Nie był pewien dlaczego. Może po prostu obudził się lewą nogą? Może to przez tą wylaną kawę z rana? Powodem mogła być okropna pogoda, która zawisła nad miastem, lecz kto wie?
Nie wiedział. Naprawdę nie był w stanie wytłumaczyć wściekłości z jaką obudził się tego dnia, ale to przecież normalne, prawda? Każdy ma czasami taki dzień. Najzwyczajniej w świecie wstajemy z jakimś humorem i nie umiemy wytłumaczyć jego przyczyny.
Tak, to w zupełności normalne.
Właśnie dlatego udał się na salę treningową. Stwierdził, że trochę wysiłku fizycznego ukoi jego nerwy.
Tego dnia sala powinna być pusta. Nikt z drużyny nie planował żadnych ćwiczeń czy treningów. Powinna być pusta, lecz nie była.
Dziwne dźwięki usłyszał będąc już przy wejściu. Gdy przekroczył próg zrozumiał skąd się wzięły.
Z głośników, które były umieszczone w każdym rogu pomieszczenia, wydobywały się dźwięki lasu. Ćwierkotanie ptaków, szum wiatru, odgłosy świerszczy, a nawet dźwięki chodzenia po suchych liściach. Przymknął na chwile oczy, głęboko oddychając. Mógłby przysiąc, że czuł zapach drzew. Jarvis naprawdę się postarał.
To wszystko dla jednej osoby, która znajdowała się w pustym rogu sali. Siedziała na kolorowej macie, a wokół niej z kilku miejsc unosił się dym. Początkowo myślał, że to wypalone przez nią już papierosy, jednak po chwili zrozumiał, że to kadzidełka.
Mirella siedziała po turecku, trzymając złączone przed sobą ręce, jakby była w trakcie modlitwy. Na jej twarzy panował całkowity spokój. Uznałby ją za martwą, gdyby nie fakt, że jej klatka piersiowa minimalnie się unosiła i opadała w jednym rytmie.
Niestety nie miał zbyt wiele czasu, aby obserwować nieruchomą postać. Po kilku sekundach jej powieki się otworzyły i od razu spojrzała w jego stronę.
- Dzień dobry, Loki - przywitała się z uśmiechem. Nie był w stanie tego zrozumieć. Kobieta zawsze witała się z nim z uśmiechem, okazjonalnie machając tak jak teraz. Jej dobry humor jeszcze bardziej go zirytował.
- Byłam pewna, że dzisiaj nikt z was nie używa tego piętra - oznajmiła, wstając z miejsca. - Pomyliłam dni?
- Dzisiaj zrobiłem wyjątek - odpowiedział szybko. Patrzył jak spokojnie podchodzi do ławeczki, która stała niedaleko ściany i wyciąga butelkę wody z małego plecaka.
- Miałam wyjść za jakieś pół godziny, mam nadzieje, że nie będę ci przeszkadzać.
- To ja będę przeszkadzać tobie.
Zaśmiała się w odpowiedzi, upiła łyk i kręcąc głową wróciła na mate. Przyjęła pozycję, w jakiej ją znalazł i patrzył jak kompletnie odcina się od rzeczywostości. Wyglądała jakby siedziała tak cały czas, jakby wcale nie zrobiła sobie przerwy, by przywitać się z bogiem kłamstw.
CZYTASZ
Tell Me Hσw - Lσƙi
FanfictionZostał zesłany na Ziemie, po tym, jak udowodniono, że sam był pod czyjąś kontrolą podczas ataku na New York. Miał odpokutować - naprawić swoje błędy. Cała ta sytuacja mu się nie podobała. Nie chodziło o pomoc midgarskim bohaterom, to mógł zrobić. Gd...