rozdział 37 Wydarzenie

51 1 0
                                    

Kilka dni później 

POV Kara 

Bardzo mało Davidowi zajęło nauczenie się widmowej energii ,w końcu każdy ma swoją technikę hissatsu oczywiście z napastników . Wczoraj raimon pokonał akademię aliusa ,cieszę się że mogłam się do tego jakkolwiek przysłużyć  w tedy na meczu z Gazzel . Właśnie miałam wejść do szkoły kiedy zauważyłam przed drzwiami starego przyjaciela . 

- Cześć ,coś często tu bywasz . Przywitałam się z chłopakiem w goglach . 

- Hej ,w końcu to moja stara szkoła nadal czuję się trochę lojalny wobec niej . Odpowiedział mi . 

- Ale jak to jest że akurat to ja zawsze muszę cię pierwsza spotkać ? Zapytałam . 

- Kwestia przypadku uwierz mi . Odpowiedział spokojnie Jude .

- Dobra idę bo mnie jeszcze kapitan opieprzy że mu partnerkę na bal zabieram . Powiedział i zniknął mi z oczu . 

- Czekaj ,jaki bal ? Zapytałam ,lecz chłopca już nie było . Weszłam do szkoły rozmyślając o tym o co mogło chodzić czerwonookiemu . Na jednej z przerw szwendałam się po tej wielkiej szkole ,jakby tak o tym pomyśleć to chodzę tu zaraz będzie  cały 2 rok a nadal nie znam tej szkoły na pamięć ,i pytam ciągle ludzi z klasy gdzie jest jaka klasa ,inaczej ma mój chłopak on razem z Davidem znają tą szkołę na pamięć ,Jude pewnie przy okazji też . 

- Ej egipcjanka . Zawołał Caleb . 

- Co ? Zapytałam i westchnęłam bo naprawdę nie chciałam dziś się z nim użalać .

- Gówno .... Tak serio to nie wiesz jak długo jeszcze twój chłopak będzie kapitanem ? Zapytał . 

- Póki nie odda komuś opaski a prędko to się nie stanie , a co ? Biedny jajeczniak nie może już sobie spokojnie hasać bo ktoś mu rozkazuje ?Powiedziałam sarkastycznie  udając troskę o Caleba . Ten się wkurzył co tylko potwierdziło że mówiłam prawdę . 

- Zamknij się . Uważaj żebyś przypadkiem się nie zgubiła bo później nie trafisz do .....

Zignorowałam chłopaka i odeszłam nie słysząc reszty jego skrzeczenia . Dziwne było to że dzisiaj w ogóle nie widziałam Joego w szkole . 

POV Joe

Od Juda który swoją drogą pojawił się dzisiaj jak jakaś zjawa w szkole dowiedziałem się że za dwa dni nasza szkoła organizuje bal z okazji pokonania kosmitów . Chyba przydałoby się pofatygować do mojej panny i ją zaprosić ,zanim ktoś inny to zrobi ,chociaż ? Kara nie jest taka że pójdzie z kimś innym w końcu od miesiąca jesteśmy parą .  Tylko jak ja mam jej to powiedzieć? . 

- Znowu to samo ,plan jest ,ale zero odwagi i słów . Westchnąłem , nagle zauważyłem idących w moją stronę Davida i Juda . 

- Cześć kapitanie nad czym tak rozmyślasz ? Zapytał niebieskowłosy . 

- Mówiłem ci że nie lubię jak mówisz do mnie z tytułu . Zwróciłem uwagę chłopakowi . 

- Dlaczego ? Przecież to twoja funkcja powinieneś być z niej dumny . Powiedział czerwonooki . Przytaknąłem tylko i nadal pogrążyłem się w myślach jak powiedzieć mojej dziewczynie że chce z nią iść . 

- Ej Joe ,idziesz z Karą na bal ? Zapytał David . 

- Oczywiście ...

- Że nie. Wszedł mi Caleb w zdanie . 

- Nikt cię nie pytał o zdanie miotło . Odpowiedziałem chamsko . 

- Właśnie ,najlepiej przymknij się . Pomógł mi David . Pół łysy gamoń zaczął błagalnie patrzeć na Juda z nadzieją że ten mu pomoże tak jak to było z kopiarzami . 

- Nic z tego kolego ,sam się wpakowałeś to sam się odkop . Powiedział Jude . Caleb zawiedziony spuścił głowę odwrócił się i odszedł .

- Uważaj na siebie ,kapitanie . Szepnął na odchodne . Nie zwróciłem na to uwagi zbyt dużej . 

- Wracając , zaprosiłeś ją już ? AŁa !Zawołał niebieskowłosy ponieważ Jude go szturchnął . 

- Za co to było ? Szepnął do chłopaka w goglach . 

- Trzymaj się swoich spraw ,nie musisz wszystkiego wiedzieć chłopcze .  Odpowiedział mu nadal szeptając . 

- Nie , mam pomysłu jak to zrobić .Westchnąłem i szepnąłem. 

-Ja to bym na twoim miejscu skombinował pierścionek i po spawie a jak nie masz słów to do niej do szafki karteczkę włożyć . Powiedział jednooki i się uśmiechnął . 

- Dobry pomysł dzięki . Uśmiechnąłem się . Jako że dzisiaj nie było treningu poszedłem od razu na miasto po wiadomą rzecz . 

NASTĘPNEGO DNIA 

POV Kara 

Po lekcjach poszłam aby wyciągnąć z szafki bluzę ,dosyć zimno było dzisiaj . Zauważyłam w szafce czarne pudełeczko . Odworzyłam je a w środku był srebrny pierścionek z brylantem i mała karteczka .
,, Spotkajmy się na boisku na którym się poznaliśmy Joe ." Było napisane . Tajemniczo się uśmiechnęłam ubrałam bluzę ,założyłam pierścionek na palec i poszłam w stronę owego boiska na którym to kilka lat temu Joe obronił mnie przed Calebem za to że mu zajęłam  huśtawki . Kiedy byłam na miejscu zobaczyłam że Joe stoi na środku boiska, podbiegłam do niego .
- Więc jednak przyszłaś? Odezwał się i się odwrócił w moją stronę . Spojrzał na moją rękę i po chwili chwycił ją .
- Kara pójdziesz z mną na bal jutro ? Zapytał nie śmiale . O BOŻE ON NAPRAWDĘ TO ZROBIŁ . Czyli o to chodziło goglastemu .
- Tak . Powiedziałam ucieszona.
**************
Udało się to skończyć jeszcze dzisiaj na szczęście . Do następnego

( Zakończone ) Inazuma Eleven Nieśmiertelna ZawodniczkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz