10

1.3K 89 9
                                    

Kiedy wyszłam z łazienki, rzuciłam się na łóżko.
Próbowałam zmyć z siebie jego dotyk, który po rozmowie z mama czułam na całym dziele. Po godzinnym prysznicu, nadal byłam brudna.
Łzy zasłoniły mi obraz. Nie widziałam, nie czułam, nie myślałam. Nie miałam ochoty na nic. Byłam wyczerpana. Najchętniej poszłabym spać, ale natłok myśli mi na to nie pozwalał.
Założyłam na stopy ciepłe kapcie i okryłam się kołdrą, tak żeby jak najmniej było mnie widać.
Wyszłam z pokoju.
Chwile stałam zastanawiając się co zrobić. Głośno westchnęłam i podeszłam do drzwi od pokoju Tony'iego. Cicho zapukałam i nie czekając na odpowiedz weszłam do pokoju.
Chłopak akurat z kimś rozmawiał przez telefon, nie obchodziło mnie to.
-Nick mnie zgwałcił, prawda?-zapytał cicho, nie powinnam ale wstydziłam się. Sytuacja była dla mnie nowa i nie wiedziałam jak się zachować.
-mordo, oddzwonię-powiedział szybko i rzucił telefon na łożku. Spojrzał na mnie, wyczekiwał aż jeszcze raz coś powiem.
Połknęłam kule w gardle.
-Nick mnie zgwałcił prawda?-powiedziałam i spuscilam wzrok na podłogę.
-Mac, ile razy mamy Ci powtarzać że do niczego nie doszło,tym bardziej do gwałtu-westchnął, wiedziałam ze się spiął, to mój brat bliźniak znam go lepiej niż on siebie.
-długo masz zamiar jeszcze kłamać?-spytałam nieco pewniej.
-Mackenzie, nikt nie kłamie, nie wiem co Ci nagadała Oph...-przerwałam mu.
-przestań! Wszystko wiem! Jak mogłeś kłamać mi prosto w oczy?!-krzyknęłam i zaczęłam płakać, nie z smutku, no dobra, z tego trochę tez, ale w większości z złości.
-Mac-powiedział spokojnie i wstał z łóżka.
-nienawidzę Cię! Jesteś dla mnie obcym człowiekiem, rozumiesz?!-widziałam jak w jego oczach zbierają się łzy, którym nie dał wypłynąć. Nie było mi go żal, zasłużył na to.
-co tu się dzieje?-do pokoju wparował Ondre.
-wszystko wie-Tony odwrocil się do mnie tyłem, i szarpnął za loki.
-c..co wiesz?-odwróciłam się w stronę brata.
-jak długo mieliście zamiar kłamać?!-krzyknęłam, chcąc pozbyć się złości, która przez cały czas się gromadziła.
-Mac, daj sobie wszystko wytłumaczyć-Ondreaz przez cały czas chciał zachować spokój. Podszedł do mnie, jednak ja zrobiłam krok w tył.
-wolałeś pieniądze...-wyszeptałam, moje łzy zasychaly na polikach, a na nich pojawiały się nowe.
-wiesz że zawsze chce dla ciebie jak najlepiej-chłopak głośno westchnął.
-straciliście wszystko w moich oczach, WSZYSTKO, nie jesteście moją rodziną-stwierdziłam i otarłam łzy.
-Mackenzie-usłyszałam głos Tony'iego.
Zignorowałam go, weszłam do swojego pokoju, trzaskając drzwiami.
Rozpłakałam się jeszcze bardziej.
Moje oczy nie nadążały wytwarzać nowych łez.
Zrzuciłam wszystkie książki z regału, głośno krzycząc. Chciałam pozbyć się wszystkich emocji, które gromadziły się we mnie od osiemnastych urodzin. Niestety na marne.





........................
Wiec, uznałam że wstawie dziś jeszcze jeden rozdział, ponieważ w poprzednim chyba trochę na was nakrzyczałam😳.
Postanowiłam że skoro tyle osób, czyta tą książkę, to fajnie jakbyście mieli trochę wpływu na to co się tu dzieje.
W komentarzu napiszcie co waszym zdaniem powinno się wydarzyć, jakiś pomysł, ten który najbardziej mi się spodoba, wykorzystam go.
Nie musi to być "duży" pomysł, to mogą  być tylko dwa słowa.
Mam nadzieje ze rozumiecie, także zapraszam.🤪❤️

18||Nick Austin Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz