Kolejnego dnia spałam w najlepsze, gdy obudził mnie dzwoniący telefon. Nieprzytomna spojrzałam na wyświetlacz, dostrzegając na nim napis Mama.
- Halo? - odebrałam nieprzytomnym głosem.
- Hej kochanie. Masz jakiś dziwny głos, coś się stało?
- Jeszcze spałam - odpowiedziałam, powoli podnosząc się z łóżka.
- Przepraszam, nie chciałam cię obudzić, ale nie sądziłam, że możesz jeszcze spać - odpowiedziała zmartwiona.
- Nic się nie stało. Która godzina?
- W pół do dwunastej - odpowiedziała.
- Słucham? - zdziwiłam się. - Aż tak długo spałam?!
- Co wczoraj robiłaś? - spytała zaciekawiona.
- Byliśmy w pubie, spotkać się ze starym przyjacielem Liama i późno wróciłam.
- Rozumiem, cieszę się, że wreszcie jesteś aktywna towarzysko, ostatnio ciągle jesteś zajęta i nie masz nawet czasu do nas wpaść.
- Wiem, przepraszam, ostatnio sporo się działo. Mieliśmy do zorganizowania urodziny Liama, później miałam sporo nauki.
- A właśnie, mieliście kiedyś do nas wpaść. Kiedy wreszcie go poznamy?
- Pogadam o tym z Liamem i coś ustalimy.
- Macie jakieś plany na dziś albo jutro?
- Nic konkretnego.
- To zapytaj go - ucieszyła się moja mama.
Wiedziałam jak bardzo nie mogła się doczekać, aby poznać swojego przyszłego zięcia, który wydawał się jej idealnym kandydatem na mojego męża. Przewróciłam oczami.
- Ok, pogadam z nim i dam znać. Na razie - pożegnałam się, ziewając.
- Do zobaczenia kochanie - odpowiedziała mi kobieta.
Gdy już trochę się przebudziłam postanowiłam zadzwonić do Liama.
- Hej, jak się masz? Ja dopiero wstałam - zaśmiałam się, gdy odebrał telefon.
- Ja wstałem jakoś z godzinę temu - odpowiedział. - Jackson mnie obudził.
- A mnie moja mama - odpowiedziałam.
- Okazało się, że jego kuzyn ma wolny dom i urządzają dzisiaj imprezę.
- Rozumiem, że chcesz tam iść? - spytałam bez entuzjazmu.
- Jasne. Nie wiem, kiedy będzie kolejna okazja, a mamy co nadrabiać. Sama widziałaś, że tematy się wczoraj nie kończyły.
- Ashley też będzie? - spytałam, właściwie z góry znając odpowiedź.
- Na pewno tak - odparł chłopak, tym razem to w jego głosie nie było słychać entuzjazmu.
- Jackson zamierza zaprosić dużo osób?
- Znając jego... Pewnie tak.
Nie cieszyłam się na samą myśl. Liczyłam, że dzisiejszy dzień będę mogła spędzić w spokoju, a nie na kolejnej imprezie. Oczywiste było, że o wizycie u moich rodziców nie było nawet mowy.
***
Gdy nastał wieczór, Liam podjechał po mnie i razem pojechaliśmy pod wskazany adres. Tak jak oboje się domyślaliśmy wcześniej przed domem było już zaparkowane kilka aut, a z wnętrza wydobywała się głośna muzyka.
Bez pukania weszliśmy do środka, ponieważ i tak nikt by tego nie usłyszał. Kolejno zwiedzaliśmy pomieszczenia szukając gospodarza. W końcu znaleźliśmy salon, a także Jacksona i jego kuzyna siedzących na kanapie z grupą osób.
CZYTASZ
Je t'aime, to znaczy kocham cię
RomanceCzym jest miłość? Ona przychodzi niespodziewanie, z nieznanej strony. Pochłania cię i zmienia w innego człowieka, który patrzy na świat w różowych okularach. Czasami sprawia, że cierpisz, ale nie wyobrażasz sobie już życia bez niej. Pierwsza miłość...