Oikawa po wyjściu Sugawary z mieszkania jeszcze długo siedział na podłodze w korytarzu i myślał nad beznadziejnością całej tej sytuacji. Podniósł się dopiero, kiedy z gabinetu usłyszał dźwięk swojej komórki. Nie miał najmniejszej ochoty teraz z kimkolwiek rozmawiać, ale miał małą nadzieję, że to może Suga do niego dzwoni, więc zebrał się w sobie i poszedł odebrać.
Swoją komórkę znalazł na biurku obok pozostawionego wcześniej laptopa. Zerknął na wyświetlacz, ale okazało się, że to wcale nie Sugawara się do niego dobija. Wykonawcą połączenia okazał się bowiem Iwaizumi, czyli prawdopodobnie jedyna osoba prócz Koushiego, od której Oikawa zdecydowałby się w tym momencie odebrać. W końcu jego przyjaciel rzadko dzwonił do niego sam z siebie albo bez ważnego powodu.
– Iwa-chan! – Oikawa odezwał się do telefonu wesołym głosem. Był z siebie dumny, że tak dobrze udało mu się go udawać.
– Hej, Shittykawa – odpowiedział Hajime zdecydowanie mniej pogodnym tonem. – Jesteś teraz zajęty?
– Nie – odparł Tooru, marszcząc brwi. Miał przeczucie, że naprawdę coś się stało. – A co tam?
– Masz ochotę się razem napić?
Oikawa poważnie zastanowił się nad tym pytaniem. Tak właściwie to przez kłótnie z Sugawarą czuł się teraz tak fatalnie, że alkohol wydawał mu się zbawienną opcją. Poza tym dlaczego miał siedzieć w domu, kiedy jego facet zabawia się na mieście ze swoim byłym?
– Trafiłeś idealnie, Iwa-chan. Bardzo chętnie się z tobą napiję.
– To rusz dupę i wpadaj do mnie do mieszkania – zarządził Iwaizumi, po czym bez czekania na odpowiedź przyjaciela rozłączył się.
– Uroczy jak zawsze – skomentował Oikawa z westchnieniem.
Piętnaście minut późnej Tooru zbiegał już po schodach, ubrany w swój ciepły płaszcz i szczelnie owinięty szalikiem. Będąc już na ulicy, zatrzymał przejeżdżającą obok taksówkę i szybko wpakował się do jej ogrzewanego środka. Nie zamierzał tłuc się po mieście komunikacją miejską albo tym bardziej iść pieszo. Miał na to zbyt paskudny humor i za duże fundusze.
Podał taksówkarzowi adres swojego przyjaciela, po czym pojazd ruszył spod bloku. Oikawa podczas jazdy ze znudzeniem przyglądał się mijanym samochodom i budynkom. Jego myśli krążyły wokół Sugawary i każdego słowa, które padło podczas ich niedawnej kłótni. Chyba jeszcze żaden z nich nigdy nie użył aż tak mocnych słów, więc bardzo niepokoił się o to, co to może teraz dla nich oznaczać.
Poza tym Oikawa wciąż był zły. Rozumiał cierpienie Sugi, ale przecież to nie oznaczało, że od razu musi mu wszystko wybaczać. On też miał swoją dumę i uczucia. Z drugiej strony Tooru czuł się też strasznie winny. Był partnerem Koushiego, a jednak nie potrafił mu pomóc. Suga z każdym dniem coraz bardziej się na niego zamykał, co jednocześnie przerażało i bolało Oikawę.
Czy było coś, co mógł zrobić w tym momencie dla swojego ukochanego?
Gdzieś głęboko w jego podświadomości istniała jeszcze obawa, że to nie on będzie tym, który pomoże wyjść Sudze z tej depresji. Jego egoistyczna strona była bardzo zazdrosna o taką możliwość. Chociaż jednocześnie bardzo chciał, żeby Sugawara przestał tak cierpieć. Ta sprzeczność powodowała u niego bóle głowy i nie wiedział, jak pogodzić zdrowy rozsądek ze swoimi egoistycznymi pragnieniami.
Tymczasem taksówka zatrzymała się przed blokiem, w którym mieszkał Iwaizumi, więc Oikawa musiał zostawić swoje rozważania na później. Zapłacił kierowcy i szybkim krokiem udał się do budynku. Chciał jak najprędzej znaleźć się w ciepłym wnętrzu mieszkania przyjaciela. Jednak przebywanie na co dzień w słonecznej Argentynie spowodowało, że jego odporność na niskie temperatury niemal przestała istnieć.
CZYTASZ
My Lovely Setter || OiSuga
FanfictionKontynuacja historii Oikawy oraz Sugawary z opowiadania My Lonely Setter (również u mnie na profilu). Jeśli więc jesteś tu nowy, to gorąco zachęcam do zapoznania się również z pierwszą częścią. Mija ponad rok odkąd Sugawara poleciał do Buenos Aires...