Od feralnego dnia na sali treningowej minął prawie tydzień.
Dogadywali się lepiej niż przedtem, a jednak coś było nie tak. Loki próbował oswoić ją z ludzkim dotykiem, a Mirella robiła wszystko by do tego nie dopuścić.
Tamtej nocy aż do świtu ganiła się, za to co zrobiła, choć wiedziała, że nie mogła nie pomóc mu z poranionymi rękami. Chciała go dotknąć jeszcze raz, poczuć różnice temperatury, gdy jej ciepła skóra dotykała jego zimnych dłoni, ale wiedziała, że to niebezpieczne.
Dosłownie igrała z ogniem i nie zamierzała ponownie ryzykować.
Wtedy to Loki zadecydował, że zawalczy o nią i jej problemy. Mirella robiła to od początku, więc dlaczego nie mogli zamienić się rolami?
Wierzył, że nie mogła mu już bardziej pomóc, ale on? On mógł ją trochę naprawić. Zawsze wszystko psuł, lecz tym razem mógł coś zrobić dobrze.
Jednak minął prawie tydzień i nie dał rady nakłonić ją do zwykłego dotknięcia jego ręki.
Pomysł sam go znalazł. Nie musiał rozmyślać samotnie w pokoju, wystarczyło, że pewnego dnia obudził się trochę później niż zwykle.
Schodził spóźniony na śniadanie i przechodził przez salon, gdzie zatrzymał się wpół kroku.
Na kanapie siedzieli Bucky i Mirella. Niby nic niezwykłego, w końcu łączyła ich bliska relacja, ale pierwszy raz widział, by dotykała jego metalowej ręki.
Brunetka przyczepiała do metalu małe kolorowe magnesy w kształcie kółeczek. Ewidentnie robiła z nich jakiś konkretny wzór, bo magnesy pokrywały już większą część ramienia żołnierza.Zacięcie o czymś dyskutowali, gdy Loki stał dłuższą chwilę w miejscu, obserwując ich z boku.
- Co wy robicie? - odezwał się w końcu, podchodząc bliżej. Podparł się dłońmi o oparcie kanapy i nachylił lekko w ich stronę.
- Kłócimy się - oznajmiła spokojnie i przyczepiła kolejny magnesik. Przerwała na chwile, by spojrzeć na Lokiego i pomachać do niego z uśmiechem.
- O co?
- Zapytałam, czy to on przeprowadził zamach na Kennedy'ego, ale nie chce się przyznać - zmrużyła oczy, patrząc na żołnierza. - Upiera się przy tym, że nie pamięta.
- Jestem stary, mam problemy z pamięcią.
Bucky wzruszył niewinnie ramionami, za co dziewczyna od razu go zbeształa. Jednym ruchem mógł zepsuć całą jej prace, a na to nie mogła pozwolić.
- Jestem pewna, że boi się konsekwencji - stwierdziła, po czym spojrzała mu w oczy. - Ta sprawa jest już przedawniona, Bucky. Powiedz mi na ucho, potrzebuje odpowiedzi!
Ten tylko się zaśmiał i pokręcił przecząco głową. Nie miał zamiaru odpowiadać na jej pytania o jego zbrodnie z przeszłości.
Mógłby dla niej zrobić wszystko, ale tego jednego nie był w stanie. Nie mógł zdzierżyć myśli, że mogłaby wtedy patrzeć na niego inaczej.
CZYTASZ
Tell Me Hσw - Lσƙi
FanfictionZostał zesłany na Ziemie, po tym, jak udowodniono, że sam był pod czyjąś kontrolą podczas ataku na New York. Miał odpokutować - naprawić swoje błędy. Cała ta sytuacja mu się nie podobała. Nie chodziło o pomoc midgarskim bohaterom, to mógł zrobić. Gd...