30 grudzień 2020, środa
Jeongguk z reguły nie należał do grona myślicieli. Z reguły wolał przejść przed czymś bez zastanowienia. Naprawdę pilnował siebie, by myśli nie przytłoczyły jego umysłu. Wiedział, że bywało o zabójcze. Ale z całych sił dokładał swoich starań. Jednakże od momentu, w którym w jego życiu zawitał Kim, trochę się pozmieniało. Może sęk nie leżał w tym, że chłopiec zrobił się bardziej płochliwy, lecz na pewno dużo leżało w pierwszych rozterkach sercowych.
Ostatnie wydarzenia w jego życiu maksymalnie skłoniły go do przemyśleń. Nadal miewał przebłyski nieprzyjemnej przeszłości z Tae. Wiedział, że ta układanka była o wiele bardziej skomplikowana niż mogło się wydawać, ale ból pozostawał. Nie często, nie mocno, jednak minimalne ukłucie się zdarzało.
Wydarzenia z feralnych urodzin Chunga zrobiły jeszcze większe zamieszanie wokół całej sytuacji.
Najgorsze w tamtej chwili okazały się uczucia, gdyż serce mówiło zupełnie co innego od rozumu. Jednak teraz, kiedy szedł zdecydowanym krokiem w stronę dobrze znanego osiedla, czuł się pewien. Mimo to w głowie ułożył sobie scenariusz. Wiedział, że mimo diametralnych zmian, musiał wyznaczyć pewną granicę. Przecież to wszystko nie mogło biec bez żadnego odzewu.
Jeszcze tego samego dnia chłopak zakupił skromny podarunek seulczykowi. Swoją drogą nie miał za dużo czasu, by wybrać coś genialnego. Na pewno też przyczyniła się ilość jego funduszy. Był jednak pewien, iż prezent przypadnie mu do gustu.
W całej tej historii pojawił się jeszcze jeden haczyk. A była nim pamięć o urodzinach ciemnowłosego sprzed paru lat. Cóż, kolokwialnie ujmując, prawie się wtedy przespali.
Ale prawie robi wielką różnicę.
Brązowowłosy dotarł bez większych komplikacji pod znajomy adres. Zdążył jeszcze pomodlić się trzy razy, po czym wcisnął dzwonek. Po paru sekundach mógł ujrzeć rozpromienioną twarz dwudziestopięciolatka.
- Jezu hyung, zasłoń się! - krzyknął pierwsze co dwudziestolatek. Przypomniało mu się, że przecież Tae lubił chodzić luźno po mieszkaniu, lecz to nie oznaczało, iż ma otwierać drzwi z wręcz rozpiętą koszulą.
- Ciebie też miło widzieć. - zaśmiał się, wyciągając dłoń przed siebie. Wyglądał, jakby chciał sięgnąć po swoją uwielbioną rzecz. Mimo wszystko przed tym wszystkim faktycznie zakrył odkryty tors.
- Muszę Ci coś powiedzieć, hyung. - zaapelował dzieciak, nadal zasłaniając swoje oczy.
- Dobrze. Wejdź, porozmawiamy. - mężczyzna machnął ręką, jednocześnie odwracając się w przejściu.
- Nie! Zanim przekroczę próg Twojego mieszkania.
Seulczyk ponownie zwrócił swój wzrok w kierunku mniejszego. Uniósł wysoko lewą brew. Zawsze busańczyk go zaskakiwał. Jego spojrzenie było wręcz świdrujące i nieustępliwe. Psycholog zachęcił go do dalszego mówienia gestem ręki.
- Żadnego całowania. - odparł prosto student. Nadal czuł zawstydzenie, ale nie tak wielkie. - O-ostatnio działo się dużo rzeczy. - kontynuował na jednym wdechu. - Nie wiem, co mam o tym wszystkim myśleć. Nie chcę niczego nadinterpretować lub zrobić źle. To skomplikowane. - przyznał. Czuł, jakby obnażył samego siebie z najskrytszych uczuć.
- Kto powiedział, że będziemy się całować? - zadał pytanie starszy, opierając się ramieniem o drewnianą framugę.
- Ja. - wystrzelił. - To znaczy, tak założyłem. Tak może się stać.
- Oh, maleńki. - jęknął ciemnowłosy. - A całusy w nosek? Lub policzek?
- Taehyung.
- To nieuczciwe posunięcie. - parsknął. Mimo wszystko bawiła go ta sytuacja. Świadomość, że parę gorętszych pocałunków, wprawiło dzieciaka w takie osłupienie, by obawiać się, co może zajść między nimi na osobności.
![](https://img.wattpad.com/cover/253353810-288-k355596.jpg)
CZYTASZ
Slept with your crush | Taekook
Fanfiction[Zakończone] Druga część Fake Account! Jungkook i Taehyung spotykają się po latach - jak przebiegło to spotkanie? Wylane łzy, nieprzespane noce, a nawet zdemolowane mieszkanie zastało naszych bohaterów. Jungkook po bolesnym zerwaniu zdawał się poz...