Oikawa obudził się z potężnym bólem głowy i doskwierającą suchością w gardle. Z jękiem przeturlał się na drugą stronę łóżka, ale w niczym to nie pomogło. Wciąż czuł się tak samo fatalnie, a teraz dodatkowo zaplątał się w kołdrę.
Wreszcie doszedł do wniosku, że dłużej tego nie zniesie i pora zwlec się z łóżka w poszukiwaniu jakiejkolwiek zdatnej do wypicia cieczy. Jak postanowił, tak zrobił i już chwilę później z hukiem spadł na podłogę. Jakoś wydawało mu się, że jego łóżko jest jednak trochę szersze...
Z bólem głowy oraz nowym tyłka podniósł się i niczym zombie udał się w stronę kuchni. Po drodze musiał wspierać się o ściany oraz niektóre meble, a sama wędrówka wydawała mu się trwać wieczność.
Wszystko to za sprawą imprezy, na którą udał się wczoraj z Jamsem, Rodrigo oraz Diego. Był już kilka dni w Buenos Aires, ale dopiero wczorajszego wieczoru cała ich czwórka znalazła czas na jakieś spotkanie. A jako, że dawno się nie widzieli, tak z tej radości trochę przesadzili. Zwłaszcza Oikawa i Rodrigo, czego skutki szatyn właśnie odczuwał.
Właściwie to Tooru nie był pewien, w jaki sposób udało mu się wrócić do swojego apartamentu. Podejrzewał, że to Diego tego dopilnował, ale nie miał stuprocentowej pewności.
Wreszcie Oikawa dotarł do kuchni i złapał za butelkę wody mineralnej pozostawionej na blacie. Zachłannie zaczął z niej pić i po chwili butelka była już w połowie pusta. Na szczęście Tooru udało ugasić najgorsze pragnienie, dlatego westchnął z ulgą.
Ten dzień bez wątpienia będzie ciężki.
Nagle gdzieś z mieszkania dobiegł dźwięk dzwoniącej komórki. Oikawa skrzywił się, słysząc tę irytującą melodię (dlaczego wciąż jej nie zmienił?!) i, z widocznym rozdrażnieniem oraz przeklinając cicho pod nosem, ruszył na poszukiwania urządzenia.
Początkowo udał się w stronę sypialni, myśląc, że to stamtąd dobiega przyprawiający go o jeszcze silniejszy ból głowy dźwięk. Niestety, po wejściu do pokoju melodia wyraźnie przycichła, więc był to fałszywy trop. Wiedział już, że telefon nie znajdował się w kuchni i raczej wątpił, że jest w drugiej sypialni, gdzie rzadko zaglądał, dlatego ruszył w stronę salonu.
Zaczął rozglądać się po pomieszczeniu, próbując namierzyć komórkę. Nie leżała nigdzie na wierzchu, więc nawet schylił się, żeby zajrzeć pod sofę. Nie miał pojęcia, dlatego miałaby się tam niby znaleźć, ale wiedział, że po alkoholu jest zdolny do wszystkiego.
Był właśnie w trakcie sprawdzania za telewizorem, kiedy komórka ucichła. Widocznie za długo już jej szukał i połączenie się skończyło.
Mamrocząc pod nosem, usiadł na podłodze, a chwilę później się na niej położył. Naprawdę miał już dość tego dnia. Obiecał sobie, że nigdy więcej nie pije. A już na pewno nie z Rodrigo!
Tymczasem telefon zaczął ponownie dzwonić. Oikawa z głośnym jękiem podniósł się z podłogi i ruszył w ostatnie miejsce, gdzie mógł go zostawić – do łazienki. Widocznie jego pijana wersja uznała to za świetny pomysł.
Chwilę później dowlókł się do łazienki, gdzie szybko namierzył swoją komórkę. Z jakiegoś niezrozumiałego dla szatyna powodu, była w kubku obok umywalki. Razem ze szczoteczką na zęby. Czy to znaczyło, że pijana wersja Tooru postanowiła umyć zęby przed snem? Oikawa bardzo chciałby w to wierzyć.
Nie tracąc jednak czasu na dalsze rozmyślania, wydobył telefon z kubka i zerknął na wyświetlacz. Okazało się, że dzwonił do niego Rodrigo, czyli gość z którym Oikawa kategorycznie nigdy więcej nie pije.
CZYTASZ
My Lovely Setter || OiSuga
FanfictionKontynuacja historii Oikawy oraz Sugawary z opowiadania My Lonely Setter (również u mnie na profilu). Jeśli więc jesteś tu nowy, to gorąco zachęcam do zapoznania się również z pierwszą częścią. Mija ponad rok odkąd Sugawara poleciał do Buenos Aires...