12

296 16 3
                                    

P.o.v Katherine:

Kilka godzin przed próbą ratunku:

Minęły dwa dni odkąd porwałam córkę Damona. Jestem pewna, że zjawią się tu niedługo i szczerze tylko na to liczę. Wiem, że dużo ryzykuję w końcu cała rodzina Klausa z wyjątkiem Daniela są przeciw mnie. Do tego dochodzi jeszcze ten gówniany Alaric.

No ale cóż bez ryzyka nie ma zabawy a ja nawet jeśli znowu trafię do piekła to i tak znajdę sposób by się stamtąd wydostać. Myślę, że nawet sam diabeł mi pomoże ostatnio nieźle weszłam mu pod skórę.

-Z czego się tak cieszysz psychopatko?.-powiedziała przykuta Karolina.

-A żebyś wiedziała, że się cieszę. W końcu dostaną za swoję.-odpowiedziałam uśmiechnięta.

-Kto dostanie za swoję?! Klaus?! Rodzice?! A zresztą co oni ci takiego zrobili?!

-Och przymknij się łaskawie bo mam dość twoich krzyków!-podeszłam do niej i uderzyłam ją w twarz na co aż zaczęła jej krew lecieć z nosa.

-Przymknę się tylko błagam powiedz. Mam już dość tego wszystkiego! Wszyscy mnie okłamują! Nic nie wiem nawet o swojej rodzinie!-krzyczała przez płacz co mnie bardzo zirytowało.

-Niech ci będzie tylko krzyknij jeszcze raz a obiecuję, że nie będziesz miała już tego języka. Rozumiesz?-zapytałam z małym podirytowaniem.

-Tak-przytakneła tylko  usiadła na kolanach. Swoją drogą nieźle ją załatwiłam przez te dwa dni.

-Więc może zacznę od twoich rodziców. Zapewne wiesz, że twoja matka chodziła do tej samej szkoły co ty?-zapytałam chociaż wiedziałam co usłyszę.

-Wiem-odpowiedziała.

-No dobrze bo to jest miejsce od, którego zaczęła się jej historia z istotami nadprzyrodzonymi.

-Co?! Moja mama nie ma z nimi nic wspólnego!

-Zamknij się! Naprawdę irytujesz mnie przymknąć ci czymś to twarz czy posłuchasz grzecznie do końca?!-zapytałam krzycząc i pokazując swoją wampirzą twarz.
Ta mi tylko przytakneła więc kontynuowałam.

-Wracając do historii. Elena poznała tam Stefana później Damona, którzy byli wampirami oczywiście nie wiedziała z początku kim są. Ale po jakimś czasie wszystko się zmieniło.

Opowiadałam jej, w skrócie całą historię. Oczywiście nie mogła się zamknąć więc użyłam persfazji by nie darła tej japy i wypiłam z niej dużo krwi. Powiedziałam jej o najważniejszych sprawach jak sobowtóry, to jak jej matka nie mogła się zdecydować, z którym chcę być. Powiedziałam też o moim bardzo  dawnym romansie z Klausem i o wszystkich jego byłych, które poznałam by ją jeszcze bardziej zdołować.

Lecz najważniejsze było opowiedzenie o tym dlaczego wylądowałam w piekle.

Się załamała od nadmiernej ilości nowych wiadomości. Leżała skólona na ziemi i szlochała jak jakiś bachor.

Wyszłam z jaskini by się przewietrzyć i przestać słuchać jej wycia.

Po jakimś czasie nie wiadomo z jakiego powodu zaczęły do mnie wracać resztki człowieczeństwa. Pomyślałam o tym jak odebrano mi kiedyś córkę i uświadomiłam sobie, że zrobiłam właśnie to samo. No ale wiadomo czego się nie robi dla zemsty, satysfakcji.

Wiadomo, że szybko przejdą mi te myśli. Lecz mam głęboko nadzieję, że Daniel postanowi mnie nie skreślać. Wiem, że ważna jest dla niego ta smarkula ale ja też. Udowodnię, że ona była tylko przeszkodą do wszystkiego.

Po jakimś czasie stania za wodospadem poczułam specyficzny zapach. Wiedziałam już, że po nią przyszli więc szybko do niej podbiegłam.

P.o.v Daniel

Byliśmy już niedaleko wodospadu i wiem, że równie ja jak i Nik poczuł zapach Karoliny krwi. To nie dokońca znaczyło dobrze, ponieważ zapach był intensywny co mogło skutkować tym, że była mocno dręczona.

Przyszłem tylko ja Klaus i Freya a niedługo miała dołączyć też Hope. Nie mogłem ryzykować Karoli bezpieczeństwa a wiem, że czasami więcej osób tylko komplikuję sytuację.

Wiem też, że mój ojciec musiał mieć coś wspólnego z tym co się wydarzyło dwa dni temu. Za bardzo chodzi rozdrażniony ale to potem z nim omówię.

-Ruszamy?-zapytałem i nawet nie otrzymałem odpowiedzi a tata musiał już zniknąć. Czemu on musi być taki wnerwiający?!

P.o.v Klaus

Swoją wampirzą szybkością znalazłem się w jaskini a widok, który zobaczyłem mnie przeraził.

Gdy stałem po drugiej stronie wodospadu czułem wyraźnie krew ale był to zapach krwi Karoliny a na miejscu zastałem wraz z nią monstrum... Katherine.

Myślałem, że ta wariatka nie żyje. W niemalże sekundę stałem się owiele bardziej wściekły niż wcześniej.

-Wypuść ją!-krzyknąłem i patrzyłem wrogo na żywo Petrovą.

-Och jak ja cię dawno nie widziałam mój kochany. Co prawda na początku obawiałam się spotkania z tobą ale szybko to mineło gdy poznałam to perełkę-mówiła ciągle się śmiejąc. Przy mnie był już Daniel wiedziałem, że Freya jest niedaleko, ponieważ ją czułem. Nikt z nas nie odważyło się zrobić czegokolwiek to było za duże ryzyko.

Znam długo Pierce wiem, że mimo młodszego wieku potrafi być bardzo skuteczna i nieprzywidywalna więc nikt nie mógł działać pochopnie. Chociaż moje nerwy coraz bardziej nie wytrzymywały przez co chciałem się zbliżyć.

-Aaa,aa, a. Nie radzę, zrobisz jeszcze krok do przodu a ją rozszarpie i radzę odwołać wiedźmę albo szybko się pożegnajcię z tą małą!-krzyknęła uradowana. Więc nie podchodziłem i tak dużo wycierpiała się przez moją rodzinę. Nie pozwolę by jej zabiła.

-Katherine, błagam zostaw ją! Kochanie mówiłaś, że dasz spokój jej rodzinie. Dlaczego kł...-Nie zdążył powiedzieć Daniel bo się na niego rzuciłem jak on mógł ją nazywać ,, kochanie". Cały nasz plan zaczął się walić. A to wszystko przez tajemnicę tego smarkacza.

Mieliśmy ostatnio z Danielem gorsze chwilę nie dogadywaliśmy się ale żeby zataić przede mną takie świństwo na dodatek ma czelność się do niej tak odzywać po tym co właśnie zrobiła.

Walczyłem z synem, byłem lepszy. W jednym momencie zapomniałem po co tu przyszliśmy.

-Wybacz Daniel, ale Zemsta jest ważniejsza niż miłość a po za tym jestem przekonana, że przejrzysz na oczy i zobaczysz, że nie była do niczego potrzebna.-odezwała się wampirzyca a ja natychmiast znowu się opamiętałem. Chciałem już na nią ruszyć lecz Hope mnie wyprzedziła.

Zjawiła się w najlepszym momencie i obezwładniła Katherine rzucając na nią potężne zaklęcie osłabiające. Upadła na ziemię w dodatku zwijając się z bólu.

-Z ciocią Freyą zajmiemy się Pierce i przeniesiemy ją do domu i zablokujemy zaklęciami a wy dogadacie się i przede wszystkim pomóżcie Karolinie.

Po chwili zostaliśmy sami z Karolino.

-Kklaus.-powiedziała ledwo.

-Spokojnie musisz się oszczędzać napijesz się mojej krwi.-powiedziałem lecz nie spodobała mi się jej reakcja.

-Ni-niechce-Powiedziała próbując podnieść się do siadu.

-To nie było pytanie!-dałem jej do zrozumienia, że nie chcę słyszeć sprzeciwu.

1032 słów no i jak wam się podoba rozdział? Bardzo proszę dajcie znać w kom.

~Zakazana miłość~ (Zakończona)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz