Starał się sprawiać wrażenie wyspanego i pełnego energii, po nocy spędzonej u Mirelli.
Myślał, że zimny prysznic trochę go pobudzi do życia, lecz niestety nic nie pomogło. Szczerze powiedziawszy, nie miał na nic ochoty. Chciał tylko przetrwać ten dzień i nadrobić trochę snu. Czy wymagał zbyt wiele?
Głupie pytanie, oczywiście, że jego życzenie było nie do spełnienia. Przynajmniej nie tego dnia.
Ledwo zjedli śniadanie, gdy Rogers i Romanoff zmusili ich do porannego treningu. Nawet Clint nie był zachwycony tym pomysłem, a to już coś mówiło. Łucznik sam był przecież częstym bywalcem na sali treningowej.
Loki przez chwilę myślał nad wysłaniem swojego klona, jednak prędzej czy później Thor zorientowałby się, że coś jest nie tak.
Tony kłócił się z dwójką pomysłodawców, aż w końcu udało mu się wytargować godzinę na odpoczynek po jedzeniu. Niestety, ale ta minęła w zastraszająco szybkim tempie.
Po kolei zjawiali się na odpowiednim piętrze. Zrezygnowani zabrali się do pracy, wiedząc że Kapitan i agentka nie odpuszczą, dopóki nie zobaczą, że każdy coś robi. Byli zawzięci, trzeba było im to przyznać. (Choć Loki użyłby raczej słowa „upierdliwi”)
Po kilkunastu minutach jęków i marudzenia każdy w końcu zaczął porządne ćwiczenia. Przez dobrą godzinę Loki sprytnie udawał wielce zajętego ćwiczeniami, aż w końcu dopadł go Thor. Niestety jego również trudno było się pozbyć, przez co zaczęli sparing.
Na początku nie szło im to za dobrze, jeden z nich był śpiący, a drugi głodny, ale w końcu się rozkręcili. Loki mógł skorzystać z okazji, aby bezkarnie uderzyć boga piorunów i miał zamiar ją wykorzystać.
Ich mała bijatyka na matach była zadziwiająco wciągająca, gdy oboje w końcu poważnie podeszli do wyzwania.
W pewnym momencie cała grupa zebrała się dookoła nich, aby oglądać pojedynek między dwoma bożkami.Stark zaczął nawet robić zakłady.
Po długim czasie, kilku bolesnych ciosach i po wielu unikach Loki w końcu miał okazję, aby to zakończyć. Maksymalnie dwa ruchy dzieliły go od wygranej, gdy wychwycił dziwny zapach.
Na sali pojawiła się woń dymu, który tak dobrze znał.Zmarszczył brwi, próbując zrozumieć, dlaczego akurat w tym momencie otoczył go zapach Mirelli. Niestety, ale ta mała sekunda, która wybiła go z rytmu, była powodem jego przegranej. Thor wykorzystał jego chwile nieuwagi i w zastraszająco szybkim tempie zadał ostateczny cios.
Loki leżał na macie i próbował złapać oddech, wyklinając w myślach swoją głupotę. Zapach palonych papierosów pojawił się nagle i bez ostrzeżenia, a przecież brunetki nie było nawet obok. Jego wyobraźnia płatała mu figle i to w najmniej odpowiednim momencie.
- Zawiodłem się, naprawdę się zawiodłem - odezwał się Tony w jego stronę. - Postawiłem na ciebie sporo kasy, a ty pozwoliłeś się tak wykiwać. Wisisz mi stówę, reniferze.
CZYTASZ
Tell Me Hσw - Lσƙi
FanfictionZostał zesłany na Ziemie, po tym, jak udowodniono, że sam był pod czyjąś kontrolą podczas ataku na New York. Miał odpokutować - naprawić swoje błędy. Cała ta sytuacja mu się nie podobała. Nie chodziło o pomoc midgarskim bohaterom, to mógł zrobić. Gd...