a/n Rozsadźcie sekcje komentarzy i mój #
x x x
Osiemnastoletni młodzieniec podążał brukowaną ścieżką, przyglądając się naturze wokół szalejącej. Wielobarwne tulipany zaczęły puszczać swoje pąki razem z jaśminowymi przyjaciółmi. Dróżka specjalne zakręcała się i tworzyła nieznane konstelacje w zabytkowym ogrodzie. Inni obywatele mogli być tutaj ze względu na wykupiony wcześniej bilet. Jednak do tych osób nie zaliczał się Min Yoongi.
Był późny koniec zimy. Na kalendarzu widniał dumnie pierwszy marca, co wiązało się z ogólnokrajowym dniem wolnym od pracy. Ciemnowłosy tak czy owak, nie był w tamtym tygodniu na zajęciach w szkole, więc specjalnie mu to nie robiło. Starsze pokolenie natomiast nastawione bardzo mocno patetycznie celebrowało Dzień Ruchu Niepodległościowego. Państwo zdeklarowało się nawet do przygotowania skromnych wystąpień i pokazów, by móc uczcić przodków.
Wolnym i nieśpiesznym krokiem zmierzał do jednego z budynków, który przeznaczony był w stu procentach dla osób o wysokiej randze społecznej. Niby podział ludności zaniknął wieki temu, jednak nadal utrzymywał się podział. Przecież polityk zawsze jest wyższej od prostego obywatela, lecz nikt nie powie tego na głos.
Skinieniem głowy przywitał się z ochroniarzem stojącym u progu. Ten uśmiechnął się promiennie.
- Min Yoongi! - zawołał wesoło. - Co cię znowu sprowadza do stolicy?
- Dzień dobry. - ukłonił się. - Ceremonia, cóż innego? - mruknął młodszy. Mimo tonu, jaki przybrał, stróż nie odczuł, by było to niekulturalne.
- To prawda, dzisiaj święto. - pokiwał głową. - Mogę Ci zadać pytanie? - licealista przytaknął. - Rozumiem, że to sprawka twoich dziadków, ale ty z tym światem nie masz nic wspólnego. Dlaczego mieszają cię tak nachalnie w to?
- Tu akurat odpowiedź jest prosta. - odparł bez zastanowienia brunet. - Marzą, bym zainteresował się tym. Oboje wiemy panie Sung, że nie sztuką jest wkręcić rodzinę po znajomości gdzieś. A szczególnie, kiedy pełni się taką fuchę.
Czterdziestolatek przytaknął. Z młodzieńcem miał już okazję rozmawiać któryś raz w swoim życiu i choć ich znajomość nie rozpoczęła się śpiewająco, teraz mógł powiedzieć parę więcej słów o Minie.
Kiedy pierwszy raz ówczesny piętnastolatek chciał bez pytania wejść do urzędu, ochroniarz zwyczajnie na świecie go odtrącił. Wyszczekany gimnazjalista oczywiście zaczął się denerwować, rzucając nerwowo: "Ty nie wiesz, z kim rozmawiasz". Faktycznie, chwile później, gdy sprawa się rozjaśniła, a nastolatka wpuścili do gmachu, rozpoczęła się jatka. Pani Moon była już skłonna zwalniać dotychczasowego ochroniarza, lecz nieoczekiwanie odezwał się najmłodszy z rodziny.
- Halmeoni zostaw tego biednego człowieka. - poprosił. - Miał prawo mnie nie poznać. Rodzice specjalnie stają na głowie, by ułatwić mi prywatność w życiu, a nie ciągłe życie pod aparatem. - wzruszył ramionami. Trzeba było szukać jakichś pozytywów sytuacji, w jakiej się znajdował.
- To nieistotne, Yoongi. - zaprzeczyła. - To brak szacunku i brak dyscypliny.
- Halmeoni, odpuść ten jeden raz. Pan Sung. - w tym momencie piętnastolatek spojrzał na plakietkę z nazwiskiem. Dumnie zdobiła klatkę piersiową faceta. - Pan Sung z pewnością nie popełni już tego błędu, prawda? - starszy momentalnie skinął głową, po cichu dukając jeszcze.
- Przepraszam pani Moon. To się więcej nie powtórzy.
I tak też zostało. Od tamtej pory, kiedy Min pojawiał się w seulskim domu, mężczyzna otwierał mu drzwi z uśmiechem. Pewnego lata, kiedy ówczesny siedemnastolatek nie był w stanie zasnąć, wymknął się po cichu na dach. Chciał jedynie zapalić papierosa, popatrzeć bezczynnie w gwiazdy i wrócić do pokoju. Nakrył go niestety na tym nikt inny, jak dobrze już znany pracownik.
CZYTASZ
Slept with your crush | Taekook
Fanfic[Zakończone] Druga część Fake Account! Jungkook i Taehyung spotykają się po latach - jak przebiegło to spotkanie? Wylane łzy, nieprzespane noce, a nawet zdemolowane mieszkanie zastało naszych bohaterów. Jungkook po bolesnym zerwaniu zdawał się poz...