13

293 11 4
                                    

P.o.v Karolina

Mimo, że nie chciałam pić jego krwi to nie miałam wyboru. Chociaż mówiąc szczerze cała moja złość odeszła w niepamięć.
Lecz to i tak nie sprawiało, że czuję się dziwnie pijąc czyjąś krew. Dziwne było odczucie, że miałam wrażenie, że kiedyś już próbowałam tej krwi.

-Tato musisz kazać jej zapomnieć o nas!-krzyknął Daniel gdy już napiłam się krwi. Nic nie rozumiałam z tych słów ale najwyraźniej posiadają taki dar.

-Co?! Dlaczego karzesz mi to zrobić?!

-Nie rozumiesz ona nie powinna wiedzieć o naszym istnieniu!

-Przepraszam ale ja tu jestem!-krzyknełam oburzona. Naszczęście zwróciłam ich uwagę.

-To nie ma znaczenia i tak zapomnisz a po za tym daj nam wyjaśnić jedno mało sprawę i nie uciekaj błagam.- Daniel ostatnie słowa powiedział tak przekonująco, że naprawdę chciałam zostać.

-Więc kontynuując tak będzie lepiej dla niej. Wiem, że do niej coś czujesz bo to kurde widać! Mimo, że cię prosiłem byś zostawił ją w spokoju to ty i tak nie posłuchałeś!-znowu mówił jakby mnie tu nie było ale wolałam się nie wtrącać, a poza tym mogę się dużo dowiedzieć.

P.o.v Klaus

Jak on ma czelność odzywać się do mnie w taki sposób, chociaż to mój syn więc ma to zapewne po mnie.

-Nie posłuchałem, ponieważ mogłem! A po za tym dobrze wiesz, że bym cię nie słuchał to ty jesteś moim synem a nie ja twoim!-wykrzyczałem by pokazać, że to ja tu jestem alfą.

-Dobra przepraszam nie powinienem ci rozkazywać, ale proszę cię jeśli nie dla mnie to dla niej to zrób. Wiem tato, że będziesz cierpieć ale dla niej tak będzie lepiej i ty o tym wiesz. Nie możemy narażać ją na tak wielkie niebezpieczeństwo dobrze wiesz, że nasi wrogowie zawsze nas znajdują. Wiem, że zawsze dajemy z nimi radę ale ona nie da rady.-w głębi duszy wiedziałem, że mój syn ma rację, i że powinnem to zrobić.

Świadomość, że mogę ją stracić jest dla mnie najgorsza więc zrobię to. W końcu będę mógł się jej przyglądać z daleka, tylko nie będę mógł się z nią zaprzyjaźniać znowu.

-Hej! Nie jestem bezbronna dlaczego wy mi to chcecie zrobić?! Poznałam wasze okropne sekrety i jestem w stanie je zaakceptować więc błagam dajcie mi zachować pamięć-odezwała się smutna Karolina.

-Wybacz kochanie, ale Daniel ma rację tak będzie najlepiej.-wziąłem głęboki oddech i podeszłem bliżej niej.

-Zapomnij o całej rodzinie Mikaelson i rodzinie Saltzman. Bądź przekonana, że postacie nadprzyrodzone to tylko legendy i bajki wpajane ludziom do głowy. A teraz wracaj do domu i powiedz rodzicom, że musisz trochę odpocząć.-po wypowiedzianych przezemnie słowach Karolina poszła bez żadnego słowa nawet nie zwracając na nas uwagi.

-Tak naprawdę będzie lepiej. Nie przejmuj się tato jestem pewien, że niedługo spotkasz inną kobietę. Dla mnie to też trudne w końcu straciłem najlepszą przyjaciółkę. Irytowała mnie często ale była mądra jak nikt inny no i była najlepsza wsumie dalej jest no wiesz o co chodzi.-powiedział zakłopotany próbował podnieść mi otuchy ale tak naprawdę sam był załamany.

-Już lepiej mnie nie pocieszaj i powiedz co cię łączy z Pierce?!-zmieniłem szybko temat by nie pokazywać już moich słabości.

-Ooł... To... Nie jest za prosta sprawa.

-Mów! Mam czas.-kazałem mu mówić.

-No więc to jest tak, że ona jest dzięki mnie tutaj i jesteśmy razem. No chyba jesteśmy razem teraz nie jestem pewien czy nie chciała mnie tylko wykorzystać do własnych celów.-mówił zmieszany. A mnie nerwica znowu trafiła po jego wypowiedzi.

-Jak mogłeś się w niej zakochać po tym wszystkim o czym ci mówiłem o niej!-wykrzyczałem nie mogąc tego pojąć.

-Hej nie oceniaj mnie! To nie ja zakochałem się w młodszej od siebie przyjaciółce syna!-tym razem to on wykrzyczał mi prawdę w oczy.

Dobrze wiedziałem od początku by się nieprzywiązywać ale wtedy bym nie był sobą. Ona naprawdę stała się dla mnie ważna. Kocham widzieć jej uśmiech sprawia, że i ja się uśmiecham.

Wiem, że Daniel miał prawo się w niej zakochać nie zabronię jemu tego szkoda, że zrozumiałem to dopiero gdy go ochrzaniłem ale zasłużył trochę.

-Masz rację nie zabronie ci zakochiwać się w kimś. Tym bardziej, że trochę cię teraz rozumiem Katherine bywa zabójczo piękna i to dosłownie.-przytaknąłem sobie na ostatnie słowa.

-Dzięki tato. Postaram się pogadać z nią a jak nie to niech będzie zamknięta w tym kręgu.

-Tak tylko błagam trzymajcie ją zdala ode mnie bo nie zahamuje się przed zabiciem jej.

-Jasne tato, a i postaraj się nie powybijać połowy miasteczka z powodu Karoliny jasne?

-Jasne jak coś to powybijam inne miasta.-odpowiedziałem uśmiechając się.

-Normalnie bym ci zabronił ale rozumiem cię bo też mam chęć mordu.

-Moja krew.-powiedziałem dumny.

-Tak zdecydowanie niestety ale matki też trochę. Pamiętam, że mama miała charakterek.

-Oj i to jaki. Gdy była zła potrafiła naprawdę daleko się posunąć. Tym bardziej jak wyłączała człowieczeństwo.

~~~

Jeszcze trochę pogadaliśmy razem. Po czym wróciliśmy do domu. Byłem naprawdę szczęśliwy, że już nie muszę przed nim nic ukrywać i że wyznał mi prawdę co do Katherine.

Ale niech nie myślą, że nie doniosę na nich Alaricowi. Dziewczyny napewno mają jakieś skutki uboczne przez czarną magię. Pytanie tylko czy mniejsze czy większe?

850 słów mam nadzieję, że rozdział się podobał.

~Zakazana miłość~ (Zakończona)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz