Rozdział 23

279 24 58
                                    

Weszliśmy do stacji i zaczęliśmy się rozglądać.

Postawiłem na wodę niegazowaną, też dla Krystiana, ponieważ on nie wziął pieniędzy.
Razem wyszło coś około 5,99.
Musieliśmy już wracać do autobusu, ponieważ kierowca juz zatankował.

KA- Wracajcie już, zostało nam mało do Sopotu.

Wszyscy wróciliśmy do autobusu i ruszyliśmy w drogę do Sopotu.
Po chwili zasnąłem, Krystian chyba również.

✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩

Ze snu wyrwał mnie głos kierowcy.

KA- Wysiadajcie już dotarliśmy na miejsce.

Obudziłem Krystiana, którego jakimś cudem nie ruszyły słowa kierowcy, po czym razem wyszliśmy z autobusu.

Kiedy wszyscy wyszli Pani powiedziała

NP- Dobrze, to teraz sobie pozwiedzamy, a później pójdziemy do restauracji zafundowanej przez radę rodziców.

Chodziliśmy sobie już tak dosyć długo kiedy ujrzałem bardzo ładne molo.

Stwierdziłem, że dobrym pomysłem będzie zabranie później tam Krystiana.
Szczególnie, że mam mu coś ważnego do powiedzenia.

Chwilę jeszcze pochodziliśmy i udaliśmy się w stronę restauracji.

NP- Dobra, bierzcie co chcecie, a ja później zapłacę.

E- Chodź Krystian usiądziemy tutaj.

K- No spoko.

Po chwili podeszła do nas kelnerka i podała kartę z różnymi daniami.

E- Ja biorę pomidorową.

K- Wiesz.. Chyba też na nią postawię.

(K)elnerk(A)

KA- Dzień dobry, można przyjąć zamówienie?

E- My poprosimy dwie pomidorowe.

KA- Dobrze będą za 10 min.

Dosyć szybko zleciało te 10 minut.
Może dlatego że cały czas gadałem z Krystianem o pierdołach.

KA- Proszę i życzę smacznego. - Podała nam zupę i odeszła.

W pewnym momencie przez moją nieuwagę wylało się na mnie trochę pomidorówki.

E- No zajebiście..

K- Ej.. Bo chyba ujebałeś się pomidorówką..

E- Serio? Nie wiedziałem.

Cały wkurwiony wytarłem się chusteczką i skończyłem jeść swoją porcje, a Krystian skończył chwilę po mnie.

NP- Okej to idziemy.

Wsiedliśmy do autobusu. Już nie było sensu nawet spać, ponieważ domek, który był zarezerwowany mieścił się niedaleko.

KA- Dobrze, a więc jesteśmy.

Wyszliśmy z autobusu i
podeszliśmy do drzwi domku.

Nagle ktoś stamtąd wyszedł.

??? - Dzień dobry, czego tu chcecie?

NP- Eee.. Przepraszam, ale ten domek był zarezerwowany przez naszą grupę.

???- Ale ten domek został odkupiony i już nie jest dla was.

NP- Aha.. Dobrze to ja zadzwonię do osoby, od której ten domek wynajęliśmy.

Kiedy Pani skończyła się z nimi kłócić powiedziała, że mamy czas wolny, lecz musimy wrócić na 19:00 tutaj pod domek.

E- Ej Krystian, chodź pójdziemy gdzieś.

K- Ale gdzie?

E- Zobaczysz.

Świetny, a zarazem prosty pomysł będzie teraz zabrać Krystiana na molo, ponieważ zaraz będzie zachód słońca, a do tego molo jest około kilometr.

✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩

K- Śliczne jest to molo Kamil.

E- Haha, prawda jest śliczne. A w dodatku zabrałem cię na zachód słońca.

K- Dziękuję, kocham cię.

E- Ja ciebie też.

Szczęśliwy Krystian zaczął biec na te molo.

usiedliśmy sobie patrząc na śliczny zachód słońca.
Jednak ja wiedziałem, że muszę powiedzieć mu o jeszcze jednym..

E- Ej Krystian..

K- Tak?

E- Jestem chory..

K- Przeziębiłeś się? Jeju, może chodźmy stąd?

E- Nie, nie w tym sensie ja.. Mam nieuleczalną chorobę..

K- O czym ty mówisz..

E- Wiesz.. Bo ja choruję na.. Zjebanie umysłowe..

Zacząłem się śmiać, jednak mina Krystiana wyrażała więcej niż tysiąc słów.

Zaczęliśmy powoli wracać do autobusu..

✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩

Kiedy dotarliśmy czekała nas tylko droga do Gdańska, spakowanie się i powrót do naszego miasta.

Cieszyłem się, że to już koniec. Mimo pięknych widoków wolałem nasze życie. Zwykłe i spokojne.

W sumie sam nie mam pojęcia dlaczego, po prostu nie lubię zbyt wielu atrakcji w moim życiu.

Podczas mojego rozmyślania zasnąłem. Nie chciałem zostawiać Krystiana, który wiedziałem, że nie zaśnie, lecz zmęczenie wzięło górę.

Kiedy się obudziłem zobaczyłem Krystiana idącego w moją stronę z naszymi walizkami.

Chyba spałem na tyle długo, że spakował i mnie i siebie, podczas gdy ja byłem w autobusie.

E- Co tu robi i moja i twoja walizka?

K- Nie miałem serca cię budzić dlatego spakowałem nas obu, a ty sobie smacznie spałeś.

E- Nie musiałeś..

K- Ale chciałem i to najważniejsze.

Droga do domu zajęła nam trochę dłużej, ale tym razem nie spałem. Rozmawiałem z Krystianem na temat przyszłości. Mam tylko nadzieję, że będzie nam dane spędzić ją razem.

✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩

Wychodziliśmy właśnie z autobusu. Razem z Krystianem poszliśmy do swoich domów, gdyż pozwoliła nam na to nauczycielka.

Przez całą drogę nie zamieniliśmy ani słowa. Oboje nawet nie chcieliśmy tego robić.

Pomimo tego atmosfera była całkiem przyjemna i dojście do domów nie zajęło nam długo.

Na odchodne pocałowałem Krystiana i wymówiłem słowa, które oboje zapamiętamy do końca życia.

E- "Może i jesteśmy zupełnie inni, ale wiele nas łączy wiesz? Na przykład najważniejsze. Mimo całego bólu, dalej się nie poddaliśmy. Szanuj to proszę.."

✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩

Zapraszam do epilogu, tam wyjaśnię więcej <3

                             
                                                     ~~742 słowa

Jesteś pewien? || Nexe x EwronOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz