11

301 15 1
                                    

P.o.v Karolina

Po tym co zobaczyłam wiedziałam, że muszę uciekać z tego miejsca. Nie mogę uwierzyć, że osoba, w której się zakochałam jest potworem na dodatek, który zabił moją byłą przyjaciółkę.

Zawsze uważałam Klausa za kogoś od kogo można się uczyć a teraz... Sama już nie wiem.

Gdy go wtedy zobaczyłam nie przypominał tego samego Klausa. Co prawda wyglądał tak samo tylko, że z ust ciekła mu krew a oczy zaszły czerwienią. Na dodatek widziałam w jego spojrzeniu jakiś obłęd. Wcześniej był inny ale mimo to próbuje go zrozumieć. Powiedział, że zrobił to dla mnie. Tylko, że ja go nawet nie prosiłam!

Biegnę ulicą i nawet nie wiem dokąd zmierzać. Do domu nie mam ochoty wracać i słuchać wykładów rodziców o tym, że płacze. Do Daniela też się nie zwrócę bo przecież to jego ojciec a po za tym nie mam pewności czy nie jest taki jak on. To samo jest z Hope.

Jedyne co mi zostaję to uciekać jak najdalej z tąd! Tak będzie lepiej dla mnie dla... Nika.

-Dokąd tak ci się śpieszy co?- usłyszałam głos a po chwili zatrzymała mnie Katherine.

-Dzień dobry.-powiedziałam przez łzy.

-Dla kogo dobry dla tego dobry. Ale widzę, że dla ciebie raczej zły.-odpowiedziała przyglądając się swoim paznokciąm.

W tej chwili chciałam spytać ją czy wie kim jest ojciec Daniela ale się powstrzymałam.

-Więc dokąd zmierzasz?-zapytała ponownie.

-Byle jak najdalej z tąd?-wycedziłam przez zęby.

-To przez Klausa.-powiedziała po czym dodała-Bywa agresywny  nieprawdaż?-zapytała a ja nie byłam pewna czy aby na pewno ona też nie jest wampirem.

Moje serce jeszcze bardziej przyśpieszyło.

-Och serce ci mocniej biję. Niestety muszę cię zmartwić nie mam co do ciebie dobrych zamiarów tak jak to miał Klaus i Daniel.-chciałam w tym momencie uciec lecz poczułam ogromny ból głowy po czym straciłam świadomość ze światem.

Time skipe:

Dwa dni później:

P.o.v Klaus

Minęły dwa dni po tym jak zabiłem to sucz i straciłem kontakt z Karoliną. Z tego co wiem to do Daniela i Hope też się nie odzywała.

-Spokojnie Niklausie jestem pewien, że nic jej nie jest po za tym powinneś użyć wtedy persfazji co jeśli by o tym komuś powiedziała?-zapytał ze spokojem Elijahe.

-By nie powiedziała znam ją!-odpowiedziałem lekko zdenerwowany.

Boję się o nią. Boję się, że może tego nie znieść. Nie wszyscy dobrze znoszą fakt o istnieniu istot nadnaturalnych.

Siedziałem tak i długo rozmawiałem z Elijahe i Freyą. Do póki nie zadzwonił mój telefon. Na wyświetlaczu pojawił się napis Damon. Niechętnie przesunąłem zieloną słuchawkę do góry.

-Słucham Damonie, czego chcesz?-zapytałem odrazu gdy odebrałem.

-Nie ma u was mojej córki? Elena się boi, że mogło jej się coś stać. Nie odzywała się do nas od dwóch dni.-powiedział a ja już odrazu wiedziałem, że jest coś nie tak.

-Niestety nie ale obiecuję ci, że znajdę waszą córkę.

-Dzięki, jeśli coś będziesz wiedzieć to zadzwoń a ja ją też poszukam.-po tych słowach się rozłączył mógł by chociaż się pożegnać a nie mnie lekceważyć!

-Mamy problem!-powiedziałem na głos.

-Co się stało?-spytała Freya.

-Karolina zginęła! Nie ma z nią kontaktu od dwóch dni!

-W takim razie powiadomię Alarica i Matta by rozpoczoczeli poszukiwania. Niech i uczniowie pomogą jej szukać. Gdzie kolwiek teraz jest znajdziemy ją.-powiedział Elijahe. Wie ile znaczy dla mnie Karolina.

-Freya czy dałabyś rady namierzyć ją zaklęciem?-spytałem zamyślonej siostry.

-Myślę, że tak. Potrzebuje jedynie czegoś co należy do niej.-odpowiedziała pewnie.

-Dzięki skontaktuję się z jej rodziną. Powiadomcie o tym Daniela. Musi wiedzieć.

Nie jesteśmy w najlepszych kontaktach z Danielem tym bardziej nie będziemy gdy dowie się co zrobiłem ale nie mam wyboru. Jest jej najbliższy musi wiedzieć o jej zaginięciu. Chociaż już od tych dwóch dni martwił się o nią.

Pisaliśmy do niej we dwójkę za każdym razem nie odpisywała.

~~~

Po jakimś czasie odwiedziła nas Elena.

-Odrazu mówię nie jestem za tym byście to wy jej szukali ale nie mam innego wyboru. Bonnie wyjechała a ja nie znam innej czarownicy.-powiedziała z odrazą co mi się odrazu nie spodobało.

-Nie zapominaj, że to ja jestem ponad tysiąc letnią hybrydą! W każdej chwili mogę pozbawić ciebie głowy!-Wykrzyczałem wściekły.

-Wybacz bratu. Chciał tylko powiedzieć witamy w naszym domu.-ukłonił się Elijahe.

Jak zwykle brat musi pokazywać jaki to nie jest dostojny.

-Witaj przyniosłam jej szczotkę do włosów. Czy to wystarczy?-zapytała.

-Jeśli nikt nie chroni jej zaklęciem to tak.-Odpowiedziała siostra biorąc przedmiot do ręki.

-Czy Karolina się wcale nie odzywała?-skierowałem pytanie w stronę sobowtóra.

-Tylko pierwszego dnia napisała, że musi odpocząć i wyjechać ale nie wierzę. Nigdy by nas nie zostawiła bez pożegnania. By zaszła do domu po za tym nigdzie nie rusza się bez ładowarki do telefonu.

-Rozumiem.

Holera to wszystko moja wina gdyby nie moja chęć zemsty ona nadal by tu była. Teraz tylko zostało liczyć na szczęście, że nie jest objęta jakimś zaklęciem. Mam nadzieję, że nie jest za późno na ratunek.

Po chwili do domu wszedł Daniel wraz z dziewczynami i Landonem.

-Czy coś się stało jej? Żadko się widywaliśmy ale polubiłem ją i jest ważna dla mojej dziewczyny.-zaczął Landon.

-Ciszej proszę, muszę się skupić.-powiedziała Freya tym samym uciszając młodych.

Mineło już kilka minut a my wiedzieliśmy gdzie znajduje się Karolina.

-Jest za miastem tylko nie mogę zrozumieć gdzie dokładniej.-zdziwiła się i spojrzała na nas.

-Jak to nie możesz zrozumieć gdzie?-zapytała Lizzie.

-Według mapy jest w wodospadzie.

-Może za wodospadem jest jaskinia?-zastanowił się Landon

-Ta napewno. Za dużo czasu spędzasz z Mg-odpowiedziała Lizz.

-On może mieć rację. Musimy tam natychmiast się udać. Hope proszę odwołaj poszukiwania.-Zwróciła się w stronę mojej córki.

-Jasne ciociu potem do was dołączę. Ruszajcie już.

940 słów. Jak wam się podoba rozdział ?

~Zakazana miłość~ (Zakończona)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz