W sobotę rano szykowałam się w swoim akademiku. Na szczęście Cat była na miejscu, więc pomogła mi z makijażem oraz upięciem włosów. Na końcu włożyłam swoją sukienkę. Zdążyłam idealnie w momencie, gdy Liam napisał, że właśnie po mnie jedzie.
Zaciekawiona efektem stanęłam przed lustrzanymi drzwiami szafy w naszym pokoju, nerwowo wciągając oddech. Spojrzałam na swoje odbicie i moje oczy wydawały się o wiele większe niż zazwyczaj, otoczone cieniami i delikatnie wymalowane w kształt pięknych linii. Mój oddech się uspokoił, kiedy zaczęłam przyglądać się dokładniej. Upięte do tyłu włosy były starannie splecione w elegancką fryzurę, a kilka kosmyków swobodnie zwisało po bokach mojej głowy. Z ciekawości podniosłam rękę i delikatnie dotknęłam jednego z loków, zdając sobie sprawę, że wyglądałam zupełnie inaczej niż zwykle. Wreszcie spojrzałam na sukienkę. Ciemnozielony materiał o prostym i eleganckim kroju, przylegała do mojej sylwetki w taki sposób, że czułam się, jakby była stworzona dokładnie dla mnie. Dopasowana sukienka opadała swobodnie w dół, unosząc się lekko przy każdym moim ruchu. To było coś zupełnie nowego - zazwyczaj nie ubierałam się tak formalnie, ale dziś był wyjątkowy dzień. Moje ręce automatycznie zaczęły korygować krawędzie sukienki, choć wszystko wydawało się być już idealnie ułożone. Odetchnęłam głęboko i spojrzałam na swoje odbicie. Byłam zaskoczona. Czułam, że to ja, ale jednocześnie nieco inna. Ta sukienka, elegancki makijaż i upięcie sprawiły, że wydawało się, jakbym zobaczyła siebie w zupełnie nowym świetle.
Nagle usłyszałam dzwonek mojego telefonu. To był Liam.
- Hej, jesteś już gotowa? Właśnie podjechałem.
- Tak zaraz zejdę - powiedziałam. - To Liam już podjechał.
- Baw się dobrze kochana - odparła Cat.
- Dzięki. Do zobaczenia.
Założyłam buty, wzięłam torebkę i udałam się do wyjścia.
Liam czekał na mnie przed swoim autem, był ubrany w elegancki, idealnie skrojony garnitur w klasycznym czarnym kolorze oraz białą koszulę. Do tego miał dobrane czarne eleganckie buty. Wygadał naprawdę przystojnie.
- Wow pięknie wyglądasz - skomplementował mnie.
- Dziękuję. Ty też niczego sobie - odparłam, uśmiechając się zadziornie.
- A czy dostanę buziaka? Czy zniszczy ci się makijaż?
- Hmm muszę się zastanowić.
Liam uśmiechnął się do mnie, po czym dał mi delikatnego buziaka w policzek.
- Później sobie odbije - uśmiechnął się do mnie, po czym otworzył mi drzwi do auta.
***
Gdy zjawiliśmy się pod kościołem, parking był już pełny, a dookoła kręciło się masę ludzi. Weszliśmy do środka zajmując wolne miejsce obok rodziców Liama. Drewniane ławki lekko skrzypiały pod naszym ciężarem, a kościół wypełniały przeróżne szepty. Rozejrzałam się dookoła. Wnętrze było pięknie udekorowane białym wstążkami oraz kwiatami. Szklane witraże migotały w promieniach słońca, tworząc kolorowe obrazy na marmurowej podłodze. Pod ołtarzem stał już zdenerwowany pan młody, a w ławkach zbierało się coraz więcej osób.
Kiedy organista zaczął grać łagodną melodię, goście zwrócili uwagę w kierunku wejścia. Panna młoda zaczęła kroczyć po pięknym białym dywanie, prowadzona przez swojego ojca. Przesunęła wzrok po pięknej sukni ślubnej panny młodej. Wyglądała niczym księżniczka z bajki, a długi welon wił się za nią niczym tiulowa chmurka. Widziałam ją pierwszy raz w życiu, ale byłam pewna, że jej uśmiech promieniował pewnością i ogromnym szczęściem.
CZYTASZ
Je t'aime, to znaczy kocham cię
RomanceCzym jest miłość? Ona przychodzi niespodziewanie, z nieznanej strony. Pochłania cię i zmienia w innego człowieka, który patrzy na świat w różowych okularach. Czasami sprawia, że cierpisz, ale nie wyobrażasz sobie już życia bez niej. Pierwsza miłość...