Rozdział 4 [POPRAWIONY]

676 36 0
                                    

1 maja 2019 roku, San Francisco

Grace

Pomimo protestów odwiozłam Lucasa do szkoły. Chciał jechać ze mną do szpitala, ale tłumaczyłam mu, że na razie odwiedziny są niemożliwe, a on nie może opuszczać lekcji. W końcu stwierdził, że pójdzie tylko dlatego, że tata gniewałby się za wagary.

Jayden rozmawiał z nim kiedyś o tym i powiedział, że edukacja to kluczowy krok w realizacji marzeń. „Nie możesz pominąć żadnego kroku na tej drodze, inaczej cel będzie trudniejszy do osiągnięcia" – tłumaczył mu na przykładzie swojego zawodu.

Gdyby nie uczęszczał na zajęcia w szkole lotniczej, nie zostałby pilotem. Same chęci do latania to za mało. Lucas spojrzał na niego z powagą i powiedział, że w przyszłości zostanie pilotem, jak tata. Ale zanim to nastąpi, chciał zadać jeszcze jedno pytanie: „Jak długo będę musiał się uczyć?"

Jayden parsknął śmiechem i z uśmiechem poczochrał jego włosy. Potem, po obiedzie, usiedli razem w salonie, a on cierpliwie opowiedział mu o całej drodze, którą musiał przejść.

Wchodzę do szpitala i kieruję się na oddział intensywnej opieki medycznej. Megi, siostra mojego męża, już tam na mnie czeka. Przyjechała, gdy tylko usłyszała o wypadku, będąc akurat w delegacji niedaleko San Francisco w związku ze sprawą sądową swojego klienta. Ta drobna brunetka, mająca niewiele ponad pięć stóp wzrostu, na sali sądowej potrafi być jak taran. Prawnicy dobrze wiedzą, że nie warto z nią zadzierać.

Mimo to, jeden z nich, Grayson Taylor, podjął wyzwanie. Po wielu staraniach pokonał ją, a pół roku temu został jej narzeczonym. Jayden, jako starszy brat, miał oczywiście wątpliwości, czy to odpowiedni kandydat, ale ostatecznie znalazłyśmy sposób, by przekonać go do tej relacji.

Widzę Megi siedzącą w poczekalni niedaleko pokoju lekarzy. Rozglądam się, szukając prowadzącego lekarza Jaydena, ale nigdzie go nie widzę.

— Cześć, Megi. Podnosi wzrok i podchodzi do mnie, by mnie przytulić. Czuję, jak jej ciało drży od cichego szlochu. Mocniej ją obejmuję i delikatnie głaszczę po włosach, próbując ją uspokoić. Sama czuję, jak łzy napływają mi do oczu, sparaliżowana strachem przed tym, co zaraz mogę usłyszeć.

— Lekarz powiedział, że w nocy... — przerywa, płacząc głośniej — ...jego serce znowu się zatrzymało.

Odsuwam ją od siebie i patrzę prosto w jej oczy, szukając choćby cienia kłamstwa. Słowa mogą kłamać, ale oczy zawsze mówią prawdę. Jednak nie znajduję w nich żadnej fałszywości. Te słowa mnie paraliżują.

Siadam na krześle i spoglądam na obrączkę na moim palcu. Czuję, że to już wiedziałam.

W nocy nagle się obudziłam, z bólem po lewej stronie klatki piersiowej. Moje serce czuło, że dzieje się coś złego. Megi siada obok i chwyta moje dłonie w pocieszającym geście.

— Lekarz mówił, że powinniśmy mieć nadzieję, bo Jayden jest młody i silny — patrzę na nią — On nigdy się nie poddaje i wie, że ma dla kogo żyć.

Ma rację. Jayden zawsze był cholernie uparty. Kiedy coś sobie postanowił, robił wszystko, by to osiągnąć. Tak było również z naszą znajomością. Postawił sobie za cel zdobycie mojego serca, a ja nawet przez chwilę się nie zawahałam, oddając mu je w całości. „Linie lotnicze High Flights przed chwilą złożyły oświadczenie w sprawie wczorajszej katastrofy samolotu lecącego z Atlanty do San Francisco."

Słowa dziennikarki z programu informacyjnego docierają do nas niespodziewanie. Obie zerkamy w stronę telewizora zawieszonego koło recepcji, czekając na dalsze informacje.

Trajektoria Lotu [Kontrasty #1][Zakończona]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz