19. Pozory często mylą

321 66 2
                                    

Równo o godzinie siedemnastej stałam w galerii koło Starbucks'a, gdzie umówiłam się z Ashley. Niecierpliwie wypatrywałam dziewczyny, ale póki co, nigdzie jej nie widziałam. Nagle usłyszałam znajomy głos za plecami. 

- Nie byłam pewna jaką kawę lubisz, więc kupiłam jedno karmelowe frappuccino i napój owocowy. Co wybierasz?

- Ja nie lubię kawy - odpowiedziałam.

- Zapamiętam - powiedziała, delikatnie się do mnie uśmiechając. - W takim razie punkt dla mnie za ten sok. Mam nadzieję, że lubisz truskawkę?

- Tak, dziękuję, nie musiałaś - odpowiedziałam, odbierając od niej zimny napój.

- To żaden problem. Muszę zadbać, abyś podczas tych zakupów nie umarła z pragnienia.

- Aż tak dużo czasu tu spędzimy? - zaśmiałam się.

- Szczerze to nie przepadam za łażeniem po galerii, ale czas mnie goni, a ja nie mam żadnego pomysłu na prezent - wyznała.

- Ja też nie przepadam za zakupami - przyznałam.

- Dobrze, w takim razie wspólnie postarajmy się, aby poszło nam sprawnie. 

- Ok - przytaknęłam.

- A ty masz już jakiś prezent?

- Mam.

- A zdradzisz mi co to takiego? - dopytywała.

- A co jeśli ukradniesz mi pomysł? - spytałam, próbując ją zbyć.

- Obiecuję, że tak się nie stanie - powiedziała, przykładając wolną rękę do serca.

- No nie wiem. Wolę najpierw zadbać, aby twój prezent różnił się od mojego - zaśmiałam się.

- Ok, a więc... może pójdziemy najpierw do sklepu elektronicznego. Myślałam o tym, aby kupić mu te nowe modne słuchawki bezprzewodowe.

- Widziałam, że ma już takie - odparłam.

- Hmm, szkoda - powiedziała, robiąc zamyśloną minę.

- A może smartwatch? Liam dużo ćwiczy, pewnie przydałby mu się taki gadżet.

- Pewnie, to chyba dobry pomysł. Ty to masz łeb. Chodź, zapytamy sprzedawcę, który model poleca - ucieszyła się dziewczyna.

Po krótkiej rozmowie, sprzedawca przedstawił nam dostępną ofertę i wspólnie zdecydowałyśmy się na wybór najlepszego modelu w przystępnej cenie.

- To rzeczywiście były jedne z najszybszych zakupów na jakich byłam - powiedziałam, gdy wychodziłyśmy ze sklepu.

- Mówiłam ci - zauważyła Ashley z uśmiechem.

- Muszę jeszcze wpaść do papierniczego i kupić kilka rzeczy - powiedziałam.

- Ok, pójdę z tobą. Zawsze lubiłam chodzić do sklepów papierniczych. Uwielbiam ten zapach papieru i książek. Mama zawsze musiała odciągać mnie siłą - zaśmiała się.

Byłam nieco zaskoczona jej wyznaniem, ponieważ nie pasowała mi do tego typu rzeczy.

- No co się tak na mnie patrzysz? - spytała.

- Nie nic, po prostu... - urwałam zastanawiając się jak to ująć, aby jej nie urazić.

- Nie wyglądam? - spytała, a w jej głosie dało się wyczuć cień smutku. - W porządku, ale wiesz, pozory często mylą - dodała, wchodząc do sklepu.

W środku postanowiłyśmy się rozdzielić. Podczas gdy ja zajęłam się szukaniem papierowych dekoracji na przyjęcie, dziewczyna udała się do innego działu kilka alejek dalej. Pozbieranie wszystkich rzeczy z listy chwilę mi zajęło, gdy wyszłam ze sklepu, brunetka już tam czekała. Od razu dostrzegłam, że też nie wyszła ze sklepu z pustymi rękami.

Je t'aime, to znaczy kocham cięOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz