P.o.v Hope
Wstałam jak zawsze rano by nie spóźnić się na lekcję. A dzisiejszym moim celem jest to by nikt mnie nie wyprowadził z równowagi. Odkąd jestem pełno trybrydą muszę szczególnie uważać na to by nikogo nie skrzywdzić. Lecz nie zawsze to jest takie proste z moim bratem, który ciągle pakuję się w ogromne kłopoty.
Gdy już byłam gotowa raptem usłyszałam głośne pukanie do drzwi.
Nie zdążyłam nawet odpowiedzieć a Daniel już zdążył otworzyć drzwi bez żadnej zgody.-Siostra potrzebuje rady.-powiedział zmieszany. -Josie i Lizzie nie ma?-dodał po chwili.
-Nie ma a co chcesz?-spytałam patrząc na niego. Widać, że nad czymś mocno myśli.
-Karolina.
-Co z nią?- zapytałam brata.
-Ona coraz bardziej miesza wszystko. A ja nie chcę ciągle używać na niej perswazji.
-No dobra rozumiem ale to może zaproś ją do naszej rezydencji i poproś by rodzina nikogo nie zabijała w tym czasie.-powiedziałam siedząc na łóżku.
-Wierzysz, że oni mogą się normalnie zachować?!-Powiedział lekko wnerwiony. Naprawdę nie rozumiem po co odrazu się tak unosić- co tak na mnie patrzysz? Ja naprawdę mam mętlik och...
P.o.v Daniel
Kurde czy ona naprawdę nic nie rozumie?! Nie przyjdę z Karoliną do nas bo ty było jakbym wpuszczał małego ptaszka do klatki lwa.
-Luzuj Daniel Mikaelson, bo zdecydowanie za dużo dramatyzujerz.
Nie no świetnie tylko jej tu brakowało.
-Tak Lizzie ja dramatyzuje to co mi doradzasz zrobić?!- Spytałem na skraju wytrzymania.
-To prostę poproś Elijahe żeby na jakiś czas utrzymał Klausa z dala od domu, a ty wtedy z nią przyjdziesz i ona da ci wreście spokój.
-Nie sądzę by to było takie łatwe-Powiedziałen z godnie z prawdą bo ostatnio nic nie idzie po mojej myśli.
-Mam lepszy pomysł ja poproszę by tata spędził ze mną dzień...-Nie zdążyła dokończyć bo Lizzie się wtrąciła.
-A wtedy ty będziesz mógł wdrożyć swój plan w życie Hope jesteś genialna.-Powiedziała zadowolona Lizzie.- A tak wogle to czujesz coś do niej?
-Co Karoliny? No co ty przecież wiesz, że wolę inną.
-Nie żartuj, że dalej ci nie przeszło z Pierce ty przecież jej nawet nie poznałeś.
-Wiem Lizz ale tata mi dużo o niej opowiadał i właśnie chciałem was o coś jeszcze poprosić.-Powiedziałem trochę niepewnie.
-To mów Daniel! A nie stawiasz nas w niepewności.
-No dobra znalazłem zaklęcie, którym byście mogły we trzy ją przywołać. Odkąd Hope uaktywniła też gen wampirzy to jest jeszcze silniejsza i to może się udać.-stwierdziłem z entuzjazmem.
-Dobra pokaż te zaklęcie ale pamiętaj brat ja się zgadzam tylko dlatego, że dla Landona też zrobiłabym wszystko.
Patrzyły dokładnie na zaklęcie lecz widziałem, że nie podoba im się.
-Wiesz, że są konsekwencje z używania czarnej magii!-Wykrzyczała Lizz.
-Tak dobrze o tym wiem ale mam nadzieję, że się zgodzisz.-Powiedziałem po czym postanowiłem jeszcze dodać:- No to pa lecę nie mogę się wreście spóźnić na lekcję.
Jakby to była tylko prawda. Ech marzenia nie podoba mi się, że muszę na nich być no ale tatuś by się trochę pewnie wnerwił albo i nie wsumie.
Skipe time:
P.o.v Karolina.
Lekcję minęły mi jak zwykle nudno. Ale connajmniej mam same dobre oceny. Mama jest ze mnie dumna. Tata tak samo. Więc ja też jestem zadowolona no chociaż Damon mówi, że przydałoby mi się odrobiny rozrywki. Podobno nieźle kiedyś szalał za młodu. Chociaż teraz też mu się zdarza z Alaricem trochę zaszaleć.
Tylko Saltzman jest deryktorem szkoły więc żadko ma wolny czas. I to właśnie u niego w szkole uczy się Daniel z Hope i z bliźniaczkami. Też bym chciała się tam uczyć tylko moi rodzice się na to nie godzą a mi się to wsumie nie podoba.
Oglądałam serial dopóki nie usłyszałam, że telefon mi dzwoni. Sięgnęłam po niego a na wyświetlaczu pojawiło się zdjęcie Lizzie więc postanowiłam odrazu odebrać:
-Cześć Lizz czy coś się stało?-spytałam zdziwiona bo jednak nie często dzwoni.
-Właściwie to tak wraz z siostro, Danielem i Hope chcieliśmy cię zaprosić na małe spotkanie u Mikaelsonów.-No nie wierzę ona mówi serio?!
-Naprawdę?!-spytałam nie dowierzając raczej Daniel zawsze był przeciwny bym odwiedzała jego dom.
-Tak moja siostra mówi prawdę fajnie by było jeśli byś przyszła.
-O hej Josie. Macie mnie na głośniku? Hope i Daniel też są?-zadałam im kilka pytań a na odpowiedź długo nie trzeba było czekać.
-Tak jeśmy to co wpadniesz?-spytał Daniel.
-Jasne a kiedy?-zadałam pytanie by się upewnić.
-A możesz jutro?-tym razem to Hope się odezwała.
-Raczej tak myślę, że tata z mamą nie będą mieli nic przeciwko więc czemu by nie.
-No to świetnie do jutra-powiedziała Lizzie po czym się rozłączyła a ja nawet nie zdążyłam odpowiedzieć.
Resztę dnia spędziłam na nauce i oglądaniu seriali. Naszczęście rodzie się zgodzili bym jutro poszła do Daniela więc mój humor owiele bardziej się poprawił. A po ciepłej kąmpieli z pianą udałam się do łóżka by po chwili udać się do krainy Morfeusza.
★806 słów★ Jak wam się podoba rozdział? Dajcie znać w kom co myślicie.
CZYTASZ
~Zakazana miłość~ (Zakończona)
Vampire~Do tej pory żyłam w przekonaniu, że wampiry i inne nadprzyrodzone istoty to tylko legendy.~ ~Wszystko jednak okazało się być prawdą.~ Karolina to piękna szesnastolatka, która mimo swojej pięknej urody jest bardzo spokojną osobą. Jej najlepszym przy...