Ostrzeżenie: Jeśli ktoś nie lubi czytać scen łóżkowych, może ten rozdział pominąć, ponieważ nie wydarzy się tutaj już nic istotnego dla fabuły. A reszcie, życzę miłego czytania 😎
__________________________Po powrocie do mojego pokoju żadna z nas nie miałam ochoty jeszcze iść spać, mimo późnej godziny. Od czasu mojego wyznania, miałam wrażenie, że obie chciałyśmy od tej nocy czegoś więcej. Usiadłyśmy na moim łóżku, blisko siebie, a nasze kolana się zetknęły. Spojrzałam prosto w jej oczy i dostrzegłam w nich pożądanie. Między nami zrodziło się napięcie, które wypełniało całą przestrzeń między nami, nieubłaganie pchając nas do siebie. Czułam, że dłużej nie mogę się temu opierać. Działo się ze mną coś nowego, coś, czego właściwie jeszcze nigdy nie czułam. Patrząc w jej oczy, wiedziałam, że nie jestem w tych uczuciach osamotniona. Ashley przejechała językiem po swoich spierzchniętych ustach, a ja poczułam, jak po moim ciele przechodzi dreszcz. Nie zdążyłam zareagować, ponieważ w tym samym momencie, Ashley chwyciła mój kark i zdecydowanym ruchem przyciągnęła mnie w swoim kierunku. Nasze usta stały się jednością. Od razu, gdy poczułam jej miękkie wargi na swoich, poczułam, że mogę się rozpłynąć w jej ramionach. Mój oddech przyspieszył, a razem z nim serce. Nie mogłam się jej oprzeć i zupełnie nie chciałam się opierać. Chciałam tylko jej dotyku i bliskości. Nasze usta idealnie ze sobą współgrały. Nie chciałam zupełnie się od niej odrywać, ale musiałam zrobić na chwilę przerwę, po nasza pozycja stawała się powoli niewygodna. Szybko się odsunęłam, przekładając jedną nogę nad jej udami i siadając na nich. Ashley od razu zareagowała, zdecydowanym ruchem chwytając moje uda i jednocześnie wracając do naszych namiętnych pocałunków. Moje palce znalazły się z tyłu jej głowy, delikatnie wplątując się w jej włosy. Nagle poczułam, jak Ash delikatnie zasysa moją dolną wargę. Byłam lekko zaskoczona, jednak po chwili na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Ashley spojrzała na mnie, również się uśmiechając, a w jej głębokim spojrzeniu dostrzegłam iskierki szczęścia. Jej chłodne palce wślizgnęły się pod moją bluzkę, delikatnie drapiąc skórę wzdłuż kręgosłupa. Przeszedł mnie kolejny podniecający dreszcz. Uwielbiałam takie pieszczoty. Zaczęłam się delikatnie wiercić na jej kolanach, bo ta pozycja także zaczęła się robić powoli niewygodna, jednak za nic nie chciałam przerywać.
– Wszystko ok? Nie wygodnie ci? – Ashley trafnie się domyśliła.
– To nic – odparłam, chcąc ponowić pocałunek.
Jednak Ashley miała inne plany. Chwyciła mnie delikatnie i pozwoliła opaść na łóżko, po czym sama zawisła nade mną. Jej koszulka delikatnie zsunęła się z bioder, odkrywając przede mną skrawek skóry. Nie mogłam się oprzeć, aby nie zwiedzić tego miejsca swoimi palcami. Dziewczyna uśmiechnęła się do mnie szelmowsko, po czym złączyła nasze usta w pocałunku. Z początku delikatnie muskała moje wargi, jednak z czasem pocałunki znowu nabrały na sile. Poczułam jej język na swoich wargach. Delikatnie je rozchyliłam, czekając na ciąg dalszy. Czułam się trochę niezręcznie, wcześniej nie byłam najlepsza w tego typu pocałunkach, jednak teraz gdy byłam z Ashley wszystko nabrało dla mnie nowego sensu. Dziewczyna była niezwykle czuła i cierpliwa, a jej pocałunki delikatne. Bardzo mi się to podobało.
– Chcesz ściągnąć moją koszulkę? – spytała po chwili.
Od razu przytaknęłam. Oczywiście, że chciałam. Chciałam ją zobaczyć i poznać każdy skrawek jej skóry, dotykać ją palcami i pieścić delikatnie, mimo że nie miałam w tym żadnego doświadczenia. Ashley mnie posłuchała i natychmiast ściągnęła swój T-shirt przez głowę, rzucając go gdzieś za siebie. Moim oczom ukazał się jej idealnie płaski i umięśniony brzuch. Miałam ochotę od razu zbadać każdy jego milimetr swoimi palcami. Tak też zrobiłam, gdy tylko dziewczyna ponownie się nade mną nachyliła, moje dłonie ponownie przeszły na jej plecy. Jej usta oderwały się ode mnie gwałtownie, po chwili znajdując się na mojej szyi, jej język przejechał delikatnie po mojej skórze, zostawiając tam wilgotny ślad. Moje paznokcie wbiły się w jej skórę, gdy delikatnie przygryzła wrażliwe miejsce. Czułam się lekko oderwana od rzeczywistości, a wiedziałam, że to dopiero początek. Moje serce szalało w piersi, gdy Ashley doprowadzała moje ciało do czystej rozkoszy. Chciałam jeszcze więcej.
CZYTASZ
Je t'aime, to znaczy kocham cię
RomanceCzym jest miłość? Ona przychodzi niespodziewanie, z nieznanej strony. Pochłania cię i zmienia w innego człowieka, który patrzy na świat w różowych okularach. Czasami sprawia, że cierpisz, ale nie wyobrażasz sobie już życia bez niej. Pierwsza miłość...