[data ta sama co w poprzednim rozdziale]
Taehyung nie przewidział faktu, że jeden skromny całus mógł przerodzić się w sesje obściskiwania. Za jednym sapnięciem padło kolejne i kolejne. To było zbyt intensywne.
Jeżeli Jeon miał odpowiedzieć, co w niego wstąpiło - sam by nie wiedział. Do działania napędzała go jakaś chora, potężna siła, a on nie dał rady oderwać się od spuchniętych już poduszeczek mężczyzny.
Nie kontrolował (i nawet nie chciał kontrolować) swoich gestów. Cały dzień był wygłodniały gorących pocałunków z psychologiem. Ten jeden drobny całus i słowa faceta były niczym katalizator.
Czas nawet nie uchwycił momentu, w którym zdesperowany ciemnowłosy wdrapał się na wyrzeźbione uda dwudziestopięciolatka, a we włosy wczepił swoje chude paliczki. Całowali się zwyczajnie, ale jednocześnie ze strony młodszego dało wyczuć się nutkę desperacji, ale za czym? Za dłońmi pocierającymi jego zgrabne uda? Za głosem szepczącym sprośne słowa do ucha? A może po prostu za Taehyungiem? Nie chodziło tylko o popęd seksualny. Zresztą, młodziak zaznał czegoś takiego zaledwie kilka razy w życiu, nie mógł definiować siebie z osobą aktywną seksualnie. Ostatnio aktywny w taki sposób był 3 lata temu. Bardziej rozchodziło się o tą delikatność i obietnice, które składał seulczyk za sprawą swoich dłoni i gestów. Czuł się stęskniony za mężczyzną mimo, że nie odsuwał się od niego nawet na pięć centymetrów.
To brzmiała jak choroba.
W kącikach ust dwudziestolatków lśniła ściekająca ślina, a ich oddechy chyba dostatecznie się ze sobą złączyły. Jk nie czuł różnicy, czyim powietrzem oddycha, to była już ich sfera. Chociaż jedno było pewne, iż tlenu w pomieszczeniu ubyło i to cholernie. Nagle nie mieli z czego zaczerpnąć.
Nie wiedząc, co go do tego nakłoniło, zsunął bardziej na próbę niż w wprawą usta, na pulsującą szyję bruneta. Ten nie odezwał się ani słowem. Jedyne, co zrobił, to przytrzymał puszyste kosmyki chłopca swoją dłonią, a niesforne pasemka odgarnął kciukiem. Pozwalał całować całą swoją długość karmelowej skóry, cicho posapując. Usta Jeona były jak przyjemność nie z tej ziemi. Każdy chciał ich zasięgnąć i skosztować, lecz nie każdy mógł.
Student nie kontrolował siebie. Kolejnym dowodem tego był moment, w którym zassał się na jednym kurewsko pulsującym punkcie na szyi. Nie zrobił tego raz czy dwa, wpadł natomiast w jakiś paranoiczny szał, a kolorowe szlaczki zostawiał na przypadkowym miejscu na szyi T. Raz nawet zassał się odrobinę mocniej, dodając do tego lekkie podszczypywanie zębami, a także przejechanie językiem.
I żeby było fair.
Taehyung naprawdę był cierpliwy. A przez lata spędzone w odosobnieniu nauczył się panować nad sobą i swoimi rządzami. To po prostu było zbyt wiele, nawet jak dla niego, ten nieczysty atak ze strony busańczyka. Dosłownie chwila dzieliła go od opuszczenia gardy. Jednak nieważne, jak bardzo starał zapanować nad sobą - zęby, głośne mlaśnięcia językiem i te pieczenie na swojej krtani zmusiło go do zaciśnięcia swoich dłoni na pośladkach chłopaka.
O dziwo z jego ust wyrwał się cichy jęk. Mimo że był stłumiony i ledwo słyszalny, zarazem wydawał się taki wyraźny. Oboje wiedzieli, że to było to.
-Ah maleńki. - mruknął Kim, czując, jak młodziak zaczyna się wiercić na jego biodrach. On sam umiejscowił swoje dłonie na jego pupie, lecz nie ściskał jej aż tak mocno, jak dotychczas. - Nie chcę posunąć się za daleko, proszę, przystopujmy, jeśli nie jesteś czegoś pewien.
- T. - sapnął chłopaczek. Tak dobrze było czuć to ciepłe, pulsujące ciało. Aż za dobrze.
- Pozwól mi pokazać, jak bardzo mi na Tobie zależy. - poprosił. - Daj się zaprosić na randkę.
CZYTASZ
Slept with your crush | Taekook
Fanfiction[Zakończone] Druga część Fake Account! Jungkook i Taehyung spotykają się po latach - jak przebiegło to spotkanie? Wylane łzy, nieprzespane noce, a nawet zdemolowane mieszkanie zastało naszych bohaterów. Jungkook po bolesnym zerwaniu zdawał się poz...