joe ,przytaknął . Po chwili usłyszeliśmy pukanie do drzwi .Nastała cisza , a po chwili drzwi otworzyły się ,w progu stał Byron . Po chwili wszedł . 

- O , przeszkodziłem wam ? Jak mi przykro . Powiedział sarkastycznie , byłam ciekawa po co tu przyszedł . Zauważyłam że swoim przybyciem tylko wkurzył bramkarza . 

- Po co żeś tu przylazł ? Powiedział zdenerwowany niebieskooki . 

- Chciałem zobaczyć ,jak się czuję moja dziewczyna . Odpowiedział kapitan liceum Zeusa . Nastała znów chwilowa cisza , przybysz swoją wypowiedzią tylko jeszcze bardziej zdenerwował Joego . Byron po chwili zaczął się śmiać , jak z dobrego żartu . 

- Wybacz , żartowałem ,chciałem zobaczyć waszą reakcję .......

- Teraz się śmiejesz , i co chcesz tym pokazać ?To że jesteś wyżej od tych ,których pokonałeś . Myślę że już nie długo spotkasz kogoś ,kto ci utrze nosa i w tedy to ty będziesz na przegranej pozycji . Przerwał mu Joe ,a blondyn nie zwracając uwagi na jego wypowiedź ,uśmiechnął się i pewny siebie wyszedł .  Po chwili , chłopak spróbował wstać ,aby najpewniej wyjść ,ale zamiast tego wzdrygnął się i usiadł z powrotem .Może , jednak mi się nie zdawało z tą ręką .

- Nic ci nie jest ? Spytałam . Bramkarz ,tylko ściągnął rękawice bramkarską z prawego nadgarstka , przez co zobaczyłam że na jego dłoni po wewnętrznej stronie jest rana ,i to nie byle jaka . Chłopak miał zdartą skórę i leciała  mu krew z rany . Czyli jednak dobrze widziałam że ma coś nie tak z ręką .  Wstałam z łóżka i podeszłam do zlewu , odkręciłam wodę i zamoczyłam ,ręcznik papierowy w wodzie ,następnie wróciłam na swoje miejsce ,usiadłam na łóżku ,wciąż trzymając w ręce ręcznik papierowy . Po chwili zaczęłam czyścić powoli ręcznikiem ranę chłopaka ,który co chwilę praktycznie wzdrygał się ,ale nie dziwiłam się ,pewnie jakby ktoś mi oczyszczał świerzą ranę ,zimną wodą też bym co chwilę się wzdrygała z bólu . Po chwili ,kiedy rana była oczyszczona ,wzięłam kolejny ręcznik papierowy i zrobiłam mu niby bandaż , z trudem udało mi się zawiązać to coś tak aby nie spadło . 

-Dzięki . Powiedział ,a na jego twarzy pojawił się lekki rumieniec . 

- Drobiazg . Odpowiedziałam . Po chwili do sali wszedł David . 

- Cześć , o Joe tu jesteś . Szukałem cię . Powiedział . Chwilę później chłopcy pożegnali się i wyszli.

******

do następnego .

( Zakończone ) Inazuma Eleven Nieśmiertelna ZawodniczkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz