Rozdział 14

139 10 0
                                    

Seher

Gdy obudziłam się zauważyłam, że nie jestem w swoim pokoju tylko w jakimś innym miejscu. Próbowałam przypomnieć wczorajszy wieczór. Szybko go sobie przypomniałam. Odwróciłam się i zauważyłam śpiącego Yamana. Uśmiechnęłam się, ale spojrzałam na zegarek, który leżał na stoliku. Była już godzina dziewiąta od razu przypomniałam, że o dwunastej mam samolot. Spojrzałam na niego jeszcze raz i zaczęłam szybko ubierać się. Gdy już byłam gotowa do wyjścia to przybliżyłam się i pocałowałam go w policzek mówiąc.

- Żegnaj.

Łzy napłynęły mi do oczu, ale nie miałam zamiaru płakać. Po pożegnaniu się szybko wyszłam z domku i udałam się ścieżką. Gdy w końcu byłam na drodze ustalam i próbowałam zatrzymać jakikolwiek samochód. Potrzebowałam go jak najszybciej. Dziś ma wyjazd a ja jeszcze nie pożegnałam się z rodzicami i w ogóle. W końcu jakiś samochód zatrzymał się. Z uśmiechem przygarnął mnie i zawiózł mnie aż pod mój dom. Podziękowałam mu i dałam mu parę pieniędzy mimo, że on nie chciał ich, ale byłam mu bardzo wdzięczna. Gdy weszłam do domu była już godzina dziesiąta dwadzieścia. Zauważyłam, że moja matka czekała na mnie w salonie z jedzeniem. Uśmiechnęłam się szeroko i powiedziałam przytulając ją.

- Dzień dobry, mamo!

Moja matka odpowiedziała mi odwzajemniając ten mój gest.

- Dzień dobry, moja kochana córeczko!

Gdy odsunęliśmy się od siebie poszłam do łazienki wziąć szybko prysznic. Gdy to zrobiłam przebrałam się i zaczęłam jeść śniadanie z mamą. Było naprawdę pyszne. Bardzo mi smakowało. Gdy w końcu zjadłam wraz z mamą szykowaliśmy się już do wyjścia. Mama powiedziała mi, że chce pożegnać się dopiero na lotnisku co bardzo mi się podobało. Wzięłam walizkę i wraz z mamą wsiadaliśmy do taksówki, którą zamówiliśmy.

Yaman

Gdy obudziłem się mojej Seher już przy mnie nie było. Myślałam, że może jest w łazience i kąpiel bierze, ale jej tam nie było. Ubrałem się i zszedłem na dół rozglądając się i krzycząc z zapytaniem.

- Seher! Seher, gdzie jesteś?! Słyszysz?! Seher!!

Kiedy zdałem sobie sprawę, że krzyki w niczym nie pomogą od razu przypomniałem sobie, że dziś jest ostatni dzień jej w Stambule. Dziś wylatuje za granicę, ale kurcze nie wiedziałem o, której godzinie. Szybko wsiadłem do samochodu i pojechałem najszybciej jak mogłem pod jej dom, ale gdy tylko dotarłem i zapukałem do drzwi nikogo w nim nie było. Wracając do samochodu usłyszałem.

- Kogo pan szuka?

Ja odwróciłem się i zobaczyłem mężczyznę, który podszedł do mnie bliżej. Ja odpowiedziałem z zapytaniem.

- Szukam Seher Kerimoğlu, ale nie ma jej w domu. Nie wie pan gdzie mogę ją znaleźć?

Mężczyzna popatrzył na mnie i powiedział mi.

- Moją ukochaną córeczkę pan szuka.

Wtedy dowiedziałem się, że to jej ojciec. Szybko powiedziałem z zapytaniem.

- Tak, właśnie. No więc pan wie?

Przez chwilę nic nie mówił, ale w końcu odpowiedział.

- Seher pojechała wraz z matką na lotnisko. Ma samolot o dwunastej.

Gdy usłyszałem godzinę spojrzałem na zegarek była godzina jedenasta trzydzieści. Podziękowałem i szybko wsiadłem do samochodu i ruszyłem piskiem opon. Zacząłem szybko jechać na lotnisko lecz nastał mnie ogromny korek. Zacząłem przeklinać i złościć się.

- Dlaczego teraz?! - powiedziałem że złością.

Cały czas spoglądałem na zegarek i wciąż trwałem w tym korku. Nie mogłam cofnąć się ani jechać na przód poniekąd byłem na środku korka. Byłem taki wściekły. Obawiałem się, że nie zdążę po chwili korek zaczął ruszać się. Ja zjechałem z niego gdy tylko zakręt pojawił się i zacząłem jechać skrótem. Byłem coraz bliżej lotniska, ale miałem bardzo mało czasu.

Seher

Mijały moje ostanie minuty i poczekalni na mój samolot. Moja matka siedziała zemną u trzymała mnie za rękę. Bardzo się cieszyłam, że jest przy mnie. Czekając analizowałam wczorajszy wieczór i uświadomiłam sobie, że moja najlepsza przyjaciółka Asu nie była nią. Pokazała to wczoraj całując Yamana. Zrozumiałam i domyśliłam się, że pracuje w jego firmie. Nawet nie miałam ochoty z nią rozmawiać. Nie wybaczę jej tego. Nigdy. Całą noc wydzwaniała do mnie i pisała, ale ja kochałam się ten ostatni raz z Yamanem. Nawet i dobrze bo i tak bym nie odebrała od niej. Nie chcę jej znać. Parę razy dzwoniła do mnie rano, ale miałam to gdzieś. Co do Yamana nie miałam mi tego za złe. No w końcu to nie on ją pocałował tylko ona jego więc to w ogóle nie ważne jest. Oczywiście oddał go lekko no, ale cóż kto by nie oddał. Wiem, że już nigdy nie będę przy nim, że już nigdy go nie zobaczę, nie poczuję ani nie pocałuję, ale dziękuję mi za ten czas. Wczorajsza noc była tą jedyną. Wieczną nocą. Z moich analiz i myśli wyrwała mnie mama, która powiedziała.

- Już czas córeczko.

Ja tylko przytaknęłam i wstając wzięłam walizkę i zaczęłam iść w stronę mojego samolotu. Moja matka szła za mną gdy w końcu byliśmy blisko pożegnaliśmy się całując się w policzki i przytulając. Gdy już byłam w wejściu samolotu odwróciłam się i spojrzałam na mamę ostatni raz. Uśmiechnęła się szeroko i poszłam dalej. Gdy w końcu usiadłam na swoim miejscu od razu założyłam pas i zaczęłam patrzeć w szybę samolotu.

Yaman

Jeszcze tylko parę minut brakowało mi by być już na lotnisku. Modliłem się żeby samolot wcześniej nie poleciał bądź żebym nie spóźnił się. Muszę jej coś powiedzieć. Muszę to teraz powiedzieć bo jak nie teraz to kiedy?... W końcu wjechałem na lotnisku w końcu dotarłem. Szybko wysiadłem z samochodu i pobiegłem szybko jak mogłem do środka budynku żeby zobaczyć czy jest jeszcze w poczekalni. Niestety jej już nie było zacząłem rozglądać się lecz nigdzie jej nie widziałem. W końcu zapytałem się pracownika rejestracji a on odpowiedział mi, że samolot wyrusza za nie całe trzy minuty. Ja szybko zacząłem biec w stronę samolotu. Cały budynek przebiegłem. Gdy w końcu dotarłem zobaczyłem jak samolot wylatuje razem z moją Seher. Nie zdążyłem. Spóźniłem się o głupią minutę. Zacząłem wściekać się, że pozwoliłem jej. Bardzo tego żałuję. Nie powinno tak być. Nie powiedziałem jej. Nie powiedziałem jej jak bardzo ją kocham. Jak kocham ją szaleńczo. Nie umiem bez nie żyć. Widząc jak samolot odlatuje wróciłem smutkiem do samochodu. Wsiadłem do niego i ruszyłem w stronę firmy. Chciałem zamknąć się w moim gabinecie i pobyć sam. Byłem kompletnie załamany tym. Nie wierzę, że ona odleciała. Tak w dodatku bez pożegnania. Było mi cholernie ciężko i źle. Teraz gdy uświadomiłem sobie nawet wcześniej, że ja kocham, ale nie miałem okazji tego jej powiedzieć. Teraz już jej tego nigdy nie powiem w dodatku nie wiem do jakiego kraju leci. Wiem tylko, że za granicę. W końcu dojechałem pod swoją firmę. Wysiadłem i poszłem do swojego gabinetu nie zwracając uwagi, że prosili mnie pracownicy żeby popatrzył na dokumenty, ocenił i sprawdził czy dobrze jest zrobione, ale ja teraz nie miałem czasu na to. Teraz liczy się tylko gabinet i moja samotność. Już nigdy nie spotkam kobiety takiej jaka była moja kochana Seher.

Seher

Minęła już godzina od moje lotu. Czuję się świetnie, ale też czuję jakby pustkę nawet nie wiem czemu. W końcu opuściłam Stambuł w którym chciałam być. Moja matka chciała żeby wyjechała a ja nie. Potem zmieniłam zdanie to nawet lepiej. Gdy tylko wyląduje w Anglii pojadę do domu mojego wujka, który co wiem to przyjedzie po mnie na lotnisko. Bardzo się cieszyłam, że go spotkam. Trochę minęło lat odkąd nie przyjeżdżałam tam. Pewnie wszystko zmieniło się, ale w sumie przyzwyczaję się. Gdy tylko już będę na miejscu zacznę poszukiwać jakąś pracę nie mogę przecież być na utrzymaniu mojego wujka. Znajdę pracę i będą pracować i pomagać w domu.

Nasze pragnienie erotyczne - SehYam Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz