Dziwna Pozycja

313 41 406
                                    

W końcu rozwinęłam ją i zamarłam.

Sukienka była całkowicie przerobiona.

Owszem, Diluc zachował elementy, które najbardziej mi się podobały, jednak zmiany były rażące.

Przede wszystkim, zniknęła brzydka, brązową plama, a sukienka została magicznym sposobem wydłużona tak, że sięgała ziemi zamiast kolan. Gładki materiał został przyozdobiony drobnym brokatem, a ozdoby, które mieściły się na skraju sukienki zostały usunięte.

Zaniemówiłam. Szczerze mówiąc sukienka wyglądała dużo lepiej i wydawała się być bardziej odpowiednia na taką uroczystość.

Po prostu była idealna.

Na moją twarzy wpłynął mimowolny, lekki uśmiech. Przytuliłam materiał do siebie i zanotowałam w myślach, by później mu podziękować.

Odłożyłam ostrożnie kreację na fotel, po czym rzuciłam się na miękkie łóżko. Oparłam głowę na rękach, wbiłam tępe spojrzenie w sufit i westchnęłam cicho.

Moje myśli po raz kolejny zostały zaprzątnięte pewnym czerwonowłosym osobnikiem.

Przewróciłam się na brzuch i krzyknęłam głośno w poduszkę.

Dlaczego to wszytko musi być takie skomplikowane? Już nie chodziło mi o nasze dość częste kłótnie tylko o to, że niedługo wyjedzie i prawdopodobnie już nigdy się nie zobaczymy.

A tego zdecydowanie nie chciałam,
jednak niestety, nie miałam na to żadnego wpływu.

To wszytko było zbyt skomplikowane.

***

Głośne westchnięcie samoistnie wypłynęło z moich ust.

Mogliby w końcu naprawić tę windę. W końcu, po wielu chwilach męki, dotarłem na odpowiednie piętro. Przeciągnąłem obolałe mięśnie, a następnie podszedłem do drzwi. Wyjąłem zapasowe klucze, które dość niedawno wręczyła mi Lumine. (chyba musiało ją męczyć moje niespodziewane pojawianie się).

W mieszkaniu było ciemno. Zmarszczyłem brwi i ziewając skierowałem się po omacku w kierunku pokoju blondynki. Udało mi się w końcu zebrać wystarczającą ilość odwagi na poważną rozmowę, więc miałem nadzieję, że nie będzie spała.

Wziąłem głęboki oddech, po czym uniosłem lekko drżącą dłoń i zapukałem. Gdy odpowiedziała mi głucha ciszą, nacisnąłem delikatnie klamkę, a drzwi uchyliły się.

Oślepiło mnie delikatne światło. Zmrużyłem oczy i poczekałem chwilę, by moje oczy mogły przywyknąć do zmiany. Zamrugałem kilkukrotnie, po czym skierowałem wzrok na łóżko.

Prawie parsknąłem śmiechem, jednak w porę się powstrzymałem.

Lumine leżała w zadziwiająco dziwnej pozycji. Jej głowa zwisała z przeciwległego krańca łóżka, twarz miała wtuloną w koc, a poduszka dziwnym trafem leżała niemal na drugim końcu pokoju.

Blondynka cicho pochrapywała, a w pewnym momencie wygięła się i spadła z łóżka.

Z trudem stłumiłem chichot.

O dziwo, nie ocknęła się. Podszedłem do niej, a następnie delikatnie, tak by jej nie obudzić, włożyłem jedną rękę pod jej kolana, a drugą wsunąłem pod plecy, po czym powoli wstałem. Dziewczyna ziewnęła głośno, pokręciła się, ale ma szczęście w dalszym ciągu spała.

Delikatnie ułożyłem ją na łóżku, po czym wstałem i poszedłem po poduszkę, którą położyłem wygodnie pod jej głową. Sięgnąłem po kołdrę, po czym dokładnie ją okryłem tak, by w nocy nie zmarzła. Odsunąłem się delikatnie i przyjrzałem jej spokojnej postaci.

Blond włosy miała rozczochrane, opadały w śmieszny sposób na jej twarz. Odgarnąłem je powolnym ruchem i dopiero teraz zauważyłem, jak bardzo podkrążone ma oczy.

Zmarszczyłem brwi, gdy uświadomiłem sobie, że jej cera odrobinę poszarzała.

Och, Lumine.

Pokręciłem głową, po czym stwierdziłem, że decyzja nad którą myślałem od kilku dni jest dobrym wyborem.

Pochyliłem się delikatnie w jej kierunku i wiedziony jakimś dziwnym odruchem pogładziłem ją po policzku, a następnie ponownie się zamyśliłem.

- Co ty tu robisz? - odezwał się słaby głos. Ocknąłem się i z paniką zabrałem rękę z jej twarzy, po czym odchrząknąłem głośno.

- Uhm, ślinisz się. - palnąłem z zupełną powagą.

Świąteczne Problemy Mikołaja Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz