Myślę, że jeszcze z trzy rozdziały i będziemy się powoli żegnać.
(oczywiście wszytko zależy od ich długości)***
Z głośnym westchnięciem zajęłam miejsce i oparłam głowę o rękę. Obok mnie usiadł niezadowolony Childe, jego niebieskie oczy ciskały gromy, a na zwykle wesołej twarzy pojawił się niezadowolony grymas.
Na przeciwko niego usiadł Zhongli, który kategorycznie zabronił komukolwiek usiąść obok niego, bo czekał na pewnego gościa.
I chyba domyślałam się, kto nim był.
Reszta poszła złożyć zamówienie, jednak nadzwyczajnie długa kolejka sprawiła, że dość długo czekali na swoją kolej.
Tak więc siedzieliśmy w niezręcznej ciszy.
Szczere mówiąc, nie sądziłam, że uda nam się jeszcze dzisiaj wszystkim spotkać. Sprzątanie sali było dość męczące, a ciągłe kłótnie potęgowały i tak dużą niechęć. Ajaxa niemal siła zaciągnęłam do kawiarni, chociaż zapierał się nogami i rękami.
Jak z dziećmi.
Zhongli ciągle wzdychał i ukradkiem patrzył na zegarek, a Childe zaczął nerwowo tupać nogą.
Szczere powiedziawszy, to nerwowa atmosfera udzieliła także mi. Gdy byłam zajęta praca, to nie myślałam zbytnio o pewnym czerwonowłosym jegomościu, jednak teraz natrętne myśli wróciły.
Nadal nie potrafiłam pogodzić się z jego nieobecnością, jednak szczerze mówiąc, to cieszyłam się, że odszedł teraz.
Lepiej być zawiedzionym, niż mieć załamane serce.
Bo wydawało mi się, że to właśnie do tego prowadziła nasza relacja.
Chociaż mogłam się mylić, Diluc nigdy nie zrobił niczego, co przekroczyłoby przyjacielską granicę.
- Możesz przestać co sekundę przestać patrzeć na ten cholerny zegarek? - odezwał się w końcu rudowłosy. Głośne zwrócenie uwagi wyrwało mnie z transu, zamrugałam oczami i zacisnęłam usta. Zhongli nie odpowiedział, tylko wyciągnął telefon z kiszeni i napisał szybką wiadomość. Childe prychnął, a żyła na jego czole zaczęła pulsować. - No tak, najlepiej mnje ignoruj jak zawsze.
Zhongli w końcu na niego spojrzał i uniósł brwi.
- Nie ignoruję cię. - powiedział zadziwiająco spokojnie i wziął dużego łyka swojej kawy. - Chciałem po prostu odpisać. - zamyślił się na chwilę, po czym kontynuował. - Childe, doskonale rozumiem, że Guizhong mogła ci się kiedyś podobać, ale...
- Cześć Kochanie! - skrzywiłam się, gdy usłyszałam znajomy głos. Childe wpatrywał się w nowo przybyłą z mordem w oczach, a Zhongli uśmiechnął się szeroko. Dziewczyna pochyliła się i cmoknęła bruneta w policzek.
Childe odwrócił wzrok i westchnął cicho, po czym jak gdyby nigdy nic przywołał na swoją twarz szeroki uśmiech.
- Cześć Guizhong.
Szatynka oderwała się od bruneta i spojrzała na nas z zaskoczeniem. Wymamrotałam słowa powitania, a ta uśmiechnęła się nieśmiało.
Jak ja jej nie lubię.
***
- Właściwie jak to się stało, że znowu jesteś z Guizhong? - spytała zaciekawiona Donna. Włożyła do ust ogromy kawałek gofra i spojrzała na nich oczekująco. Siedzący obok niej Ajax skrzywił się delikatnie. - Bo kiedyś byliście razem, prawda?
- Byliśmy. - przyznał niechętnie Zhongli.
- Pozwól, że to ja im opowiem. - zachichotała i obdarzyła nas wszystkich spojrzeniem.
Mimo niechęci do dziewczyny, musiałam przyznać, że była piękna. Młodsza o rok od Zhongliego szatynka zawsze przyciągała wzrok na ulicy i wielu adoratorów. Jej długie, brązowe włosy opadały miękko na plecy, a za ucho zawsze miała wkładała jej ulubiony kwiat. Oczy nie miały do końca określonego koloru, raz były niebieskie, innym razem wydawały się trochę szare, a kolejnym lekko zielone. Jej jasne policzki zawsze zdobił delikatny, naturalny rumieniec, a usta wiecznie wyglądały, jakby musnęła je delikatną pomadką.
Poznaliśmy ją krótko po zagięciu mojego brata i muszę przyznać, że każdy od razu ją polubił.
Z Ajaxem dzieliła pasję do różnych dyscyplin sportowych, często udawała się z nim na mecze i różnego rodzaju sparingi.
Mi pomagała w poszukiwaniu brata- jako jedna z nielicznych, a przy tym okazywała ogromne wsparcie.
Jednak Zhongli szczególnie ją polubił.
W końcu znalazł osobę, z którą dzielił historyczną pasję. Spędzili godziny na przesiadywaniu w bibliotece i uczeniu siebie nawzajem wielu różnych rzeczy. Świetnie się uzupełniali i to nie tylko w tym przypadku.
Doszło do tego, że sam Childe zaczął więcej czytać i niekiedy wtrącał się do rozmowy, jednak Zhongli zazwyczaj zbywał go ponurym spojrzeniem.
- Az tak zawróciła ci w głowie, że specjalnie dla niej czytasz? - spytał pewnego razu z zaskakującym niedowierzaniem. Ajax poczerwieniał i zaczął się jąkać, jednak nie wyjaśnił sytuacji.
W końcu niepocieszony przestał się wtrącać i tylko obserwował dyskutujący duet.
I tak było przez jakiś czas.
W końcu nadszedł ten moment, w którym Zhongli wyznał jej uczucia. Kupił bukiet jej ulubionych lili, ubrał się elegancko i zaprosił do restauracji.
Guizhong odpowiedziała przychylnie na jego zaloty. Wydawali się bardzo szczęśliwą i radosną parą, pasowali do siebie jak nikt.
Jednak w któryś dzień Zhongli nie zastał swojej ukochanej. Zamiast niej w jej ulubionym fotelu leżał kwiat i mała karteczka z napisem "odchodzę, muszę to przemyśleć".
Gdy mój przyjaciel później ja spotkał okazało się, że bała się zaangażowania i była niepewna swoich uczuć do niego.
Jak to ujęła, Zhongli po prostu ją przytłaczał.
I to właśnie wtedy brunet przestał okazywać uczucia tak otwarcie. Jakby wraz z jej odejściem zniknęła bezpowrotnie jego cząstka.
To Childe był dla niego głównym wsparciem. Starał się zastąpić szatynkę na każdej płaszczyźnie, a Zhongli powoli przyzwyczajał się do życia bez niej.
Po jakimś czasie zachowywał się tak, jakby nigdy jej nie spotkał.
Nie wymawiał jej imienia, nie oglądał zdjęć, ani nie wspomniał o żadnej sytuacji, w której brała udział.
Skoro tak było mu łatwiej, my również zdecydowaliśmy się o niej zapomnieć.
***
- Zhongliego nie widziałam od kilku lat. - zaczęła opowieść miłym, uspokajającym tonem głosu. - Natknęłam się na niego stosunkowo niedawno. - odgarnęła zabłąkany kosmyk z twarzy.
Aether nachylił się i szepnął mi na ucho.
- Dobrze wydaje mi się, że za nią nie przepadasz? - skinęłam lekko głową, nie odwracając przy tym wzroku od ukochanej mojego przyjaciela.
Jak to w ogóle brzmi.
Mój brat zachichotał cicho i z powrotem zaczął słuchać opowieści.
- Gdy tylko go ujrzałam, moja miłość na nowo odżyła. - Ajax dyskretnie przewrócił oczami, na co cicho parsknęłam. Venti i Kaeya spojrzeli na nas z dziwnymi minami, jednak siedzieli dziwnie spokojnie. - Może to trochę oklepane, ale wyjaśniliśmy sobie wszytko, porozmawialiśmy i stwierdziliśmy, że damy sobie drugą szansę.
Zhongli uśmiechnął się, a jego oczy zmarszczyły się w ten specyficzny dla niego sposób. Złapał za jej drobną dłoń, którą miała położoną na stole i ścisnął ją lekko. Naprawdę wyglądał na zakochanego.
Jeśli ona go skrzywdzi, to osobiście z nią porozmawiam.
CZYTASZ
Świąteczne Problemy Mikołaja
FanfictionSmutny Mikołaj, Pijane elfy, Dziwni Policjanci i Lumine. Co ciekawego może wyniknąć z tego połączenia? Luźno inspirowane świątecznym filmem! Okładka wykonana przez niezastąpioną @coztegobedzie