P.o.v Daniel
Gdy dowiedziałem się, że Karolina wróci byłem bardzo szczęśliwy. Wreszcie wszystko się w miarę układa.
Bo przez ostatni tydzień gdy mój ojciec pomagał Kar to ja musiałem przekonać Katherine do nas a to za cholerę nie było łatwe. Pierw się głodziła potem starała się być miła a potem znowu wredna. Starała się mnie wyprowadzić z równowagi i bym ją wypuścił.
Ale koniec końców stwierdziła, że jej nic nie zrobi. Bo dobrze jej ze mną. No i świetnie bo mi z nią też dobrze chociaż trzeba przyznać, że nerwicy można dostać.
-Więc masz być dzisiaj dobra bo w przeciwnym razie znowu zostaniesz uwięziona w kręgu. Zrozumiałaś?!-spytała wściekła ciocia Freya.
-Ta jasne. Masz mi tylko nie rozkazywać bo w przeciwnym razie zrobię ci takie piekło, że...-przerwała jej ciocia.
-Tak zrozumiałam, ale jak narazie to ja mam nad tobą władzę więc lepiej chociaż raz się przymknij bo działasz mi na nerwy!-no kochanie lepiej się posłuchaj chyba, że chcesz rozwścieczyć czarownicę.
-Dobra.-no i dziękuję. Chociaż raz się posłuchała.
-Nie długo goście będą zejdzie na dół proszę.-powiedział wójek.
-Jasne wójku zaraz będziemy. Ciociu byś zostawiła nas na chwilę samych?-spytałem z nadzieją.
-Jasne ale wrazie czego wołaj. Z chęcią się nią zajmę.
-Tak jasne ale raczej nie będzie takiej potrzeby.-odpowiedziałem po czym ciocia zeszła na dół.
-Więc co chcesz młody?-spytała moja była a może nadal dziewczyna.
-Chciałem się spytać czy my nadal no wiesz... Jesteśmy parą? -spytałem z nadzieją, że powie tak.
-U mnie się nic nie zmieniło. Po za tym ty jedyny tu o mnie jakoś dbałeś a ja umiem to docenić. Chociaż nie zawszę to pokazuję. Więc z mojej strony nadal jesteśmy razem kochanie.
-No to świetnie, bo wiesz myślałem, że mnie nienawidzisz za te uwięzienie.-powiedziałem niepewnie.
-Ta to był by dobry powód do nienawiści, ale wyciągnąłeś mnie z piekła więc jesteśmy kwita skarbie.-powiedziała następnie mnie całując. Ulżyło mi momentalnie.
-To świetnie a teraz chodź na dół tyle jej nie widziałem.-stwierdziłem uradowany.
-Twoja radość jest przerażająca, ale tak chodźmy.
P.o.v Karolina
-Klaus stresuję się.-powiedziałam szczerze.
-Haha czego się stresujesz kochanie?-spytał najwidoczniej rozbawiony.
-Jak możesz się tak śmiać. Twoja rodzina mnie jeszcze nie widziała od kąnd jestem wampirem. Co gorsza nie wiem jak rodzice na mnie zareagują! O mój Boże pomóż mi! Dobrze wy...-raptem mi przerwał.
-Skarbie to nie koniec świata i wyglądasz idealnie.
-A co jeśli to jest koniec świata?! Jak zareaguje Daniel na nasz związek?-spytałam zaniepokojona.
-Och Karolina dość. Nie umiem być poważny jak tak dramatyzujesz a jak zwykle wszystko pójdzie dobrze. I tak jestem tego pewny po za tym masz mnie.-powiedział się szczerząc.
-Tak wiem, że mam ciebie i jestem ci za to wdzięczna.
-Dobrze, że to doceniasz a teraz już jesteśmy. -Klaus wysiadł z samochodu i otworzył drzwi od mojego miejsca samochodowego.
-Proszę, pani przodem.-powiedział kłaniając się by następnie podać mi rękę jak prawdziwej damie.
-Dziękuję ale nie musiałeś się tak kłaniać.
-Dla tak pięknej kobiety jak ty zrobię wszystko.- na jego słowa zarumieniłam się i razem ruszyliśmy w kierunku posiadłości w Mystic Falls.
-Karolina!- wykrzyknął Daniel i rzucił mi się w ramiona. Po czym dodał.- Jak się czujesz? Mój tata nie przesadził?
-Spokojnie Nik się mną zajął idealnie.-powiedziałam uśmiechnięta.
-Domyślam się jak się zajął, idealnie. Upojne noce mam rację? Znam się na romansach. Nie za przeczysz mi.-Katherine miała rację w każdym stopniu.
-O czym ona mówi?-zapytał Daniel i to właśnie tej rozmowy w głębi duszy najbardziej się bałam.
-Jesteś z moim tato? Cieszę się we dwójkę zasługujecie na miłość. Jeśli kochasz mojego tatę to lata nie robią różnicy.-powiedziała aż szerze Hope.
-Tak jesteśmy razem i dziękuję córciu.-powiedział dumnie Klaus a ja widziałam, że Daniel się zdenerwował.
-Wiedziałem, że coś do siebie czujecie, ale mogliście mnie powiadomić o tym.
-Wiesz przez telefon to tak głupio a patrz ubrałam się specjalnie na nowy rozdział w życiu.
-Widzę ale nie zmieniaj tematu.
-Dobra dzieciaki spokój. Życzę ci szczęścia ale pamiętaj zrobisz coś Klausowi a po tobie i będę miała to w dupie, że jesteś młoda.
-Dobrze pani Freyo.
-Mów ciociu.-powiedziała uśmiechnięta. Szybko zmienna jest.
-Dobrze ciociu. A i błagam Daniel nie gniewaj się.-powiedziałam z nadzieją.
-Nie gniewam się też wróciłem do Katherine. Po prostu smuci mnie to, że dowiedziałem się dopiero teraz.
-To świetnie. Mam nadzieję, że teraz nie będziesz chciała mnie zabić. Bym wolała byśmy zakopały topur wojenny.
-Myślę, że ten jeden raz mogę pójść na taki układ. Ale nie oczekujcie ode mnie za dużo. Kobieta zmienną bywa.
Powiedziała po czym podałyśmy sobie ręce na zgodę.
765 słów. Hej kochani jak podoba się rozdział? Chciałam też oznajmić, że niedługo kończę to książkę.
CZYTASZ
~Zakazana miłość~ (Zakończona)
Vampire~Do tej pory żyłam w przekonaniu, że wampiry i inne nadprzyrodzone istoty to tylko legendy.~ ~Wszystko jednak okazało się być prawdą.~ Karolina to piękna szesnastolatka, która mimo swojej pięknej urody jest bardzo spokojną osobą. Jej najlepszym przy...