Dodatek

141 17 10
                                    

Bawcie się dobrze :*



Tooru oraz Koushi w towarzystwie Yamaguchiego przemierzali właśnie długi korytarz na piętrze, na którym mieściły się ich pokoje. Wesele skończyło się dosłownie chwilę temu i teraz we trójkę sprawdzali, czy na pewno każdy je przeżył i był w stanie dotrzeć do swojej sypialni.

– Widział ktoś w ogóle Miyę i Sunę? – zainteresował się Tooru.

– Odkąd tak widowiskowo wyszli to nie – odpowiedział mu Yamaguchi, uśmiechając się z zakłopotaniem. W końcu ta dwójka dała całkiem niezły popis. – Chyba zaszyli się w swojej sypialni.

– I dobrze – stwierdził Koushi, uśmiechając się pod nosem. Cieszył się ze szczęścia swoich przyjaciół i że bardzo pośrednio, ale jednak, przyczynił się do tego. A tak właściwie to jego ślub się do tego przyczynił. Może ta tradycja z łapaniem muszek załatwi mu zaproszenie na kolejne wesele?

– A jak się trzyma nasz drogi Tobio-chan? – zapytał Tooru, udając zamartwienie.

Koushi przewrócił na ten widok oczami. Jego partner to się chyba jednak nigdy nie zmieni. Nie żeby jakoś szczególnie narzekał. W końcu lubił jego osobowość na tyle, że zdecydował się za niego wyjść.

– Właściwie to dobrze – odpowiedział Yamaguchi. Po chwili jednak skrzywił się, przypominając sobie o czymś. – Gorzej z Hinatą.

– To znaczy? – dopytywał szarowłosy, marszcząc czoło w wyrazie szczerego zmartwienia. Dopiero teraz dotarło do niego, że tak w sumie to już jakiś czas nie widział tego energicznego rudzielca.

– Nie pił co prawda z Kageyamą, ale to tylko dlatego, że na jego miejsce zaoferował się Nishinoya – Tadashi powrócił wspomnieniami do wydarzeń sprzed kilku godzin, kiedy to ta energiczna dwójka postanowiła uczcić swoje ponowne spotkanie. – Wydawało mi się, że nic im nie będzie, ale w którymś momencie się zagapiłem, a oni byli już totalnie wstawieni.

Tooru prychnął z rozbawienia cicho pod nosem, nie mogąc się powstrzymać. Shoyo i Yu byli wtedy tacy zabawni! Dobrze, że Koushi był wtedy zajęty rozmową z Akaashim i Yaku, bo pewnie by dostał palpitacji serca.

– Ale żyją jakoś? – zapytał Koushi, ignorując dziecinne zachowanie swojego męża.

– Tak. Tylko że... – Tadashi zawahał się. – Zwykle Nishinoya zasypia jako pierwszy, ale tym razem jakoś się trzymał. Chociaż ledwo. Razem z Hinatą szli wsparci na swoich ramionach i w ten sposób dotarli jakoś do pokoju Noyi. Później zwalili się od razu na łóżko i leżeli tam, chichocząc jak małe dzieci.

– I co dalej? – zainteresował się Tooru, a w jego oczach mignął błysk ekscytacji. To mogła być naprawdę dobra historia.

– Tak właściwie to nic – przyznał Yamaguchi. – Chciałem odprowadzić Hinatę do jego pokoju, ale uparł się, że on chce spać z Noyą-senpai, więc ich tak zostawiłem – Tadashi dokończył swoją opowieść, wyglądając na szczerze zmartwionego i skruszonego zarazem.

– Nic im nie będzie – odparł Koushi pewnie. – Rano jedynie obudzą się z potężnym kacem i może to ich czegoś nauczy na przyszłość.

– Oby... – powiedział Yamaguchi, wzdychając ciężko.

Tymczasem trójka mężczyzn dotarła pod drzwi pokoju nowożeńców.

– Ty też idź prosto do siebie spać, Yamaguchi – zarządził Koushi, tonem nieznoszącym sprzeciwu.

My Lovely Setter || OiSugaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz