Rozdział dwudziesty siódmy

1.1K 82 42
                                    


25 stycznia 2021, poniedziałek

Mówi się, że kiedy jest się zajętym, czas płynie szybciej. Było w tym ziarno prawdy, lecz Jeon nigdy  nie spodziewałby się, jakie jest ono wielkie. 

Z reguły początki tygodnia były trudne. Zerwać się ponownie do pracy po leniwym weekendzie bywało problematyczne. Ludzie mieli różne perspektywy i motywacje do życia, ale jakie właściwie posiadał dwudziestolatek?

Przez ostatnie miesiące w jego życiu wydarzyło się tak wiele rzeczy, że jeżeli miałby teraz powiedzieć o wszystkim komukolwiek, pogubiłby się. Problematyczne okazało się nawet nadążanie ze zdawaniem relacji dla Yoo Kihyuna, choć jakoś dawali radę. Co weekend robili sobie dwugodzinną pogawędkę, gdzie nadrabiali stracony czas. Jedynym większym problemem okazał się brak czasu na odwiedziny, ale wiedzieli, że temu też zaradzą. Dwudziestodwulatek obiecał odwiedzić swojego przyjaciela, kiedy zda czerwcową sesję, co też oznaczało oficjalne zakończenie pierwszego roku studiów. Może nawet wybraliby się razem na jakiś mały urlop?  To znaczy... Busańczyk nie chciał nawet o tym słuchać, bo wiedział, że jego fundusz nie pozwoli na to, lecz starszy nie bardzo się tym przejmował. Wiedział, że jest w stanie zafundować całej trójce wakacje, a zresztą... Jeśli chłopak by się uparł, to miesięcznie spłacałby mu kwotę. 

Ten dzień należał do tych bardziej zwariowanych, przynajmniej tak tłumaczył sobie to Jungkook. Ostatni weekend spędził sam zamknięty w czterech ścianach. Niby codziennie rozmawiał z Kimem, a także jednego wieczora nawet zatelefonował do niego nikt inny, jak jego kochany współlokator, ale jednak odczuł tą samotność. Min miał coś w swojej naturze, że lubił znikać z dnia na dzień. Teoretycznie później opowiadał, co robił i z kim był, ale nigdy nic nie wiadomo. Zdarzyło się nawet, że z rana, kiedy obudził się po ciężkiej nocy, a na jego komórce wyświetliło się ponad dwadzieścia nieodebranych telefonów od Jeon Jeongguka, który później wszystko wyjaśnił tym, iż się martwił. Brzmi logicznie, aczkolwiek dwudziestojednolatek nie był przyzwyczajony do troski. 

Z psychologiem ostatni raz widział się w piątek, czyli dwa dni temu. Prawdą było, iż psycholog zarówno w sobotę, jak i w niedziele proponował młodszemu spotkanie, jednak ten odmawiał. Nie dlatego, że nie chciał się widzieć z nim. Powód był zupełnie inny. Z jednej strony chciał poświęcić czas nauce, tak by mieć trochę rzeczy porobionych do przodu. Wiedział, że dobrze stoi z materiałem, ale uważał również, iż może dać z siebie więcej. Poza tym jego tryb życia był o tyle niewygodny, że czasami faktycznie brakowało mu czasu na jakieś inne czynności. Kolejnym aspektem, dlaczego odmówił swojemu byłemu, było jego złe samopoczucie psychiczne.

I żeby być fair. 

Nie chciał zatajać tego przed Tae czy robić jakiejś tajemnicy. Zwyczajnie w jego życiu pojawiały się krótkotrwałe epizody, gdzie nie czuł się dobrze ani sam ze sobą, ani z tym, co robił. W ciągu ostatnich pięciu dni nie zliczyłby, ile razy zdążył rzucić szkicownikiem lub zestawem kredek. Jednego dnia nawet z jego rąk uciekła blaszka po cieście, którą chciał wymyć, gdyż zjadł ostatni kawałek. Ta wypadła mu z dłoni, a kiedy to się stało, jego oczy były pełne łez. Pamiętał, że kiedy był jeszcze w związku z Taehyungiem (trzy lata wstecz), ten nazywał ten stan okresem. Wtedy siedemnastolatek buczał co pod nosem i wykrzywiał się, iż przecież jest mężczyzną i nie może mieć okresu. Wówczas seulczyk gasił go słowami: Wiem, przecież robiłem ci loda. 

Jakie to żałosne. 

Wracając do samego wątku słabego samopoczucia, wiedział też, że kiedy tylko spotka się ze starszym, opowie mu o swoich ostatnich załamaniach nerwowych. Jeśli można to tak nazwać. Nadal kierowali się w swoim życiu zasadą rozmowy. Począwszy od dnia, kiedy to Kim zrobił długi wykład w wiadomości młodszemu, na temat tłamszenia swoich uczuć. Nie licząc kilkuletniej przerwy, to raczej nie odchodzili od tych słów, szczególnie JK.

Slept with your crush | TaekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz