9

298 14 0
                                    

P.o.v Karolina

Gdy byłam już przed szkołą zadzwoniłam do Daniela:

-Hej jest z tobą siostra i bliźniaczki?-spytałam grzecznie.

-Tak są ze mną. Już przyszłaś?

-Tak wyjdźcie proszę.

-Jasne zaraz będziemy.

Długo nie musiałam czekać bo niemalże odrazu po rozłączeniu zobaczyłam już całą czwórkę.

-Siostra opowiadała mi co się stało bardzo ci współczuję.

-Dzięki Josie.-powiedziałam lekko się uśmiechając.

-No kochana musimy iść do łazienki bo nawet spod maski widać w jakim beznadziejnym stanie jest twój makijaż.- stwierdziła jak zawsze szczera aż do bólu Lizzie.

-Lizz!-krzyknął na nią Daniel.

-Och! Odczep się ode mnie! No już Karolina idziemy!-wzięła mnie za rękę nie zwracając już na nich uwagi i zaczęła ciągnąć w stronę łazienki.

-Czy ja naprawdę muszę tu być?- spytałam po czym dodałam.-Nie jestem pewna czy chcę tu zostawać do końca.

-O nie, nie, nie moja droga! Zostajesz i bez żadnego ale! Pokaż tej debilce jaka była głupia, że wogle tak na ciebie naskoczyła.

Lizzie zrobiła mi na nowo cały makijaż, który idealnie wpasowywał się do koronkowej maski.

-Dobrze jesteś gotowa by iść i pokazać wszystkim, że jesteś gwiazdą.

-Dziękuję, ale uważam, że jeśli ktoś tu jest gwiazdą to ty.-powiedziałam samą prawdę. Lizzie w jasno niebieskiej sukni do ziemi i w czarnej masce wygląda nieziemsko. A rozpuszczone włosy lekko pofalowane tylko dodają jej uroku.

-Dzięki i tak wiem, że wyglądam świetnie.

-Naprawdę jeszcze raz dziękuję i leć do MG.

-Ja do niego nic nie czuję! To nie moja liga.

-Tak jasne to dlaczego się rumienisz?-spytałam uśmiechając się.

-Zamknij się idę do... Idę na salę.-powiedziała i szybko wyszła. Dobrze wiedziałam, że chcę powiedzieć, że do niego idzie.

Po chwili przyglądania się w lustrze też stwierdziłam, że muszę iść na salę.
Wyszłam z łazienki i odrazu skierowałam kroki do dużej sali.

Chciałam zobaczyć kogoś znajomego na sali ale na marne. W maskach naprawdę nie da się rozpoznać ludzi. A żeby było jeszcze gorzej nie mogłam zobaczyć czwórki moich najlepszych przyjaciół. By była piątka gdyby nie kłótnia z Emilią.

Wzięłam drinka nie zwracając nawet uwagi na to, że nie jestem pełnoletnia.  Obiecałam, że przed osiemnastką nie będę pić, ale to wszystko mnie przerosło. Marzę by chociaż na chwilę za pomnieć o moich codziennych problemach. Kłótnia z Emilią. Ciągłe rozczarowanie mamy, że nie mam samych szóstek tylko piątki. A na dodatek dochodzą moje uczucia do Klausa, który tego nawet nie odwzajemnia.

Wypiłam drinka wyrzucając plastikowy kubek do kosza. Po czym udałam się pod najbliższą ścianę by móc się na niej oprzeć.

Nie mogłam patrzeć jak wszyscy wesele się śmieją i tańczą, a ja co? Jako jedyna podpieram ścianę powstrzymując się od wybuchnięcia płaczem.

-Czy zaszczycisz mnie tańcem ze mną?-z rozmyśleń wyrwał mnie znajomy głos. Uniosłam spószczoną  głowę i spojrzałam na mężczyznę. Był to Klaus. Wyglądał inaczej niż zawsze.  Miał na sobie elegancki czarny garnitur i czarno maskę. Gdyby nie jego charakterystyczne włosy i głos bym go nawet nie poznała. Jego ciemne oczy przyglądały się mi uważnie co poskutkowało tym, że już wcale nie mogłam oderwać wzroku.

-Rozumiem, że twoje milczenie mam uznać jako zgodę.- bardziej stwierdził niż zapytał a ja momentalnie się ocknęłam.

-Tak oczywiście, przepraszam!-powiedziałam szybko niemalże krzycząc.
On tylko się szeroko uśmiechnął i poszedł ze mną na środek sali.

~~~

Tańczyliśmy długo, a ja dzięki temu zapomniałam o dzisiejszych wszystkich zmartwieniach.

-Myślę, że powinniśmy się przejść na zewnątrz i trochę porozmawiać.-Powiedział Nik nie puszczając mojej dłoni. Na co ja tylko przytaknąłem głową.

Gdy byliśmy już na zewnątrz wreście mogłam nabrać świeżego powietrza do ust. Odetchnęłam z ulgą i się uśmiechnęłam.

-Widzę, że ktoś tu miał dzisiaj ciężki dzień.-stwierdził Klaus.

-Nawet nie chcę o tym mówić.-odpowiedziałam smutna.

-Co się takiego wydarzyło, że taka piękna dziewczyna jak ty musi być teraz smutna?

-Kłótnia już z chyba byłą koleżanką.

-A co ona ci takiego zrobiła? Jak chcesz mogę się z nią rozprawić?-zadał mi pytania.

-Nie, myślę, że to nie będzie konieczne. -odpowiedziałam po czym miałam nadzieję, że nie będę musiała odpowiadać na pierwsze pytanie.

-No dobrze mam odpowiedź na drugie pytanie ale na pierwsze nadal czekam.

-Ojej nie da pan za wygraną mam rację?-zapytałam.

-Oczywiście, że... Nie.

-Oj. Niech ci będzie. Powiedziała na mnie szmatą i jeszcze pokłóciliśmy się o chłopaka.

-Odebrałaś jej chłopaka brawo punkt dla ciebie.-powiedział uśmiechnięty

-Co?! Nie, to nie tak! Po prostu poznałam takiego fajnego mężczyznę i  trochę mniej spędzałam z nią czasu przez to się wściekła i stwierdziła, że wolę spędzać z nim czas niż z nią. Powiedziała też, że pewnie już mu się wpakowałam do łóżka. No a resztę już znasz.-powiedziałam ze łzami.

-O mój bojciu tylko nie płacz. Obiecuję, że pożałuje tego co ci zrobiła.

-Nie Nik proszę nie rób jej krzywdy.

P.o.v Klaus.

Powiedziała bym nie robił krzywdy jej byłej przyjaciółce więc postanowiłem skłamać.

-Dobrze nic jej nie zrobię.-odpowiedziałem chociaż wiem, że niedługo czeka mnie rozmowa z to debilko niech tylko Hope powie jak ona ma na imię.

-No dobrze a teraz chyba czas już na nas.

-Jak to na nas?-spytała patrząc na mnie.

-Tak to zamierzam poprawić ci humor.-uśmiechnąłem się i podałem jej rękę, którą odrazu chwyciła.

~~~

Spędziłem razem z Karoliną cały wieczór. A gdy już odprowadziłem ją do domu poszłem na miasto się pożywić. Elijahe mówił bym się nie porzywiał ludźmi ale mam to gdzieś.

Gdy weszłem do domu zastałem tam Daniela z Hope.

-Tato mam pytanie?-zapytał spokojny Daniel co nie w jego stylu. Albo coś zrobił albo czegoś chce.

-Co chcesz?

-Jakie macie relację z Karolino?-och już rozumiem do czego zmierza.

-Normalne. Powiedz lepiej kto jest to dziewczyną, z którą się spotykasz? Karolina mi powiedziała lecz nie wiem czemu nie wyjawniła jej imienia. Używałeś persfazji mam rację?

-Tak masz rację ale to z kim się spotykam nie powinno cię interesować!

-Nie podnoś głosu na ojca chyba, że chcesz kolejnej bójki.-wtrąciła się Freya.

-Jesteś po jego stronie?!-spytał zirytowany.

-Nie jest po żadnej. Powinniście wreście sobie wszystko wyjaśnić a nie się okłamywać bo mam tego dosyć!-krzyknęła Hope.

-Nigdy nie powiem mu z kim się spotykam i ty też nie możesz!-Zagroził Hope.

-Kochani uspokójcie się wreście! Czy w tym domu nie może być spokojnie?!-spytał Elijahe swoim donośnym głosem.

-Dobrze wójku mądralo.-powiedział Daniel na co wszyscy zaczęliśmy się śmiać no może z wyjątkiem Elijahe.

1041 słów. Jak wam się rozdział podoba?

~Zakazana miłość~ (Zakończona)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz