Oikawa ze zdenerwowania nabijał kilometry krążąc w kółko po swoim mieszkaniu w Buenos Aires. W salonie na niewielkim stoliku stał już rozłożony jego laptop i Tooru co jakiś czas spoglądał na niego, jakby ten miał zaraz wybuchnąć.
Wszystko dlatego, że dziś czekało go jedno z najtrudniejszych doświadczeń w całym jego dotychczasowym życiu.
Wciąż w pamięci miał też te wszystkie uwagi, które przekazał mu wczoraj Koushi i teraz jak mantrę powtarzał w głowie słowa ukochanego.
Bądź szczery. Powiedz wprost to, co czujesz.
Nie próbuj przepraszać. Ty nie zrobiłeś tu nic złego.
Spróbuj chociażby pomyśleć o zdradzeniu mnie, a urwę ci chuja.
To ostatnie zdanie jakoś szczególnie mocno zapadło w pamięć Oikawie i wciąż słyszał złowrogi ton głosu Sugi, kiedy ten je wypowiadał. Jego grozy nie umniejszało nawet średniej jakości połączenie internetowe.
Oikawa już od dawna wiedział, co chce dzisiaj powiedzieć, ale to niestety nie pomagało mu się uspokoić. To było dla niego zbyt ważne, żeby był w stanie podejść do tego na spokojnie.
Tooru zerknął na swój zegarek, który jeszcze nie tak dawno temu otrzymał od miłości swojego życia, i z przerażeniem zorientował się, że do umówionego spotkania zostały mu tylko trzy minuty. W pośpiechu usiadł na kanapie w salonie, następnie sięgnął po swojego laptopa i zalogował się na swoim profilu.
Dokładnie minutę przed umówioną godziną, na monitorze pojawił się komunikat o połączeniu przychodzącym.
Przełknął ślinę, a następnie z mocno bijącym sercem zaakceptował prośbę o połączenie i tym samym przypieczętował swój los.
– Cześć, Oikawa – usłyszał niepewny głos swojego przyjaciela.
– Witaj, Iwa-chan – Tooru, mimo niezręcznej sytuacji, nie potrafił zwrócić się do bruneta inaczej niż za pomocą tej starej ksywki nadanej w dzieciństwie.
– Co u ciebie? – zapytał Iwaizumi. Oikawa zauważył, że jego przyjaciel jest niesamowicie blady, chociaż oczywiście wpływ mogło mieć na to oświetlenie, a nie stres.
– Całkiem w porządku – odparł Tooru, w sumie zadowolony, że będą jeszcze przez chwilę udawać, że wszystko jest ok. – Niedawno wróciłem z przerwy świąteczno-sylwestrowej z Tokio, a od przyszłego tygodnia mam już regularne treningi.
– Oh... To dobrze – powiedział Hajime. – A jak spędziłeś sylwester?
Oikawa zarejestrował, że brunet nie zapytał o Boże Narodzenie. Był to w końcu czas, który spędzało się z ukochanym, a oni oboje dobrze wiedzieli, z kim Tooru wtedy był. Unikanie pytania o ten czas oznaczało, że temat Sugawary jest na razie dla nich tematem tabu. Chociaż Oikawa miał w planach mówić dziś o Sudze i to niemało. Na razie jednak postanowił załatwić inne sprawy.
– Byłem na trochę chaotycznej imprezie połowy składu dawnego Karasuno z Makkim na doczepkę – pochwalił się Tooru, mimowolnie lekko się uśmiechając na wspomnienie tamtego dnia. – A ty co robiłeś?
– Byliśmy sami z Mai – odpowiedział Hajime i Oikawa dostrzegł, że mówi o tym z ulgą. Tooru nie był głupi, więc od razu rozpoznał, że jego przyjaciel wreszcie postanowił sprowadzić ich rozmowę na odpowiednie tory.
– Czyli między wami jest już lepiej? – zapytał Oikawa, postanawiając wspomóc trochę Iwę. Jednocześnie był bardzo ciekawy, czy kryzys w związku Hajime został choć częściowo zażegnany.
CZYTASZ
My Lovely Setter || OiSuga
FanfictionKontynuacja historii Oikawy oraz Sugawary z opowiadania My Lonely Setter (również u mnie na profilu). Jeśli więc jesteś tu nowy, to gorąco zachęcam do zapoznania się również z pierwszą częścią. Mija ponad rok odkąd Sugawara poleciał do Buenos Aires...