– To był bardzo nietypowy skład – skomentował Osamu, patrząc kolejno po każdym z piątki mężczyzn. – Ale mam nadzieję, że jeszcze kiedyś do mnie wpadniecie. I nie mówię tego tylko ze względu na swój biznes. W końcu nie zamówiliście dużo...
Sugawara roześmiał się krótko, ale szczerze. Doskonale rozumiał, co chciał im przekazać Miya. On sam dobrze się dzisiaj bawił w tak nietypowym towarzystwie. W liceum pewnie nikt by nie pomyślał, że akurat ich szóstka będzie wspólnie spędzać czas wolny.
Mężczyźni stali właśnie przed sklepem Onigiri Miya i żegnali się już jakieś dwie minuty. Ciągle ktoś miał coś jeszcze do powiedzenia, więc ostateczne rozstanie było ciągle przeciągane w czasie.
– Muszę dbać o linię – odpowiedział Oikawa w odpowiedzi na stwierdzenie Osamu. Zgarnął za to pięć spojrzeń pełnych powątpienia. – No co?
– Ty akurat zjadłeś najwięcej, Shittykawa – skomentował Iwaizumi, przewracając oczami.
– Nawet do mojej porcji się dobrałeś – dodał Sugawara.
– Co moje to twoje, co nie? – zapytał Oikawa, wyszczerzając się szeroko.
– Chyba nie na tym etapie związku – skomentował Akaashi spokojnie.
– Z doświadczenia powiem, że czasem nie następuje to na żadnym etapie związku – dopowiedział jeszcze Hajime, krzywiąc się przy tym nieznacznie. Na te kilka godzin udało mu się zapomnieć, ale teraz powróciło do niego wspomnienie Mai i tego, że musi wrócić do ich pustego mieszkania.
W głowie Oikawy zapaliła się czerwona lampka. Czas przerwać ten temat, zanim zabrnie za daleko w niebezpieczne rejony. Zarówno dla niego, jak i dla Iwy.
– Oi, oi – powiedział wesoło, swobodnie obejmując przy tym Sugę ramieniem. – Zaraz zrobi się nam tutaj zbyt smętnie. Lepiej rozstańmy się, póki jeszcze humor nam dopisuje.
– Zgadzam się – poparł go Yamaguchi, który odezwał się po raz pierwszy od dłuższego czasu. Czasami czuł się przytłoczony przez to doborowe towarzystwo, dlatego raczej mało się udzielał. – Poza tym jestem już zmęczony i domyślam się, że wy również.
Wszyscy się z nim zgodzili, więc wreszcie mogli się rozstać. Iwaizumi wracał do domu swoim samochodem, podobnie jak Yamaguchi, który zamierzał zabrać jeszcze Akaashiego po drodze. Oboje oferowali, że podwiozą Oikawę oraz Sugawarę, ale ci stwierdzili, że jest na tyle wcześnie, że mogę na spokojnie wrócić pociągiem.
Poza tym od czasu pobytu Sugawary w Buenos Aires przeciąganie ich wyjść na miasto po przez powrót pieszo stało się ich niepisaną zasadą. Oboje lubili ten niewielki wysiłek fizyczny, a ponad to mieli wtedy okazję na spokojną rozmowę.
Chyba, że byli napaleni. Wtedy zdarzało im się nawet biec do mieszkania.
Mężczyźni pożegnali się, obiecując wpaść jeszcze do Onigiri Miya i każdy ruszył w swoją stronę.
– Całkiem przyjemna noc, mimo iż już prawie listopad – skomentował Oikawa po chwili wspólnego spaceru.
– Czasem mam wrażenie, że ty zawsze przywozisz ze sobą dobrą pogodę z Buenos Aires – odpowiedział Suga, uśmiechając się lekko.
– Kłóciłbym się ze stwierdzeniem, że jest tam taka świetna pogoda.
– Marudzisz.
Oikawa westchnął, uśmiechając się przy tym. Był w naprawdę dobrym humorze i wyglądało na to, że również jego ukochany ma w sobie wiele pozytywnych emocji po spotkaniu z przyjaciółmi.
CZYTASZ
My Lovely Setter || OiSuga
FanfictionKontynuacja historii Oikawy oraz Sugawary z opowiadania My Lonely Setter (również u mnie na profilu). Jeśli więc jesteś tu nowy, to gorąco zachęcam do zapoznania się również z pierwszą częścią. Mija ponad rok odkąd Sugawara poleciał do Buenos Aires...