2

525 24 0
                                    

P.o.v Karolina

Gdy zadzwonił dzwonek oznaczający koniec lekcji byłam wniebowzięta. Ten dzień mnie dziś wykończył. Wsumie nawet sama nie wiem czemu.
Kierowałam się już w kierunku wyjścia ze szkoły gdy zatrzymał mnie znany głos.

-Karolina musimy pogadać-Powiedziała moja przyjaciółka Emilia.

-Tak, o co chodzi troszkę się spieszę bo mam się spotkać z Danielem.

-Z tym przystojnym?-Spytała zadowolona.

-Ile razy mam ci mówić, że on woli starsze a po za tym co chciałaś?-Zapytałam zaciekawiona.

-Czemu nosisz to huste na szyi?

-A to skaleczyłam się i brzydko wygląda.-Powiedziałam zgodnie z prawdą.-A po za tym nie musisz się martwić.-dodałam po chwili.

-Napewno?-Spytała po czym zaczęła kontynuować- Jesteś dziś taka niby wykończona a zarazem czasami się strasznie uśmiechałaś co do ciebie nie podobne.

-A no bo wiesz spotkałam dziś takiego fajnego i przystojnego mężczyznę.-Powiedziałam zawstydzona.

-I teraz dopiero mówisz? Zresztą nie ważne jak się nazywa.

-Wsumie to nie wiem nie zdążyłam zapytać- Odpowiedziałam.- A teraz wybacz ale naprawdę muszę iść.

Pożegnałyśmy się a ja poszłam czekać przed bramą na Daniela. Po chwili zobaczyłam te jego charakterystyczne blond włosy.

-Hej jak tam w szkole?-Spytał przytulając mnie na powitanie.

-Oprócz tego, że dostałam piątke i były straszne nudy to nic.-Odpowiedziałam bez jakiegokolwiek entuzjazmu.-A jak u ciebie?-Po chwili dodałam.

-Tak samo nudno. Musiałem siedzieć wraz z Hope i bliźniaczkami Saltzman.

-Nie lubisz ich?- Spytałam zdziwiona zawsze mówił, że je lubi.

-Oczywiście, że lubię moja siostra nie zadaje się z byle kim tym bardziej, że mieliśmy tę samą matkę. -Powiedział po czym się lekko zmieszał i zasmucił chyba nie chciał mi tego mówić.

-Nigdy mi o tym nie mówiłeś.-Powiedziałam smutna.

-Wiesz to nie jest łatwy temat a po za tym nigdy nie pytałaś.

-Jak to nigdy nie pytałam to ty zawsze unikasz tego tematu nawet nie chcesz mi przedstawić swojego taty.-Powiedziałam z wyrzutem.

-Dobra powiem ci trochę o mojej rodzinie tylko może u ciebie nie chce tak mówić tu przy wszystkich na ulicy.

-Jasne przepraszam trochę mnie poniosło.

-Nic nie szkodzi też jestem ciekawski-Powiedział uśmiechając się.

~~~

Po jakimś czasie siedziałam już z Danielem na wygodnym łóżku.

-To jak teraz mi powiesz?-Zapytałam patrząc na niego. Wyjątkowo jego wyraz twarzy się wcale nie zmieniał.

-Okej-Powiedział zwyczajnie.- Więc zacznijmy od tego, że mój ojciec miał kiedyś romans z Caroline.

-Była matką bliźniaczek?

-Tak. jej mężem był Stefan Salvatore ale umarł więc potem była z moim ojcem ale ona umarła.

-Czekaj, czekaj. Jej mężem był brat mojego taty?!

-No tak co ty taka zdziwiona.

-Bo nikt mi o tym nie mówił!

-Najwyraźniej to nudna historia.

-A mnie właśnie ciekawi. Wiem, że wujek Stefan umarł przez pożar ale nie wiem jak Caroline.

-...

-No słucham.-Powiedziałam wywierając na nim presję.

-Poprostu zamordowaną ją.

-O holera nie wiedziałam przykro mi. Wogule nie powinnam pytać- Nagle dopadły mnie wyrzuty, że tak ciągle na niego naciskałam.

-Nic się nie stało w końcu jesteśmy przyjaciółmi powinnaś wiedzieć takie rzeczy.

P.o.v Daniel

Siedzieliśmy i razem śmialiśmy się z naszych dawnych głupot gdy nagle spostrzegłem, że ma na szyi zawiązana hustę. A to dziwne bo raczej nigdy nie nosi hust zawiązanych na szyi.

-Co ci się stało w szyję?-Zapytałem robiąc się powoliniespokojny.

-A to. Nic takiego skaleczyłam się.

-Mogę zobaczyć?- Spytałem.

-Nie!- Wykrzyknęła-To brzydko wygląda.

-Daj spokój pokarz- Bez czekania na odpowiedź ściągnąłem hustę a moim oczom ukazały się ukucia wampira. Teraz to już się wściekłem nie do opanowania.

-Kto ci to zrobił?!- Zapytałem wściekły.

-Uspokój się mówiłam, że się tylko skaleczyłam.- Powiedziała rozkojarzona.

Czas by użyć swojej perswazji. Wybacz kochana.

-Powiedz z kim się dziś widziałaś oprócz z ludźmi ze szkoły.

-Z takim jednym mężczyzną.

-Jak wyglądał?! Jak miał na imię?! I na ile lat wyglądał?!-Zadałem jej mnóstwo pytań. Nie nawidzę jak ktoś krzywdzi moich bliskich a tym bardziej Karolinę.

-Był wysoki, miał piękny akcent, miał około trzydzieści ileś lat no i przypominał ciebie tylko w wersji dorosłej.-Powiedziała rozmarzona po czym jeszcze dodała.- Był jednym zdaniem ideałem.

Holera serio tato musiałeś odzywać się do mojej Karolci?! Czeka nas naprawdę długa rozmowa tylko pierw muszę kazać jej to spowrotem zakryć jak wróci Damon z Eleną i jak się dowiedzą to nie będzie miło.

-Zapomnij o tym, że pytałem cię o to ranę i ją spowrotem za kryj.

-Musze iść.- Powiedziałem po chwili namysłu.

-Tak szybko?-Zapytała.

-Tak potem się zdzwonimy.

-To poczekaj doprowadzę cię.

-Nie trzeba znam drogę.-Uśmiechnąłem się po czym szybko udałem się do domu.

~~~

-Co ty zrobiłeś Karolinie?!-Wykrzyknąłem wściekły na cały dom. Jak dobrze, że connajmniej Rebekah i Kół nie mieszkają z nami.

-Jakim tonem się do mnie odnosisz!-Wykrzyczał wychodząc z pokoju.

-Co jej zrobiłeś?!-Swoim wampirzym tempem znalazłem się tuż przy nim i go popchnąłem.

Jak ja kocham to, że jestem hybrydą i mam taką moc w dłoniach.

-Nie warz się mnie popychać, po za tym nie wiedziałem na początku, że to ona!- Zaczął się usprawiedliwiać ale nadal krzycząc.

- Skrzywdziłeś ją! Po za tym po co wogle tu przyjeżdżałeś z Nowego Orleanu do tej pory było spokojnie!-Byłem cały wściekły na ojca za to co zrobił.

-Jak to po co chciałem was chronić!

-Chronić przed czym?! Przecież Hope by mogła równie dobrze ochronić mnie wrazie kłopotów przecież jest trybrydą.

-Jest jeszcze dzieckiem tak samo jak ty a po za tym to chyba dobrze, że się o was martwię?!

-Nie potrzebnie!- Wściekły znowu zacząłem bójkę.

Po jakimś czasie wparowała Hope i odrzuciła nas swoją magią.

-Przestańcie! Po co wam te kłótnie i tak nic nimi nie z działacie!- Miała rację.

-O co znowu poszło powiedźcie tylko spokojnie.- Powiedziała opanowana.

Postanowiłem się uspokoić i powiedziałem jej wszystko przy okazji godząc się z tatą.

938 słów i jak się podoba rozdział? A tak wogle jak mijają wam wakacje?

~Zakazana miłość~ (Zakończona)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz