Przygotowania

385 48 145
                                    

- Co powiecie na małą domówkę? 

Zmrużyłam oczy i pokręciłam przecząco głową.

- To zły pomysł...

- To świetny pomysł! - zawołał równocześnie ze mną Venti. Spojrzałam na niego z naganą, a ten w odpowiedzi posłał mi szeroki uśmiech. - Nawiązanie więzi przed wspólną przygodą, zdecydowanie ułatwi nam pracę.

- To się źle skończy. - wymamrotałam i spojrzałam prosząco na Zhongli. Ten jednak siedział zamyślony, a jego odległe spojrzenie wbite było w ścianę. Podrapał się po brodzie, po czym na jego twarz wpłynął przepraszających uśmiech.

- Moim zdaniem to dobry pomysł. - powiedział spokojnie, a Kaeya pokiwał z zapałem głową.

- I ty, Brutusie przeciwko mnie? - jęknęłam boleśnie, a z ust Ajaxa wypłynął cichy śmiech.

Pozostała mi ostatnia deska ratunku. Diluc obserwał nas z swoją typową, niewzruszoną postawą, a gdy zauważył moją spanikowaną minę, jego prawa brew powędrowała do góry.

- Też jestem za. - powiedział wbrew moim oczekiwaniom.

- Że co niby? - spytał z niedowierzaniem Venti, a Kayea zadławił się pitym napojem. Zaczął głośność kaszleć, a niższy brunet z paniką klepał go po plecach. Gdy w końcu przestał, spojrzał załzawionymi oczami w stronę Mikołaja.

- Serio mówisz? - wychrypiał niebieskooki.

- Tak. - mruknął i założył ręce na piersi. - Myślę, że to świetny pomysł, dobre relacje są ważne w współpracy.

Wpatrywaliśmy się w niego w zupełnej ciszy. Czerwonowłosy uniósł pytająco brew, a następnie skierował spojrzenie na mnie.

- Wydaje mi się, że zostałaś przegłosowana.

Sapnęłam z rozdrażnieniem i wydęłam wargi. Chciałam zaprotestować po raz ostani, ale gdy zauważyłam ich miny, zrezygnowałam. Pokręciłam głową, a palcami potarłam nasadę nosa i  przymknęłam powieki.

- Niech wam będzie. - Venti i Childe niemal pisnęli z radości. - Gdzie i kiedy chcecie się spotkać?

- Tu i teraz. - powiedział poważnie rudowłosy. Gdy zauważył moja pełną zwątpienia minę, westchnął boleśnie. - Ja mam wolne, ty masz wolne, Zhongli ma wolne, a oni - tu spojrzał dziwnie na naszych nowych znajomych. - to po prostu oni.

- Dzięki? - parsknął Kaeya, a Childe uśmiechnął się do niego z widocznym rozbawieniem.

- Nawet nie zrobiłam zakupów...

- Och, o to się nie martw. - powiedział Zhongli, a rudowłosy pokiwał głową, wyrażając w ten sposób swoją aprobatę. - Childe stawia.

- Dokładni... - urwał z zaskoczeniem i spojrzał z niedowierzaniem na przyjaciela. - Zaraz, że co proszę?

Zhongli zignorował Ajaxa. Podniósł  się z kanapy z typową dla niego gracją, a w ślad za nim, trochę nieudolnie go naśladując, poszedł Childe. Parsknęłam cichym śmiechem, gdy potknął się o dywan.

- Zaraz wracamy. - powiedział radośnie Zhongli, a jego przyjaciel zrobił smętną minę.

- A my co mamy robić? - spytał zaciekawiony Venti i przekrzywił głowę. Rudowłosy podrapał się po brodzie, a po chwili jego twarz rozjaśnił uśmiech.

- Rozdzielimy się! Ja i Kaeya pójdziemy po alkohol, a Zhongli z Ventim po jakieś przekąski. - zawołał i pociągnął bruneta za rękę, niemal zrzucając go z kanapy, a następnie niemal biegiem skierował się w stronę wyjścia.

Świąteczne Problemy Mikołaja Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz