Totalnie nie podoba mi się ten rozdział.
***
Z niepokojem wpatrywałam się w ciągle rosnąca ilość alkoholu. Childe nie przejmował się moim przerażeniem i z szczęśliwą miną wypakowywał trunki z reklamówek. Pod nosem cicho nucił jakieś dziwne piosenki.Diluc zaś z milczeniem spoglądał na rudowłosego, a Kaeya podbierał ciasteczka. Zmarszczyłam brwi i pacnęłam go w dłoń, a ten uśmiechnął się niewinnie.
- Nie moja wina, że są takie dobre.
- Więc daj też zjeść innym. - parsknęłam i odsunęłam talerz na bok, tak by do niego nie dosięgnął. Prychnął z oburzeniem, ale nie próbował już podbierać jedzenia.
Na pozostałą dwójkę nie musieliśmy czekać zbyt długo. Pierwszy wszedł, a raczej entuzjastycznie wbiegł szeroko uśmiechnięty Vetni, a chwilę po nim, ukazal się nam Zhongli. Zdjął buty, a torby z zakupami położył na blacie kuchni i zaczął powoli wypakowywać towary.
Z tego co udało mi się dojrzeć, kupił chipsy, paluszki, jakieś ciastka, napoje i popcorn.
- Zamówiłem jeszcze pizze. - oznajmił z delikatnym uśmiechem. Zdjął brązowy płaszcz i poszedł go odwiesić. Childe podążył za nim jak cień. - Uprzedzając twoje pytanie, wydałem wszystko.
Nawet z tej odległości widziałam ból, który wymalował się w jego niebieskich oczach. Westchnął ciężko, rzucił się na kanapie i ukradkiem próbował podebrać jedno ciastko. Gdy przyłapałam go na tym, uśmiechnął się do mnie przepraszająco.
Kaeya z zmyśleniem podrapał się po brodzie, a jego bystre, niebieskie oczy błysnęły.
- Już wiem jak to się nazywało. - pstryknął zadowolony palcami. Spojrzałam na niego z niezrozumieniem, ale brunet zignorował moje nieme pytanie. Zwrócił się w kierunku złotookiego, a palecem wskazał na Ajaxa. - Czy on jest twoim sponsorem?
Zaponowała przeraźliwa cisza. Zhongli wpatrywał się z otwartymi ustami w Kaeya, a Childe zaczął ostro kaszleć, przy czym zakrztusił się jedzonym ciastkiem. Venti poklepał go po plecach, a ja nie wytrzymałam i zaczęłam się głośno śmiac.
- Skąd ty w ogóle wiesz co to znaczy? - spytałam zdyszana, po czym otarłam łzy, które napłynęły mi do oczu. Spojrzał na mnie urażony i prychnął cicho.
- Nie urodziłem się wczoraj.
- Jednak czasami mam wrażenie, że z dnia na dzień jesteś coraz głupszy. - parsknął Diluc, a Venti zachichotał.
- I kto to mówi? - czerwonowłosy chciał coś odpowiedzieć, ale przerwałam mu.
- Może skończymy gadać o głupotach i przejdziemy do konkretów?
- Podoba mi się twoje nastawienie. - zaśmiał się Venti i posłał mi szeroki uśmiech.
***
- Jak to się nazywa? - zielonooki spytał z grymasem na twarzy.
- Wódka. - powiedział Childe, który od razu po opróżnieniu kieliszka przez Ventiego, nalał mu kolejna kolejkę. - Rosyjska. - dodał z dumą.
- Nie wiem jak możecie to pić. - parsknął Kaeya, ale wbrew tego co mówił, złapał za naczynie i wypił całość. Jego twarz skrzywiła się delikatnie, a alkohol niemal od razu popił sokiem.
- U was nie ma wódki? - spytał zdumiony Zhongli, a elfy pokręciły głowami.
- Pijemy tylko wino. - wyjaśnił milczący dotąd Diluc. Poprawił się niezręcznie na kanapie i spojrzał niepewnie na kieliszek.
- Nie pijesz? - spytał go zaczepnie Kaeya, a czerwonowłosy posłał mu spojrzenie pełne obrzydzenia.
- Dobrze wiesz, że nie przepadam za alkoholem.
CZYTASZ
Świąteczne Problemy Mikołaja
FanfictionSmutny Mikołaj, Pijane elfy, Dziwni Policjanci i Lumine. Co ciekawego może wyniknąć z tego połączenia? Luźno inspirowane świątecznym filmem! Okładka wykonana przez niezastąpioną @coztegobedzie