9. Nieuleczalna romantyczka

358 65 5
                                    

Obudziłam się dopiero gdy zegarek na biurku wskazywał godzinę dwunastą trzydzieści, ponieważ razem z Liamem oraz Chrisem i Cat siedzieliśmy do późnych godzin nocnych, rozmawiając w najlepsze. Miałam wrażenie, że Chris ucieszył się z odrobiny męskiego towarzystwa i oboje z Cat polubili Liama.

Gdy już oprzytomniałam, wstałam z łóżka i sięgnęłam po swój telefon. Na ekranie ujrzałam dwie nowe wiadomości. W pierwszej kolejności przeczytałam tę od Liama.

Dzięki za wspaniały wieczór, mam nadzieję, że szybko to powtórzymy - napisał chłopak.

Szybko odpisałam na jego wiadomość, a następnie zerknęłam na drugą, która była od Caroline.

Hej. Masz dzisiaj czas? Może wyskoczymy na jakieś ciacho do kawiarni? - pytała.

Świetny pomysł. Za godzinę w Sweet Tooth? - zaproponowałam.

Nie musiałam długo czekać na odpowiedź, co nie było dla mnie wielkim zaskoczeniem, ponieważ jedną z największych słabości Caroline było to, że praktycznie nie rozstawała się z telefonem.

Będę czekać 😘 - napisała.

Postanowiłam szybko wstać z łóżka i przekąsić małe śniadanie. Gdy już zbierałam się do wyjścia Cat i Chris dopiero się obudzili.

- Gdzie się wybierasz? - zapytała przyjaciółka.

- Umówiłam się z Caroline.

- Myślałam, że z Liamem - odparła zaspana.

- Widzieliśmy się kilka godzin temu.

- Dla prawdziwej miłości to jak wieczność - powiedziała Cat, mierzwiąc grzywkę swojego zaspanego chłopaka.

- Jeszcze nie jestem na tym etapie - stwierdziłam.

- Jeszcze? - zaczepiła mnie Cat.

- Nie łap mnie za słówka, dobra? Musze lecieć, pewnie wrócę za jakieś dwie godziny, bądźcie grzeczni - powiedziałam, posyłając przyjaciółce całusa w powietrzu i wychodząc z pokoju.

Dotarłam do kawiarni chwilę przed umówionym czasem, natomiast Caroline, która także ceniła sobie punktualność, już na mnie czekała w środku. Niskiej blondynce można było zarzucić nie jedno, jak nadmierny optymizm, gadulstwo oraz uzależnienie od telefonu i mediów społecznościowych, ale na pewno nie spóźnialstwo.

Cóż, każdy z nas ma wady i zalety.

- Hej, co u ciebie słychać? - zapytałam, przysiadając się do stolika.

- Wszystko w porządku.

- Jak się udała wczorajsza impreza? - zapytałam bardziej z grzeczności, niż żeby mnie to naprawdę interesowało.

- Było w porządku, ale tak szczerze ci powiem, że mam już trochę dość tych posiadówek u Paula. Marzy mi się prawdziwa impreza w klubie, gdzie mogłabym się wytańczyć i to najlepiej bez tych wszystkich facetów dookoła, którzy patrzą na ciebie jak na zwierzynę, którą mogą upolować - zaśmiałam się na jej słowa.

To prawda, że też za tym nie przepadałam, ale nie spodziewałam się, że moja koleżanka podziela to zdanie.

- Myślałam, że właśnie o to chodzi, żeby wyrwać jakieś ciacho w klubie - powiedziałam.

- Zwariowałaś! Owszem miło by było kogoś poznać, ale czasami mam ochotę po prostu potańczyć z przyjaciółmi - wyznała.

- Rozumiem, sama poszłabym na taką imprezę bez gapiów - zgodziłam się.

Je t'aime, to znaczy kocham cięOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz