Wyznanie

336 45 162
                                    

- Tęskniłam za tobą. - wychrypiałam z wyczuwalnym bólem w głosie. Ten w odpowiedzi tylko westchnął i objął mnie mocniej.

- Ja za tobą też, siostrzyczko.

- Lumine, drzwi były otwarte, a nie odpowiada- urwał przybysz i rzucił nam zszokowane spojrzenie. Przetarł oczy i zamrugał szybko, zupełnie tak, jakby myślał, że to co widzi jest złudzeniem. - Aether? - wyjąkał rudowłosy. Usta miał szeroko otwarte, a cała jego postawa ukazywała niepewność. Jednak gdy mój brat uśmiechnął się do niego, na twarzy Ajaxa pojawiła się ulga. - Zhongli rusz się! Te schody wcale nie są takie długie.

Z korytarza dobiegł głośny jęk i westchnięcie.

- To nie na moje lata. - stęknął brunet.

-Człowieku, pracujesz w policji.

- To nie znaczy, że nie mogę być leniwy. - zauważył trzeźwo, a Childe głośno jęknął. Niemal skakał w miejscu z ekscytacji, na co Aether zareagował cichym śmiechem.

W końcu zmęczony Zhongli pojawił się w pokoju, a jego złote oczy rozszerzyły się z zaskoczenia.

- Aether? - wychrypiał brunet, a za nim pojawiły się dwie, ciemne czupryny. Venti i Kaeya o wspólny h siłach weszli do mieszkania. Ich twarze były zaczerwienione, a na skroniach pojawiły się kropelki potu.

- Wiesz, wyobrażałem sobie nasze spotkanie na tysiąc rocznych sposobów, jednak każdy z nich kończył się tą samą czynnością. - powiedział rudowłosy, a w jego oczach błysnęło rozbawienie, następnie wziął rozbieg i rzucił się na nas. Krzyknęłam z zaskoczenia, a sekundę później rozległy się jęki bólu.

Childe objął nas mocno i westchnął cicho, po czym odwrócił głowę w kierunku bruneta i rzucił mu pognalające spojrzenie. - Czekasz na specjalne zaproszenie, Staruszku?

Zhongli prychnął z oburzeniem, ale mimo tego, na jego twarzy pojawił się uśmiech. Podszedł do nas z typową dla niego gracją, a następnie bezceremonialnie rzucił się na kanapę, przygniatając nas w ten sposób jeszcze bardziej.

I tak znaleźliśmy się w dziwnym, niewygodnym, lecz przepełnionym miłością i tęsknotą uścisku.

- Teraz będzie jak dawniej? - spytałam cicho, a moi przyjaciele uśmiechnęli się ciepło.

- Miejmy taką nadzieję. - zaśmiał się blondyn, po czym poczochrał mnie po głowie. - Dziękuję wam bardzo, że się nią zajęliście.

- Cała przyjemność po naszej stronie. - powiedział Zhongli, a ja jego twarzy wymalował się delikatny uśmiech.

- Nie bardzo rozumiem co tu zaszło. - wymamrotał skołowany Venti, kątem oka zauważyłam delikatnie niezadowolenie czerwonowłosego, jednak nie miałam czasu, by zastanawiać się, o co mu właściwie chodzi. W końcu byłam blisko Aethera i to było dla mnie najważniejsze.

- To jej brat. - mruknął Diluc i westchnął cicho. Bruneci pokiwali ze zrozumieniem głowami, a my w końcu wyplątaliśmy się z uścisku.

- Jeśli już o tym mowa, to kim oni są? - spytał blondyn z dziwną nieufnością. Atmosfera zgęstniała odrobinę, a na twarzy przybyszy pojawił się dziwny grymas.

-Przyjaciele. - ucięłam temat. - Właściwie to interesują mnie dwie sprawy, gdzie będziesz nocował? - następnie zwróciłam się do reszty. - I co wy tak właściwie tutaj robicie?

- Nudziło nam się. - wyjęczała Venti, a Kaeya potaknął.

- Tęskniłem za Braciszkiem. - wyznał Kaeya i zachichotał, gdy Diluc posłał mu złowrogie spojrzenie.

Świąteczne Problemy Mikołaja Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz