Skąd się wzięły Wasze pomysły na nazwę na Wattpadzie?
***
- To nie o nią byłem zazdrosny! - podniosłem głos, po czym zamarłem, gdy uświadomiłem sobie, co powiedziałem. Zhongli spojrzał na mnie z zmarszczonymi brwiami. Po chwili jego spojrzenie spoczęło na kafelkach, a przez jego twarz przemkęło ledwie widoczne zadowolenie.
Staliśmy przez chwilę w ciszy i wpatrywaliśmy się w siebie z poważnymi minami. Gorączkowo myślałem, jak wybrnąć z tej zawstydzającej sytuacji, jednak nie potrafiłem wymyślić żadnej wymówki. Czułem jak moje policzki zabarwiły się na czerwono, a piekące uszy nie poprawiały mojej sytuacji.
Ja naprawdę nie chciałem psuć jego szczęścia.
W końcu Zhongli odezwał się, a ja przymknąłem oczy z zdenerwowania.
- W takim razie o kogo? - spytał cicho, a ja miałem ochotę skoczyć z mostu.
Jak on może być jednocześnie tak głupi i tak mądry?
To w ogóle możliwe?
- O nikogo. - sarknąłem i uniosłem wyzywająco głowę. W oczach Zhongliego pojawił się cień smutku, który jednak natychmiast zniknął. Nie rozumiałem o co mu chodzi.- Nie wszytko musi kręci się wokół ciebie.
Niech się obrazi i odejdzie.
Proszę.
Brunet zmarszczył brwi i poruszył się niespokojnie, jednej wbrew moim oczekiwaniom nie odszedł.
- Sądzę, że ta rozmowa nie ma sensu. - mruknąłem cicho i zacząłem zmierzać w kierunku sali. Przechodząc obok bruneta poczułem delikatny, ale stanowczy uchwyt na łokciu.
No cholera jasna.
- Nie skończyliśmy.
Podniosłem głowę w kierunku sufitu i policzyłem do pięciu. Dlaczego on musiał to utrudniać?
- A mi się wydaje, że wszystko sobie wyjaśniliśmy. - szarpnąłem ręka, chcą wyswobodzić się z uścisku.
- Dlaczego ciągle mnie odpychasz? - spytał cicho.
- Widzę, że muszę wam pomóc, bo sami sobie w życiu nie poradzicie. - odezwał się znajomy głos. Zza rogu wyłoniła się niska blondynka z jakimś przedmiotem w ręce. Tuż za nią podążył jej rozbawiony brat.
- Co? - wykrztusiłem i spojrzałem na nią prosząco, gdy brunet był zajęty patrzeniem na rodzeństwo, przejechałem w ostrzegawczym geście, palcem po szyi. Lumine posłała mi buziaka, na co się skrzywiłem.
Mała jędza.
- Uhm, nie rozumiem o co chodzi.
- Dobrze wiecie o co mi chodzi. - zmierzyła nas lodowatym spojrzeniem.
- Umiemy rozwiązać swoje problemy. - powiedziałem cicho, a ta uniosła brwi i uśmiechnęła się kpiąco. Jej złote oczy zamigotały zawadiacko w świetle lamp,
- Sam nie wyglądasz na przekonanego. - kliknęła przycisk, a mnie olśniło. Spanikowany starałem się wyjść z pomieszczenia, jednak stanowczy chwyt bruneta zatrzymał mnie w miejscu. Spojrzałem prosząco na przyjaciela, jednak ten uparcie wpatrywał się w blondynkę. - Wybacz Childe.
Kurwa.
I ty, Lumine, światło mojego życia, musiałaś mnie wkopać w tak niezręczną sytuację?
Nie byłem na nią zły, bo wiedziałem, że chce dobrze. Jakaś część mnie cieszyła się, że będę to miał w końcu za sobą.
Jednak kosztem za moje wolne od tego ciężaru serce, mogła być moja przyjaźń z brunetem.
CZYTASZ
Świąteczne Problemy Mikołaja
FanficSmutny Mikołaj, Pijane elfy, Dziwni Policjanci i Lumine. Co ciekawego może wyniknąć z tego połączenia? Luźno inspirowane świątecznym filmem! Okładka wykonana przez niezastąpioną @coztegobedzie