6

371 17 0
                                    

P.o.v Karolina

Gdy doszliśmy do rezydencji poszliśmy odrazu do Daniela pokoju lecz nie minęła chwila a do niego ktoś już zadzwonił.

-Kto to?-spytałam zaciekawiona.

-Siostra, poczekasz na mnie? To może być coś ważnego w końcu nie często dzwoni.-poprosił a ja tylko skinęłam głowo by wyszedł odebrać.

P.o.v Daniel

-Co chcesz? Mówiłem, że jestem z Karoliną.

-Tak wiem bracie ale Lizzie się uparła, że musimy dziś to zrobić bo jej się potem nie będzie chciało.

-Czego znowu jej się nie będzie chciało?!-spytałem już trochę zirytowany.

-Więc tego, że albo z tobą albo bez ciebie wznowimy do życia Katherine. Tylko Lizzie jeszcze chcę ją zamknąć w kręgu.

-Czekaj, czekaj co kurde!! Nie macie prawa jej nigdzie zamykać niedługo będę a Karolinę odwiozę do domu!-powiedziałem wnerwiony.

-Daniel spokojnie niech Karolina zostanie u nas sama na noc. Bardziej pozna Elijahe, Freya i naszego tatę to wspaniała okazja.-czy ona jest poważna zostawić ją samą z tą trójką.

-Póknij się w łeb nie zostawię ją z tą trójką krwiopijców!

-Sam jesteś krwiopijcą ja też a po za tym dobrze wiesz, że Klaus ostatnio nikogo nie zabijał zresztą ciocia z wójkiem też. Daj im wreście szansę.

-Tak nikogo nie zabijał?! A zapomniałaś już jak pił krew Karoliny?!

-Nie, nie zapomniałam no ale zlituj się. Pamiętaj też, że zawsze mogę wpłynąć na bliźniaczki by nie przeprowadziły tego zaklęcia ze mną.- co za szantażysta.

-Dobra ale jeśli jej coś się stanie to wam wszystkim pourywam głowy.

-Spokojnie ręczę za tatę i jego rodzeństwo. I nawet jakby się coś stało pamiętaj obowiązuje nas obietnica...

-Tak, tak wiem always and forever pamiętam. Dobra niedługo będę ale powiedz im by poczekały na mnie.

-Jasne to do zobaczenia.-dobra Hope się rozłączyła to teraz zostało mi powiadomić Karolę o moim wyjściu.

Gdy weszłem do pokoju to Karolina siedziała i przeglądała coś w telefonie.

-Karolcia bo mam tako mało prośbę.-zacząłem trochę nie pewnie.

-Wal śmiało.-odpowiedziała odkładając telefon na bok.

-Byś została sama z moją rodzinką bo ja muszę wyjść.-powiedziałem czekając na jej reakcję. Trochę się wzdrygnęła lecz po chwili odpowiedziała.

-A musisz?-zapytała.

-Tak to bardzo ważne. Bym powiedział, że to sprawa o życie i śmierć.

-No to idź jakoś dam rady.-powiedziała trochę skrępowana.

-Dziękuję wiesz, że cię kocham.-powiedziałem i pocałowałem ją w czoło.

-To ja lecę a i jak coś to możesz iść do mojej cioci jestem pewien, że się dogadacie.

-Dobra to idź już skoro to takie ważne. Pa.

-Pa!-krzyknąłem po czym pobiegłem na dół.

Nadal nie jestem przekonany czy dobrze zrobiłem zostawiając ją tam ale w końcu nie mogę jej ciągle izolować od moich bliskich. Mam nadzieję tylko, że nie będzie rozmawiać dużo z Klausem bo jak go wnerwi to będzie źle. Wsumie z Elijahe lepiej niech też nie rozmawia. Freya jest chyba najbardziej normalna no jeśli connajmniej nic nie zagraża naszej rodzinie. Ale Karii napewno nie jest niebezpieczeństwem. Szkoda, że cioci Rebekah nie ma no ale jest connajmniej szczęśliwa z wójkiem Marcellem.

P.o.v Karolina

Trochę to stresujące, że zostaję tu bez Daniela. Zawsze chciałam poznać jego rodzinę ale żeby był przy mnie a teraz sama muszę wziąć sprawy w swoje ręce. Ale najpierw chce iść do tego pokoju gdzie ostatnio spotkałam Daniela ojca co prawda prawie nic nie pamiętam z tej rozmowy. Ale to by go poznać jest silniejsze ode mnie.

Gdy byłam już przy drzwiach wzięłam głębszy oddech po czym zapukałam.

-Przepraszam mogę wejś?.-spytałam a niemal jak na zawołanie drzwi przede mną odrazu otworzył pan Klaus.

-Witaj droga damo czy jest coś w czym mogę pomóc?-spytał swoim pięknym akcentem i jednym gestem ręki zaprosił mnie do środka bym usiadła na jego łóżku.

-Właściwie t-to jest jedna taka mała sprawa, k-która nie daje mi spokoju.-powiedziałam trochę jąkając się i oczekując reakcji ze strony Klausa.

-Pytaj o co zechcesz?

-Och-westchnełam po czym zbliżyłam się do niedokończonego obrazu z moją podobizną.-D-dlaczego tten obraz przedstawia mnie nie jestem pewna czy jestem jakaś ładna na tyle by akurat mnie malować.-powiedziałam zaczynając niepewnie.

-haha proszę skarbie nie rozśmieszaj mnie. Z twoją urodą jestem pewny, że każde dziewczyny ci zazdroszczą. -powiedział uśmiechając się.

W sposób jaki do mnie mówi sprawia, że moje policzki się robią czerwone.

-Kochana jesteś zdecydowanie najpiękniejszą dziewczyną jaką kiedykolwiek widziałem. A po za tym miałbym mało prośbę do ciebie.

-Tak słucham?-spytałam zaciekawiona co ode mnie może chcieć.

-Jak widzisz obraz jest nie dokończony. Więc czy byłabyś wstanie dla mnie zapozować?-spytał łagodnie a mnie zamurowało.

-Ja?!-Wykrzyczałam. Lecz po chwili się skapnełam, że za szybko jak zwykle palnełam.-Przepraszam, ja najmocniej przepraszam.-zrobiłam się cała czerwona i schowałam głowę w poduszkę.

-haha.

-Co pana tak śmieszy?-spytałam zawstydzona wyciągając głowę z poduszki.

-Jesteś naprawdę słodka gdy wpadasz w zakłopotanie. To jak z tym pozowaniem?-powiedział po czym się do mnie uśmiechnął.

-Zgoda tylko gdzie mam usiąść?-zapytałam gdy już się trochę uspokoiłam.

-Tutaj-wskazał na siedzenie niedaleko sztalugi.

-Dobrze więc jak mam usiąść?-spytałam a Niklaus do mnie podszedł.

-Trochę głowę do góry.-wziął delikatnie ręką moją twarz i skierował ją bardziej ku górze.-Teraz będzie idealnie.-nasz wzrok się skrzyżował przez co lekko przygryzłam wargę.

-Uważaj skarbie bo zaraz będzie ci krew lecieć-wziął palcem przesunął po moich ustach. Zrobił to w tak delikatny sposób, że przez moje ciało przeszedł przyjemny dreszcz, którego jeszcze nigdy nie czułam.

Nie wiem czemu nigdy nie chciałam być ze starszym od siebie. Zawsze z nikim nie chciałam być a teraz... Już sama nie wiem. Widzę go trzeci raz w życiu a już coś do niego czuję. Czy to aby na pewno normalne? Czy ze mną jest wszystko dobrze? Emilia powie, że postradałam zmysły. Tym bardziej jak powiem, że mu pozowałam. Jak bardzo moje życie się jeszcze zmieni?

945 słów. I jak wam się podoba?

~Zakazana miłość~ (Zakończona)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz