– Masz wszystko? – zapytał Sugawara, wpatrując się w Oikawę ze smutkiem.
– Chyba tak – odparł Tooru, jeszcze raz na szybko sprawdzając zawartość swojej walizki.
Mężczyźni stali właśnie w korytarzu w mieszkaniu z Sugi i żegnali się. Oikawa miał dzisiaj lot powrotny do Argentyny i przed blokiem czekała już na niego zamówiona wcześniej taksówka. Koushi nie mógł go odprowadzić na lotnisko, ponieważ był dzień roboczy i za chwilę miał wychodzić do pracy.
Mieli za sobą naprawdę intensywny weekend. Jeszcze w niedziele byli w Miyagi, pożegnali się z rodziną Tooru, a później wpadli na chwilę do domu Sugawary. Tam szarowłosy obiecał matce, że niedługo znów ich odwiedzi i z nimi również się rozstali.
Zanim pojechali jednak na dworzec, to złożyli krótką wizytę Matsukawie. Tam Oikawa wyskoczył jak Filip z konopi (znowu) i powiedział przyjacielowi, że jest w związku z Sugawarą. Mężczyzna przyjął to raczej na spokojnie, ale poprosił Tooru, żeby jak najszybciej powiedział o tym również Hanamakiemu, żeby mogli wspólnie żartować sobie z szatyna.
Oikawa obiecał, że zrobi co w jego mocy i po wypiciu kawy i krótkiej rozmowie, dwójka mężczyzn wybrała się w podróż powrotną do Tokio.
Dziś był czwartek i Tooru po niemal dwutygodniowym pobycie w ojczyźnie, wracał do Buenos Aires. Jeśli miał byś szczery, to po części cieszył się z tego. W końcu to w Argentynie był teraz jego dom. Do Tokio wracał tylko z powodu Sugi i gdyby nie on to nawet rodzina i przyjaciele nie ściągali by go tu częściej niż raz do roku. Kochał swoje życie w Argentynie i nie wyobrażał sobie, że miałby teraz z niego zrezygnować.
W Buenos Aires doskwierała mu jedynie tęsknota za Koushim. Gdyby nie to, to śmiało mógłby powiedzieć, że jego życie jest bliskie ideału.
Dlatego wracał do Ameryki z pewną ulgą i smutkiem jednocześnie. Nie zanosiło się też na to, żeby ten stan rzeczy miał się w przyszłości zmienić. W końcu zarówno on, jak i Sugawara mieli swoje życia i zobowiązania. Ciężko byłoby teraz to zmienić, nawet jeśli oboje myśleli o sobie bardzo poważnie.
Oikawa przez te niecałe dwa tygodnie szczerze zdążył się stęsknić za pełnym życia Buenos Aires. Myślami był już na imprezie, na którą miał zamiar się wybrać z trójką swoich przyjaciół zaraz po powrocie.
Nie sądził jednak, żeby to był odpowiedni moment, żeby zwierzać się ze swoich pragnień Sudze, który naprawdę przeżywał ich rozstanie. W końcu następny raz mieli się dopiero zobaczyć na święta Bożego Narodzenia.
– W takim razie bezpiecznej podróży, Tooru – powiedział Suga i posłał szatynowi słaby uśmiech.
– Dziękuję, skarbie – odparł Oikawa i zamknął kochanka w szczelnym uścisku. – Napiszę ci, jak wyląduję.
– Dobrze.
Mężczyźni pocałowali się jeszcze, po czym Tooru opuścił mieszkanie Sugawary.
Suga tymczasem jeszcze przez kilka minut wpatrywał się w zamknięte drzwi. Już zdążył zatęsknić za swoim zakręconym partnerem.
~*~
Akaashi z cichym zgrzytem przekręcił klucz w drzwiach prowadzących do jego mieszkania. Przywitała go wszechobecna ciemność oraz głucha cisza.
– Wróciłem – powiedział, ale nie dostał żadnej odpowiedzi, tak jak się tego spodziewał.
Dłonią odnalazł kontakt, po czym włączył światło. Korytarz spowiło przyjemne, ciepłe światło.
CZYTASZ
My Lovely Setter || OiSuga
FanfictionKontynuacja historii Oikawy oraz Sugawary z opowiadania My Lonely Setter (również u mnie na profilu). Jeśli więc jesteś tu nowy, to gorąco zachęcam do zapoznania się również z pierwszą częścią. Mija ponad rok odkąd Sugawara poleciał do Buenos Aires...