33

260 14 0
                                    

Rzuciłam plecak w kąt, wchodząc głębiej do pokoju.
Ten dzień był ciężki...
Przez "wypadek" Opheli nie mogłam się skupić na lekcjach, i oczywiście przez prochy, które dostałam.
Gdyby tego było mało Nick nadal twierdzi, że dramatyzuje, że Ophelia sama spadła i najgorsze, że wymyśliłam całą tą sytuacje i nie mogę pogodzić się z tym, że Ophelia była nieostrożna.
Nie wierzy mi.
Od dwóch dni praktycznie w ogóle ze sobą nie rozmawiamy.
Tony raz na jakiś czas zapyta jak się czuje.
Mike od dwóch dni jeździ ze mną do szpitala, jestem mu ogromnie wdzięczna za całe wsparcie. Tylko on wie o "moich" prochach pod poduszka i tylko on potrafi mi pomoc z tą zagadka.
Wyjęłam z szafy wygodne dresy. Do ich kieszeni schowałam telefon, portfel i potrzebne dokumenty. Związałam włosy w koka, tak żeby żaden włos mi nie przeszkadzał i wyszłam z pokoju.
Mike, tak jak przez ostatnie dwa dni, czekał na mnie przy wyjściu z hotelu. Zanim stała taksówka z kierowcą, którego zdążyliśmy już poznać.
—Tam gdzie zawsze—powiedziałam po norwesku. Kierowca kiwnął głowa i odpalił silnik.
Fakt, że jeździłam do szpitala do przyjaciółki przygniatał mnie.
Od wypadku nie sypiam dobrze. Albo nie mogę zasnąć, albo mam koszmary.
—Mam zaczekać?—zapytał kierowca kiedy płaciliśmy za podwózkę.
—Nie trzeba—lekko się uśmiechnęłam i wyszłam z samochodu.
Moje mięśnie napięły się pod wpływem emocji.
Chciałam dzisiaj coś wyciągnąć z nauczyciela. Nic mi nie chce powiedzieć, co uważam za niesprawiedliwe.
Dobrze wie, że z Ophelia się przyjaźniły i ona sama chciałaby żebym wiedziała, wie, że niewiedza jeszcze bardziej mnie stresuje.
Wyciągnę od niego, cokolwiek, nawet jeśli będę miała zagrać mu na emocjach.
Nie musiałam się pytać recepcjonistki o drogę, potrafiłabym tam dojść z zamkniętymi oczami.
—Zaraz do ciebie dojdę—powiedziałam do przyjaciele kiedy poczułam wibrujący telefon.
Wyciągnęłam telefon i spojrzałam na wyświetlacz.
Jedno nieodebrane połączenie od Nick'a i drugie przychodzące.
Wyciszyłam telefon i schowałam go w poprzednie miejsce.
Nie mam teraz głowy do rozmów o niczym.
Dołączyłam do Mike'a, który już zdążył pogrążyć się w rozmowie z nauczycielem.
—Co z nią?—zapytałam nauczyciela, mając nadzieje, że tym razem powie mi co się stało z Ophelią.
—Jej stan jest stabilny, nawet się poprawia—łagodnie się uśmiechnął.
—Dobrze Pan wie, że nie o to mi chodziło—westchnęłam spuszczając głowę.
—Mac, chciałbym Ci powiedzieć...
—To niech Pan to zrobi—podniosłam głowę i nawiązałam kontakt wzrokowy z nauczycielem tak żeby zobaczył łzy w oczach.
Grałam na emocjach. Nauczyciel był bardzo wrażliwy na płacz uczniów i źle mi było z tym, że tym razem to ja go oszukuje ale musiałam.
—Ophelia sama chciałaby, żebym wiedziała, jej rodzice też. Ophelia jest dla mnie jak...—łzy, które nagromadziła w oczach powoli opuszczały oczy.
—Mac...Nie płacz...—nauczyciel próbował załagodzić sytuacje.
Liczyłam na Mike'a. Liczyłam na to, że powie coś, przez co serce nauczyciela się złamie.
—Niech Pan jej powie—wybłagał chłopak.
Nauczyciel głośno westchnął.
Wiedział, że nie powinien mi tego mówić.
—W jej krwi wykryto narkotyki—westchnął i potarła twarz ręka. Zaniepokojona spojrzałam na przyjaciela, jego nerwy przejęły górę.
—Widać było, że się z kimś szarpała. Ktoś chciał jej coś zrobić—dodał.
Czułam jak wychodzę z siebie. Jakby wyszła ze mnie kolejna osoba.
Widziałam jak upadałam na kolana i gdyby nie Mike i nauczyciel upadłabym na podłogę. Posadzili mnie na krzesła.
Słyszałam jak do mnie mówią, ale nie słyszałam co.

*

—Wiedziałam Mike, wiedziałam, że ktoś musiał jej coś zrobić—powiedziałam kiedy wychodziliśmy z szpitala.
Wiedziałam, że mam racje!
—Co masz zamiar teraz zrobić?—zapytał, wybierając numer do taksówkarza.
Spojrzałam na jego telefon i szybko przypomniałam sobie o Nick'u, który dwie godziny temu do mnie wydzwaniał.
Włączyłam telefon.
Dziesięć nieodebranych połączeń od chłopaka.
Pięć od brata.
I ponad trzydzieści wiadomości od nich.
Szybko weszłam w konwersacje z Nick'iem.

Ja: U Ophelii wykryto narkotyki, prawdopodobnie od Luke'a. Wiedziałbyś to gdybyś mi uwierzył.
Mówią, że się z kimś szarpała.
Nie wiem z kim, ale dowiem z twoja pomocą albo bez niej.
Z Mike'iem czekamy na taksówkę, za 15min będziemy.

Po przeczytaniu wiadomości wysłałam ją i znów wyłączyłam telefon.
Byłam zła na niego, nie wierzył mi, pomimo tego, że ja wierzyłam mu zawsze.

............................................
Hej...bo ja przed chwila zrobiłam nowa okładkę i ona chyba wcale nie jest zła i mam nadzieje że wam się podoba...👉👈

18||Nick Austin Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz