Rozdział 24

117 8 4
                                    

Yaman

Obudziłem się bardzo wcześnie. Udałem się do kuchni i przygotowałem sobie kawę. Dziś miałam porozmawiać z Zuhal mam nadzieję, że zrozumie mnie. Usiadłem na kanapie i piłem swoją poranną kawę po chwili zauważyłam, że idzie Zuhal. Nie wiem co się dzieje, ale zachowuje się dziwnie. Wczoraj wieczorem jak wróciłem do rezydencji nie było jej w domu. Can bawił się z Cengerem i Adalet. Trochę niepokoje się o nią. Może ma jakieś problemy czy co... Odłożyłem kawę i podeszłem do niej i powiedziałem.

- Zuhal musimy porozmawiać.

Spojrzała na mnie i odpowiedziała mi.

- Tak. Więc usiądźmy.

Przytaknęłam i usiedliśmy na kanapie. Zuhal cały czas patrzyła na mnie, ale dziwnym wzrokiem nie wiem o co jej chodziło przez te jej spojrzenie nie mogłem skupić się więc ona pierwsza powiedziała a raczej zapytała się mnie.

- O czym chcesz rozmawiać, Yaman?

Wziąłem głęboki oddech i zacząłem mówić. Było to troszkę trudne bo nie chciałem zranić ją i dobierałem słowa tak żeby nie odczuła tego.

- Chciałem z tobą porozmawiać o nas. No bo wiesz, Zuhal... Ja ciebie nie kocham wiesz o tym. Nasze małżeństwo jest tylko wyłącznie dla naszego synka Cana, ale...

I nastała cisza. Doszłam do momentu, który prawdopodobnie może ją zranić. Cały czas słuchała mnie i widziałem, że czeka aż dokończę, ale nie potrafiłem to było zbyt ciężkie. Nie dokończyłem tego bo ona powiedziała to za mnie mówiąc.

- Chcesz rozwodu tak?

Odpowiedziałem jej.

- Tak, ale jeśli chodzi o Cana i o ciebie będziecie mieli dach nad głową nie zostawię was samych. Będę płacił alimenty. Nie będziesz musiała chodzić do pracy dopóki Can nie będzie chodził do przedszkola czy tam szkoły.

-Zuhal tylko uśmiechnęła się lekko i wzięła głęboki oddech no i powiedziała.

- Yaman to nie chodzi o alimenty. Skoro chcesz tego rozwodu to dostaniesz go. Nie mogę trzymać się wiedziałam na co pisze się, ale nie wiedziałam jednego... Nie wiedziałam, że tak bardzo zakocham się w tobie Yaman. Ja cię kocham Yaman. I nie chce rozwodzić się. Kocham cię tak mocno.

Gdy usłyszałem te słowa od Zuhal kocham cię. Zrobiło mi się trochę źle. Ona naprawdę zakochała się we mnie. Widziałem, że w oczach ma łzy i dlatego szybko uciekła na górę i zamknęła się prawdopodobnie na klucz w pokoju. Nie chciałem żeby to tak wyglądało no, ale cóż... To jest mój błąd i za niego teraz płacę. Nikt nie mówił, że to będzie łatwe. Nie dokończyłem kawy tylko wyszedłem. Wsiadłem do samochodu i odjechałem.  Pojechałem do Seher. Po piętnastu minutach byłem już u niej. Zapukałem do drzwi, ale nikt nie otwierał. Zacząłem niepokoi się, ale gdy już miałem wyjmować telefon drzwi otworzyły się a nich stała Seher w czerwonym kombinezonie. Uśmiechnęła się szeroko a ja przybliżyłem się i pocałowałem ją wchodząc przy tym do środka. Gdy już byliśmy w środku. Zamknąłem drzwi na klucz i przyszpililem ją do ściany całując lecz po chwili Seher przerwała to i powiedziała.

- Dzień dobry.

Odpowiedziałem trzymając jej talię.

- Dzień dobry, kochanie.

Seher uśmiechnęła się i przytuliła mnie a ja odwzajęmniłem ten uścisk. Po chwili weszliśmy do salonu. Ja usiadłem na kanapie i przyglądałem się Seher. Wyglądała przepięknie. Na chwilę zostawiła mnie samego w salonie i poszła do kuchni gdy wróciła złapałem ją za nadgarstek i przybliżyłem do siebie mocno obejmując jej talię i powiedziałem.

Nasze pragnienie erotyczne - SehYam Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz