10 czerwca 2019 roku, San Francisco
Jayden
Dzisiaj w końcu łóżko szpitalne zastąpiłem wózkiem inwalidzkim, co było małym, ale wyczekiwanym krokiem naprzód. Lucas, jak zawsze pełen energii, ochoczo pcha wózek po korytarzu w drodze na moją rehabilitację, z zapałem opowiadając o remoncie swojego starego pokoju. Chce przerobić go dla swojego przyszłego brata lub siostry, z entuzjazmem snując plany, jakie zabawki tam ustawi i jakie kolory ścian wybierze.
Kiedy powiedzieliśmy mu o ciąży, dosłownie skakał z radości. Wymieniał, czego nauczy tego małego człowieka – od gry w piłkę po jazdę na rowerze. Na koniec popłakał się ze szczęścia, mówiąc, że teraz w piątkę będą mu kibicować podczas jego meczów. Wiedziałem, że brak rodzeństwa zawsze był dla niego trudny, choć nigdy otwarcie tego nie przyznawał. Często widywałem, jak zerkał w stronę innych rodzin, obserwując swoich rówieśników wygłupiających się z braćmi czy siostrami. Mimo że miał nas, dziadków i okazjonalne wizyty cioci, wujka czy babci z Atlanty, czułem, że tęskni za kimś, z kim mógłby dzielić dzieciństwo w pełni.
— Jeśli będę miał siostrę, chcę nauczyć ją kilku ciosów! — oznajmia z entuzjazmem Lucas, przerywając moje myśli.
Odwracam głowę i unoszę palec w geście ostrzeżenia, na co on szybko się broni.
— Przecież nie wyślemy jej na boks, tato! — rzuca z szerokim uśmiechem.
— Może na początek pozwolisz jej nauczyć się chodzić, zanim zaczniecie trenować ciosy? — odpowiadam, udając powagę.
Lucas robi udawaną, niezadowoloną minę, a chwilę później zatrzymuje się przed drzwiami sali rehabilitacyjnej. Pielęgniarka otwiera drzwi, a Lucas krzyczy w stronę Toma, mojego fizjoterapeuty, wesołe powitanie. Jeszcze zanim docieramy do środka, Lucas zaczyna negocjacje.
— Mogę dzisiaj podnieść po dziesięć kilogramów? — dopytuje z ekscytacją.
— Najpierw spróbuje twój tata przy ćwiczeniach na ręce — odpowiada Tom, spoglądając na mnie z lekkim uśmiechem.
Lucas z udawaną rezygnacją wzdycha i zajmuje swoje miejsce na ławce, ale już po chwili obserwuje nas z błyskiem w oku, gotowy do działania.
·⁀ ༄.°✈ ₊⭒˚。⋆
Późnym popołudniem wracam do swojej sali. Lucas i Grace poszli coś zjeść do stołówki, co daje mi chwilę samotności. Wykorzystuję ten moment i sięgam do szuflady szafki nocnej po stary telefon, który Grace przyniosła z domu. Nie był najnowszy, ale pozwalał mi na kontakt z bliskimi.
Wybieram numer Bena, mojego zaufanego przyjaciela, i czekam, aż odbierze. Po kilku sygnałach słyszę jego głos.
— Halo, Jayden. Co tam?
— Cześć. Potrzebuję, żebyś coś dla mnie zrobił — mówię stanowczo, przechodząc od razu do rzeczy.
— O co chodzi? — odpowiada z wyczuwalnym zaniepokojeniem.
Zerkam w stronę drzwi, upewniając się, że nikt nie wejdzie do sali.
— W twoim biurze, w pierwszej szufladzie biurka po lewej, zostawiłem dokumentację — wyjaśniam. Słyszę w tle odgłosy przesuwanych szuflad. Po chwili zapada cisza.
— Mam ją. Co to jest? — pyta, przerywając milczenie.
— Przeczytaj pierwsze dwie strony — odpowiadam, zaciskając palce na ramie wózka. Czekam, aż jego reakcja zdradzi, że dotarło do niego, co trzyma w rękach.
Kilka sekund później słyszę, jak jego głos nabiera ostrego tonu.
— Skąd masz te dokumenty?
Wypuszczam powietrze, przygotowując się do wyjaśnień.
— Henry trzymał je w swojej skrytce na lotnisku w Chicago — zaczynam. — Od jakiegoś czasu zachowywał się dziwnie. Podejrzewałem, że coś ukrywa, więc postanowiłem sprawdzić. Nie wiem, czy schował je celowo, bo bał się mi o tym powiedzieć, czy zwyczajnie zapomniał, że mam zapasowy klucz.
Ben milczy, a ja kontynuuję.
— Wziąłem je podczas jednego z lotów do Chicago, kiedy byłem tam z kimś innym. Od tamtej pory je przetrzymywałem.
— Jayden... — zaczyna ostrożnie Ben. — Ta dokumentacja może całkowicie zmienić obraz katastrofy. Jeśli to ujrzy światło dzienne, Henry...
— Dlatego musisz się jej pozbyć — przerywam mu, czując ciężar tych słów. — Ben, proszę. To może zniszczyć nie tylko jego życie, ale i nasze.
Zapada dłuższa chwila ciszy. Czuję, jak mój żołądek zaciska się z nerwów.
— Jayden, przemyśl to. Jeśli Henry był winny, prawda i tak wyjdzie na jaw.
— Nie mogę pozwolić na to, by ludzie się dowiedzieli — odpowiadam cicho, ale stanowczo.
W słuchawce słychać ciężkie westchnienie. Wiem, że Ben nie będzie naciskał, ale wiem też, że nie zgadza się ze mną do końca.
— Dobra — mówi w końcu. — Zajmę się tym.
Rozłączam się i odchylam głowę, patrząc w sufit. Wiem, że to, co zrobiłem, było ryzykowne. Ale jeszcze bardziej boję się tego, co mogłoby się stać, gdyby prawda ujrzała światło dzienne.
·⁀ ༄.°✈ ₊⭒˚。⋆
CZYTASZ
Trajektoria Lotu [Kontrasty #1][Zakończona]
RomanceDylogia Kontrasty #1 To historia Grace - samotnej matki, która prowadzi cukiernię na obrzeżach San Francisco, i Jaydena - pilota linii lotniczych szukającego szczęścia. Ich pierwsze spotkanie ma miejsce w samolocie, gdy mężczyzna przybywa z pomocą n...