Kłopoty Z Prawem

720 66 115
                                    

Szczęśliwego nowego roku!
***

Jeszcze parę godzin temu, nie potrafił uwierzyć w fakt, że może wpaść w jakiekolwiek kłopoty.

Więc w takim razie co robił na posterunku policji z kajdankami na rękach?

***

- Przyjedz natychmiast na komisariat.

- Ciebie też miło usłyszeć. - prychnęłam do słuchawki. Rozległo się głośne westchniecie.

- Lumine, proszę cię, to bardzo ważne. Mamy kolejnego wariata. - w miękkim  głosie wyczuwalne było narastające napięcie. - Oni się tu zaraz pobiją.

Przewróciłam oczami.

- Zaraz będę. - mruknęłam i rozłączyłam się szybko.

Narzuciłam na siebie ciepły płaszcz, złapałam za teczkę i już po chwili byłam w drodze na komisariat.

Lekki uśmiech wpłynął mi na usta, kiedy przyglądałam się szczęśliwym ludziom. Radość z nadchodzących świąt, z każdym dniem stawała się coraz sileniejsza. Obserwowanie zabieganych rodziców, którzy pędzili do sklepów, by zakupić prezenty sprawiało, że czułam ciepło na sercu.

Jednak to nie była pora na rozmyślenia. Znajdowałam się juz pod budynkiem i musiałam się pośpieszyć, by nie denerwować bardziej swoich przełożonych. Przybrałam na twarz fachowy, pewny siebie uśmiech i weszłam do srodka.

Skrzywiłam się odruchowo, gdy zauważyła jakie spustoszenie panowało w miejscu mojej pracy. Policjanci mieli pełne ręce roboty, biegali od biurka do biurka, często z masą papierów w dłoniach. Przed świętami chaos zawsze był największy.

Zignorowałam szalejący tłum i spokojnym krokiem ruszyłam w stronę znajomych drzwi. Zapukałam, a gdy otrzymałam zezwolenie, otworzyłam je i wsunęłam się do środka.

Pierwsze co rzuciło mi się w oczy to drgającą żyłka na czole Zhongli. Chłopak westchnął ciężko i nachylił się nad biurkiem, jego twarz wykrzywił dziwny grymas.

Childe stał przy oknie i spokojnie z lekko znudzonym wyrazem twarzy obserwował miasto. Uśmiechnął się pogodnie, gdy zdał sobie sprawę z mojej obecności.

Ostatnią osobą, którą zauważyłam była czerwonowłosa kobieta. Siedziała do mnie tyłem, a jej ogniste fale opadały miękko na plecy. Spojrzałam na nią z zachwytem i niemal pisnęłam. Jej plecy drgnęły, ale się nie odwróciła.

- Ale piękne włosy! Czym je pani farbowała? - zawołałam. Childe uderzył się w twarz i spojrzał na mnie załamany, a brunet uniósł jedna brew. Postać powoli zaczęła się odwracać w moim kierunku, a na jej twarzy wymalował się straszny grymas. Sztuczna broda wisiała smętnie na jego brodzie.

- Czy ja do cholery wyglądam na kobietę? - spytał z zmarszczonymi brwiami. Szkarłatne oczy wpatrywały się we mnie ze złością, a wąskie usta zacisnęły się w nerwowym geście. Na jasne czoło opadała czerwona grzywka. Poczułam jak się czerwienię.

- Ej Childe, on jest bardziej rudy niż ty.-  wypaliłam z nerwowym śmiechem, w momencie gdy się stresowałam, zawsze mówiłam coś głupiego. Zmarszczyłam brwi, gdy poczułam jak w twarz trafia mnie opakowanie chusteczek. Childe uśmiechnął się wrednie.

- Czy jest tu chociażby jedna, kompetentna osoba? - zajęczał żałośnie nasz gość. Odchrząknęłam nerwowo i spojrzała na Zhongli.

- Lumine. - zwrócił się do mnie tym swoim głębokim głosem. - Ten tutaj - wskazał palcem na chłopaka. - podaje się za Mikołaja.

Świąteczne Problemy Mikołaja Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz